Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

Navigare necesse est, vivere non est necesse.

Londyn 01.05.2006.

>>> W poszukiwaniu historii <<<

Żeglowanie jest koniecznością, życie nie jest niezbędne. Tak brzmi tłumaczenie łacińskiej sekwencji, która jest tytułem mojego dzisiejszego artykułu. Za kilka tygodni YKP Londyn wraz z Instytutem im gen Sikorskiego, będą organizatorami pierwszego spotkania żeglarzy z przedstawicielami londyńskiej polonii. Dzisiejszy mój referat z postępów badawczych jest pisany pod wpływem tego właśnie wydarzenia i ma na celu zgromadzenie tego, co odnaleźliśmy.

W jednym z poprzednich referatów pisałem, że badania utknęły w martwym punkcie. Czas spowodował niewybaczalne straty i myślałem, że nie wyjaśnimy wszystkich zagadek związanych z pamiątkami regat YKP-1943r, które powędrowały do Londynu. Nawet dzisiaj, kiedy mam podstawy sądzić, że podjęliśmy znowu dobry trop, obawiam się niepowodzenia naszych poszukiwań.

Publikowane na łamach portalu www.pogoria.org kolejne części „Poszukiwań historii” cieszyły się dużym zainteresowaniem. Dnia 03,03,2006r Jerzy Knabe, otrzymał list z Hiszpanii, który to spowodował, że odnowiła się w nas nadzieja na pomyślny rezultat. List ten skierował do Jurka kol. M Misayat, żeglarz, członek Bractwa Wybrzeża od lat mieszkający w Hiszpanii. List ten stanowi załącznik nr 1, do dzisiejszego materiału. Czytamy w nim, że w przeszłości ktoś przez zupełny przypadek odnalazł „dyplom” skierowany do rąk Prezydenta RP Władysława Raczkiewicza, przez kolegów z konspiracyjnego YKP w roku 1943. List ten stanowczo znajduje się w Instytucie im gen Sikorskiego w Londynie, ponadto ten ktoś w przeszłości zrobił kopie tego dokumentu i wysłał ją właśnie koledze M Misayatowi, który ją nam przekazał.

Posiedliśmy, zatem niezbity, namacalny dowód na to, że dokument ten w Londynie się znajdował. Posiedliśmy wiedzę o jego wymiarach i treści. Co tu dużo ukrywać mieliśmy w rękach kopię dokumentu, którego usilnie poszukiwaliśmy nie wiedząc nawet, jaka może być jego forma. Gdy tylko zapoznaliśmy się z tym listem udałem się do Pana Dyrektora Barbarskiego, człowieka, który w sposób zdecydowany zaangażował się w naszą działalność, a bez którego pomocy nie osiągnęlibyśmy nic. Nowy trop został z nieukrywaną radością pozytywnie oceniony. Po pierwsze posiadając kopie można łatwiej odszukać oryginalny „dyplom”. Celowo pisząc o tym dokumencie używam takiej formy „dyplom”, jak się, bowiem sami przekonacie jest to raczej forma listu do Prezydenta RP a nie dyplom. Jednak w literaturze dokument ten funkcjonuje jako „dyplom”, więc niech tak już zostanie. Kopia „dyplomu’ stanowi załącznik nr 2, do referatu.

Kilkakrotnie podkreśliłem w treści naszą zainteresowanie formą i wymiarami „dyplomu”. Proszę sobie jednak przypomnieć o jednym bardzo ważnym fakcie. Bandera, „dyplom” i prawdopodobnie medal, trafiły do Londynu w roku 1943 w czasie okupacji hitlerowskiej nie tylko Polski, ale i innych krajów przerzutowych, Belgia, Francja. Wymiary tych rzeczy musiały być dostosowane do formy skrytek konspiracyjnego transportu. Kurier wiozący takie materiały ryzykował życie. Pada, więc pytanie. Czy warto było ryzykować życie dla żeglarskiej, sportowej bandery i medalu z regat? Czy nie ważniejsze było przekazanie informacji o sytuacji polskiej ludności w okupowanym kraju? Tu jednak jeszcze raz odsyłam do tytułu dzisiejszego referatu „ Navigare necesse est, vivere not est necesse”. Można powiedzieć, że były to warunki skrajne, wojna, okupacja, represje i śmierć. A czy dzisiaj osoba, która decyduje się na samotny rejs dookoła świata, rezygnując ze snu, wygód i towarzystwa ludzi, nie postępuje w myśl idei „ Żeglowanie jest koniecznością, życie nie jest niezbędne”? Kilkakrotnie już to słyszałem, że my żeglarze jesteśmy dziwnymi osobnikami. To tyle mojej dygresji wypisz wymaluj jak z działu „U Bezana” wracamy do naszych poszukiwań. Interesujący nas list „dyplom” ma wymiary około 18cm x 19cm co powoduje, że jest formą bardzo zbliżoną do kwadratu. Niestety kopia „dyplomu” jaką posiadamy jest czarno biała nie mogę więc nic powiedzieć o jego kolorystyce. Mamy jednak nadzieję, że do dnia 25 maja, czyli do spotkania w Instytucie uda się ustalić miejsce archiwizacji orginalnego dokumentu.

W piątek to jest w dniu 28,04,2006 otrzymałem też informację, że w teczkach ministerialnych odnaleziono przedwojenną legitymację członkowską YKP. Jutro wybieram się do Instytutu w celu zapoznania się z tym znaleziskiem. Jak więc widać nasze poszukiwania medalu, zamieniły się w szeroko zakrojone poszukiwania pamiątek polskich żagli.

Z uwagi na to, że Agnieszka obecnie przebywa na urlopie w Polsce, materiał ten będzie opublikowany z pewnym opóźnieniem. Zwłoka ta pozwoli mi na opisanie bardzo ciekawego eksponatu odnalezionego w Instytucie.
Jest 08.05.2005r Właśnie otrzymałem kopertę z materiałami, z których jeden wzbudził moje niezwykłe zainteresowanie. To opisywana już powyżej legitymacja członka YKP pochodząca z 23 marca 1935r. Legitymacja jest już ciekawa sama w sobie, ponieważ jest spora różnica w nadaniu jej charakteru dokumentu międzynarodowego. Obecnie na legitymacjach YKP możemy spostrzec napisy w języku polskim i angielskim, ta pochodząca z 1935r jest zaopatrzona w informację po polsku i po francusku. Można, więc domniemać, że w Polsce przedwojennej język francuski był o wiele bardziej popularny od języka angielskiego i traktowany był jako język międzynarodowy. W załączeniu fotografie współczesnej legitymacji YKP i legitymacji pochodzącej z roku 1935.





Legitymacja ta jest też obiektem bardzo ważnym dla mnie, gdyż pozwala mi na rozwiązanie pewnej zagadki z przed kilku miesięcy. W tygodniku „Cooltura” szeroko opisywano akcję porządkowania grobów polskich na londyńskich cmentarzach. W akcji tej uczestniczyło wielu ludzi z ostatniej fali emigracji, ponieważ była to dla nich doskonała lekcja historii i sposób na wyrażenie szacunku dla sławnych Polaków, znanych jedynie z podręczników szkolnych. Oczywiście opisywane przeze mnie wydarzenia miały miejsce na krótko przed Dniem Wszystkich Świętych 2005r. W jednym z takich opisów natknąłem się na informację, że na cmentarzu Kensington w Londynie znajduje się grób Leonarda Możdżyńskiego, współ twórcy Polskiej Marynarki Handlowej, o którym to wspominał w swojej książce doskonały pisarz marynista K. Borchardt. Bardzo chciałem wiedzieć więcej o tym człowieku, historii jego życia i osiągnięć. Odnaleziona w Instytucie legitymacja była własnością Pana Leonarda Możdżyńskiego, który był członkiem rzeczywistym Yacht Klubu Polski w latach 1935 do 1939, wprawdzie ostatni wpis członkowski jest datowany na 31,12,1938r to jednak należy pamiętać, że odnowienie wpisu następowało zawsze na koniec roku, czym objawił się rok 1939 wszyscy wiemy. Poza samą legitymacją odnaleziono całe akta poświęcone właśnie Panu, Możdżyńskiemu . Akta te są obecnie przedmiotem moich badań, a ich wyniki opublikuje na łamach „W poszukiwaniu historii”.

Zapraszam na kolejne części cyklu pt. „W poszukiwaniu historii”

Tomasz.Bezan.Mazur.