|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Historia żeglarstwa pisana na naszych oczach
W środowe przedpołudnie wskakuję na rower i jadę do KSW Fregata żeby spotkać się z człowiekiem, z którym w 1999 roku zaczęliśmy coś wspaniałego i co do dziś cieszy ludzi z regionu. Upalne słońce przygrzewa mi w plecy i zapowiada burzę, ale na razie jest ładnie a mnie nie przestraszą nawet najgorsze prognozy pogody. Dam radę! Wjeżdżając na teren ośrodka Wodnik widzę Zdzicha i Andrzeja porządkujących pomieszczenia kapitanatu. Wywożą stare sprzęty i sprzątają przed nadchodzącymi wakacjami. Oboje są na emeryturze i znaleźli swoje nowe miejsce na świecie. Są ciągle w ruchu, ciągle coś malują, szlifują, sprzątają a przy tym dzięki ich pracy i zaangażowaniu przystań prowadzona przez KSW Fregata ciągle jest otwarta a ci, którzy zamiast pić i rozrabiać wolą popływać na żaglach, mają gdzie się udać i spędzić miło dzień na wodzie. Andrzej Skubek żeglarstwem zaraził się tu w KSW Fregata i oddał tej organizacji wiele godzin swojej pracy i mnóstwo dobrej woli. Zdzisław Krasiczyński natomiast od 60ciu lat interesuje się żeglarstwem i jego życie od młodzieńczych lat podporządkowane było kursom wytyczanym przez niego samego, ale i przez życie. Kiedy w 1999 roku ja i Bezan przyszliśmy do Ośrodka Wodociągów i Kanalizacji nad Pogorią I ośrodek był przyzakładowym majątkiem nieproduktywnym. Kilka domków nadzorowanych przez zatrudnioną tu kierowniczkę ośrodka miały przeznaczenie bardzo ograniczone. Domki kilka razy w roku wypożyczane były pracownikom. Klub żeglarski oficjalnie nie istniał a przystań była w opłakanym stanie. Bezan miał wielki zapał i swoim optymizmem zarażał każdego z kim rozmawiał. Ale czy to wystarczy aby zrealizować plan stworzenia czegoś z prawie niczego? Niestety nie. Jednostka nie wiele wskóra i potrzeba wsparcia. Na takie właśnie wsparcie mógł on liczyć ze strony Zdzicha. Zobaczył on młodego, zapalonego do pracy Bezana i postanowił mu pomóc. Tak to przy wsparciu Andrzeja Malinowskiego, Prezesa PWiK udało się zebrać 15 osób i zawiązać komitet założycielski KSW Fregata w skład którego wszedł Zdzisław Krasiczyński. Od samego początku powierzono mu bardzo ważną aczkolwiek niewdzięczną funkcję Skarbnika Klubu, która dzielnie sprawuje do dziś przypominając wszystkim ociągającym się z wpłacaniem składek o ich klubowych obowiązkach. Pasja żeglarstwa zrodziła się w młodym Zdzichu jeszcze w czasie szkoły. Próbował dostać się do szkoły morskiej ale ówczesna nomenklatura, w myśl której państwa szczęśliwego socjalizmu wspierały się, spowodowała iż większe szanse dostania się do szkoły morskiej w Polsce mieli wtedy Koreańczycy niż młodzi Polacy. I tak Zdzichu i jego trzech kolegów musieli wybrać inną szkołę. Potem nadszedł czas służby wojskowej. Posiadanie patentu żeglarskiego ułatwiło Zdzichowi dostanie się do Marynarki Wojennej gdzie odsłużył 10 miesięcy w łodzi podwodnej a resztę służby pełnił na ścigaczach. Po zakończeniu służby wojskowej postanowił kontynuować swoją żeglarską pasje i nigdy nie zrezygnował z pływania pod żaglami. Na Pogorii I realizował swoje żeglarskie marzenia szkoląc się na sternika jachtowego. Jak to jednak w życiu bywa czasem będąc o krok od celu spotyka nas życiowa zawierucha. W dniu egzaminu Zdzichu dowiedział się o śmierci ojca i nie mógł podejść do egzaminu sternika. Potem nastały zmiany w przepisach, nowelizacje ustaw i rozporządzeń w myśl których patenty straciły ważność. Nie pomyślano wtedy o weryfikacji i trzeba było powtarzać kursy i egzaminy. Może to zrządzenie losu a może przypadek ale Zdzichu uczęszczał na kurs sternika w KSW Hutnik gdzie KWŻtem był Jarek Jarmułowicz a ja i Bezan byliśmy PO Instruktora robiąc staż do późniejszego patentu instruktorskiego. Od roku 1999 do dziś Zdzichu wspiera swoją działalnością żeglarstwo śląskie w KSW Fregata. Za swoją wytrwałość w roku 2008 został uhonorowany odznaczeniem Zasłużony dla Żeglarstwa Śląskiego przez Katowicki Okręgowy Związek Żeglarski. Historia żeglarstwa pisana wydarzeniami z życia Zdzicha to jeszcze nie wszystko. Jego wkład w obecny wizerunek jeziora Pogoria I jest jeszcze większy. Zdzisław Krasiczyński jest bowiem właścicielem chyba najstarszej jednostki żaglowej pływającej obecnie na jeziorze Pogoria I. Jego jachcik o wdzięcznej nazwie „Kaczorek” zbudowany jest w oparciu o projekt konstruktorów: Leszka Błaszczyk i Mariana J. Strzeleckiego. Informacje na temat konstrukcji znalazł Zdzichu w magazynie Żagle 5/69. (patrz poniżej) Jacht typu Kaczorek jest to konstrukcja kabinowa przeznaczona dla 2-3 osób i była produkowana w 3 wersjach: mieczowej, kilowej i dwukilowej. „Kaczorek” z Pogorii I jest wersją dwukilową. Jednostka została zbudowana najprawdopodobniej w 1973 roku. W 1976 roku został zarejestrowany od numerem D-60 w rejestrze KOŻZ. Ówczesnym właścicielem jednostki był Bohdan Uziębło. Port macierzysty klub Azoty, Dąbrowa Górnicza Pogoria I. Wtedy jachcik nazywał się AGAT z numerem na żaglu D-60. Pływał on na wodach Wielkich Jezior Mazurskich i na Pojezierzu Elblądzkim. Ten malutki ale bardzo dzielny jacht typu slup bermudzki wyposażony w dwa kile zaraz po budowie przemierzał wody Zatoki Gdańskiej. Teraz, kiedy jego sędziwy wiek nie pozwala na szalone eskapady, kołysze się leciutko na wodach Pogorii I i zabiera na wycieczki przyjaciół i znajomych Zdzicha. Oboje świetnie do siebie pasują. Mają za sobą wiele lat żeglowania po różnych wodach i przy wielu wiatrach. Razem osiedli teraz w KSW Fregata i służą wsparciem i dobrym słowem młodym żeglarzom szkolącym się tu na swoje pierwsze żeglarskie patenty. Zdzichu swoją wiedzą żeglarską i życiową zawsze jest świetnym kompanem do rozmowy przy kufelku piwa i grillowanej kiełbasce. Kaczorek jest chyba najstarszym jachtem żaglowym obecnie pływającym na Pogorii i cieszy nasze oczy swoją ciekawą konstrukcja a przy szybkich i luksusowo wyposażonych nowoczesnych jachtach jest niesamowitą atrakcją i swoistą perełką Pogorii. Zarówno żeglarzowi Zdzichowi jak i jego jachcikowi Kaczorkowi życzymy samych pomyślnych wiatrów przez następne długie lata na wodach Pogorii. Cieszymy się że możemy przebywać z nimi i że tak chętnie wzbogacają naszą wiedzę na temt żeglarstwa tego wczoraj i tego dziś. Z żeglarskim pozdrowieniem Agnieszka Bramreja Mazur Londyn, 01.07.2011
|
|