Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

Earl`s Court Boat Show.

Londyn 09.12.2007.

 

W Polsce zakończenie sezonu nawigacyjnego kojarzy się z rozpoczęciem sezonu szantowych festiwali. W Londynie jest to okres wypełniony pokazami i targami żeglarskiego sprzętu. W styczniu tradycyjny London Boat Show, w okolicach marca Dinghy Show, a grudzień to czas Earl`s Court Boat Show. Impreza sponsorowana w całości przez producenta wysoko gatunkowego alkoholu. Mam tu małą niepewność czy aby mogę podać nazwę sponsora? Czy nie powinienem zapewnić czytelników, że jest to Whisky bezalkoholowa i całą serią oczywistych gestów typu mrugnięcia, chrząknięcia itp. wyśmiać w głos sejmowego knota. Próbujmy bronić normalności. Ludzie co za czasy, by trzeba było normalności bronić!

Alkohol jest legalnym produktem. Wszystko zależy od tego jak jest spożywany. To co zobaczyłem na targach Earl`s Court Boat Show było żeglarstwem z górnej półki i kulturą spożywania trunku w prawdziwie angielskim stylu. Taką promocję uważam za celową a nawet wskazaną. Proszę zobaczyć!

Po tym trochę kontrowersyjnym wstępie, zapraszam do zwiedzania wystawy zorganizowanej w hali wystawowej na Earl`s Court.

Hale umiejscowione są dokładnie na przeciwko stacji metra o tej samej nazwie, a dojechać tam można liniami District lub Piccadeilly.

Ja targi zwiedzałem 05.12.2007. Trzeba podkreślić, że hala wystawowa na Eart`s Court robi olbrzymie wrażenie dopiero po wejściu do środka. Z zewnątrz budynek, jakich wiele. Za to wewnątrz jest to kapitalnie zorganizowane centrum targowo wystawiennicze, znane w całej chyba europie z wystaw mody, kontrowersyjnych targów erotycznych i innych niezliczonych wystaw. Te kilka grudniowych dni zaadaptowano do potrzeb ekspozycji nautycznych. Jak to wyglądało? Można zaobserwować na fotkach zrobionych ze specjalnego tarasu widokowego.



Proszę zauważyć, że dla potrzeb wystawy organizatorzy zbudowali w środku hali, całkiem pokaźny basen portowy napełniony wodą. Tak, że jachty można było zwiedzać w ich naturalnym środowisku.

Teraz od wystawy do wystawy. Na pierwszy ogień ekspozycje żeglarskiego osprzętu. Słowo „żeglarskiego” jest w tym miejscu bardzo nieprecyzyjne, ponieważ swoje kolekcje prezentowali producenci z wszystkich dziedzin wodnej aktywności. Mogli, zatem wybierać, płetwonurkowie, serferzy, żeglarze i motorowodniacy. Sporą kolekcję stanowiły „ubiory cywilne”, to znaczy rzeczy nie przeznaczone bezpośrednio do używania na wodzie. Producenci spostrzegli w wodniakach sporą grupę klientów, która i na lądzie lubi podkreślać swoim ubiorem miłość do fal, wiatru, wody i słońca. OK. Dlaczego nie! Wszystko to oczywiście kapitalnej jakości, niesłychanie kolorowe i zdecydowanie ładne. Niestety dość drogo. Całkowity cenowy zawrót głowy, złapał mnie jednak o kilka stanowisk dalej. Zwiedzając stoiska odzieżowe plus drobnica, nabyłem drogą kupna piankowe buty firmy Crewsaver przeznaczone do dinghy sailing, oraz rękawice marki Gotop kapitalnej konstrukcji, do ochrony dłoni w czasie ostrej jazdy w londyńskim Dockland. Niestety zakupy dokonywałem z myślą o przyszłym sezonie, za oknem brry zimno. Bardzo ciekawą kolekcję wystawiła firma Musto. Torby żeglarskie, aktówki na laptopy i inne przydatne drobiazgi przyciągały uwagę kolorystyką i wzornictwem. Ponownie uległem gorączce przedświątecznej i zakupiłem rozkładaną kosmetyczkę. Ze spacerów wśród tego wodnego pokazu mody, wrażenie zrobiło na mnie stoisko piratów. Jeżeli ktoś miałby życzenie kupić sobie stroje rodem z filmu R. Polańskiego, to na wystawie w Eart`s Court nie miałby z tym żadnych problemów. Można było kupić nawet misia pluszowego pirata. Zgodnie z hasłem, „wszystko dla was kochani nabywcy”.

Dalszą część sali zapełniały małe łódki odkryto- pokładowe, czyli sprzęt do popularnego w Anglii dinghy sailing. Cała gama konstrukcji znanych i tych mniej popularnych. Nowe rozwiązania techniczne, wzornicze i oczywiście kolorystyczne. Najnowocześniejsze materiały. Aż się chce pływać na takich cudeńkach i nawet mimo zimna, poczuć pęd wyścigu z wiatrem. Niestety! Szok cenowy szybko wyrywa człowieka od takich marzeń. Na pocieszenie mogę dodać, że jacht typu dinghy można w Anglii kupić dość tanio z drugiej ręki. Dygresja, jak długo jeszcze my Polacy będziemy przede wszystkim oglądać ceny?!

Kolejna część wystawy, to już typowe jachty kabinowe o pięknych liniach, przeznaczone do turystyki wodnej. Wiele z tych jednostek miało bardzo nowoczesne kształty, do jakich przyzwyczailiśmy się już w portach, magazynach żeglarskich i wystawach. Są to najwyższej klasy światowej jachty z przeznaczeniem do czarterów, czy też do rodzinnego pływania. Piękno tych jednostek zespolone jest z solidnością ich wykonania. Osprzęt pracujący, też stanowi gamę wygodnych i niezawodnych rozwiązań. Wszelkie ułatwienia w postaci elektrycznych kabestanów, rolerów foka, czy grota, kiedyś uważane za nowość, dziś stały się standardowym wyposażeniem. To samo tyczy się jachtowej elektroniki. Jachty naszpikowane są wszelakiego typu urządzeniami nawigacyjnymi, meteo i łączności. Pamiętam czasy, gdy takie rozwiązania były pioniersko testowane. Laptop na kolanach, mapa Dąbrowy Górniczej wgrana w odpowiedni systemie i GPS zamontowany na dachu sędziwego Mercedesa. Łza się w oku kręci. Postęp to elektronika. Nie zapomniano i o tych, co to w starej linii drewnianych wykończeń widzą smak wielkiej przygody. Jachty o klasycznych kształtach też znajdowały się w ofercie targów na Earl`s Court. Piękne wygjencia obła i drewniane wykończenie nadbudówek. Liny skręcane jak wieki temu i żagle jak z dawnych fotografii. Świat zapominany, ale wciąż mający wielu zwolenników. Niestety wszystkie te cudeńka dostępne były do nabycia wyłącznie drogą kupna, co oczywiście wiązało się ze sporym ubytkiem na koncie.

Tak jak pisałem, spora oferta obejmowała motorowodne gusta. Nie jest to niczym dziwnym, ponieważ w statystykach sprzedaży, to właśnie jednostki motorowe stanowią zdecydowaną przewagę. Jest to pewnie spowodowane wygodą. Jednostki motorowodne też podzielić można na dwie kategorie. Te lekkie z odkrytym, lub symbolicznie zakrytym pokładem i te większe, które nadają się do kilkudniowych wypadów na szersze wody. Czego tam nie było? Kosmiczne kształty, ogromna moc silników, dbałość o ekologię, nowe rozwiązania nawigacyjne i nawet oferty rejsów próbnych. OK. to wszystko znamy i z naszych rodzimych pokazów. Mnie zafascynowały oferty tych długich barek kanałowych, które tak często widzieliśmy spacerując nad wodą, czy wędkując w tym sezonie. Podkreślam, że plan zorganizowania wypadu na kilka dni takim ciekawym sprzętem, nie został zrealizowany w tym sezonie jedynie z powodu pogody i szybkiego nadejścia krótkich jesiennych dni. Niemniej jednak, wystawa dała mi szansę zwiedzenia takiej barki od środka. To jest majstersztyk konstruktorski. Barka widziana na wodzie z zewnątrz, sprawia wrażenie ciasnego, długiego „tramwaju”, w którym nic nie może się pomieścić. W ofercie czarterowej stoi natomiast wyraźnie, 12- osób, kabiny dwu osobowe, kuchnia, łazienka, kominek i centralne ogrzewanie. Sprawdziłem! Jest wszystko i nie przesadzili nawet z kominkiem, też jest! Po tym, co zobaczyłem z niecierpliwością czekam na ciepłe dni. Dla nas pierwsza jaskółka wiosny, oznaczać będzie wyprawę barką po angielskich kanałach.

Na wystawie nie zabrakło też miłych ciekawostek. Wszyscy zmęczeni zwiedzaniem i ciągłym oglądaniem różnych stoisk. Wiąże się to z nagłymi skrętami głowy, bólem karku i ogólnie z napięciami mięśni. Na przykład od ciągłego trzymania się za portfel. Mogli skorzystać z usług profesjonalnych masażystek! Dziewczyny kapitalnie relaksowały, masowały też profesjonalnie. A jak wyglądały? Zobaczcie sami! Masaż na targach Earl`s Court był typowo relaksacyjny, chętnych nie brakowało. Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy ten relaksacyjny się znudzi. Może organizatorzy pójdą w tym kierunku!

Wspomniany balkon widokowy, który obejmuję całą halę zajmowały wystawy około żeglarskie. Było trochę historii rozwoju motorowodniactwa, był też zaprezentowany niezwykle ciekawy egzemplarz lodzi atlantyckiej o napędzie na pedały. Można było spróbować słynnej już żywności liofilizowanej i samemu przekonać się o jej wartości kalorycznej, małej wadze i łatwości przyrządzania. Walory takiego posiłku trudno zanegować, ale pamiętam kuchnię tradycyjną np. z jachtu Opti, czy z żaglowca Fryderyk Chopin.
Ciekawe były pojazdy plażowe typu amfibia. Cywilne i wojskowe pojazdy rodem z opowieści Zbigniewa Nienackiego. Popatrzyć fajnie, a i o dawnych marzeniach się pomyślało z uśmiechem.

Morze, i samo żeglarstwo było od lat natchnieniem dla artystów. Earl`s Court gościł pod swoim dachem i tych przedstawicieli wodniackiej braci. Obrazy, fotografie, specyficzne humoreski i satyryczne rysunki, dopełniały całość nautycznej wystawy. Osobiście zachwyciły mnie wyroby metaloplastyki artystycznej firmy Azure Dragon www.azuredragon.co.uk Może najwyższy czas skończyć w żeglarstwie z nagrodami w kształcie oklepanych pucharów? Może wyroby firmy Azure Dragon pokazują nową, lepszą jakość dla żeglarskich nagród konkursowych?

Wystaw na Earl`s Court już za nami. Whisky wypita, zakupy zrobione, a wystawy oglądnięte. OK. już niedługo London Boat Show! Dzisiaj jedynie fotograficzna zapowiedź, ale relacje z tej wystawy zapewne znajdziecie na pogoria,org Przecież tworzymy tą stroną z myślą o was.

Z ostatniej chwili! Na wystawie Earl`s Court udało mi się spotkać Świętego Mikołaja. Sędziwy ten żeglarz, prosił by przekazać wszystkim czytelnikom serdeczne, WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA HO HO HO. Do których to życzeń też się dołączamy.


Tomasz Bezan Mazur.