Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

Piracki Okręt!

Autor: Bezan

Taki okrzyk budził niejednokrotnie przerażenie i paniczny strach, wśród załogi, spokojnie prującego wodę statku handlowego. Czar i legenda pirackich wypraw i ich kapitanów, przetrwała oczywiście do naszych czasów. W wielu szantach słyszymy o wyprawach, krwawych bitwach i oczywiście o łupach. Naszą wyobraźnię podsycają skrzynie wypełnione złotem i wszelakim innym dobrem. O piratach czytamy też w wielu książkach, a Długi John Silver to uosobienie wszystkich wyobrażeń tych rozbójników morskich szlaków. Na naszą wyobraźnie działają też filmy z obrazem Romana Polańskiego na czele. Wielokrotnie też słyszeliśmy legendy o okrętach używanych w tym pozornie nielegalnym procederze. Szantymeni opisywali ich szybkość, wspaniałą linię kształtu i wyjątkową wręcz dzielność morską. Czy jednak widział ktoś z nas prawdziwy okręt piracki? Czy może go opisać i pokazać jego fotografię? Tak, w Londynie stoi zakotwiczony okręt największego korsarza, jakiego zna historia jest nim „Golden Hind” flagowa jednostka Francisa Drake`a. Odwiedzałem to miejsce niejednokrotnie i dzisiaj chciałbym podzielić się z wami moimi wrażeniami.
Golden Hind, czyli Złota Łania jest zakotwiczona w st Mary Orevie, praktycznie w centrum Londynu. Pomimo jednak, że znajduje się w odległości nie większej niż 300m od mostu London Bridge to nie jest łatwo go znaleźć. Przekonała się o tym Marta, pomimo że posiadała plan nie znalazła ona doku świętej Marii, za pierwszym podejściem.
Gdy uda nam się jednak pokonać labirynt londyńskich uliczek to po prawej stronie ukaże się nam bardzo ciekawy widok. Ja pierwszy raz trafiłem do zakotwiczonego Golden Hind zupełnie przypadkiem. Uwielbiam, bowiem spacerować wzdłuż brzegów Tamizy i odkrywać przy tej okazji ciekawe miejsca. W ten sposób znalazłem fantastyczne obiekty, o których na pewno napiszę.
Dok św Marii nie jest duży, ze wszystkich stron otoczony ścianami potężnych budynków. Dla żeglarza jest jednak miejscem obowiązkowych odwiedzin. Wspaniały bukszpryt, galion w kształcie głowy złotej łani i trzy maszty, obraz działający na wyobraźnię. Niemniej jednak koryguje on moje wyobrażenia. Zawsze zdawało mi się, że okręt piratów musi być jednostką wielką, Złota Łania natomiast ma tylko 21,3m długości i 5,8m szerokości. Wydawało mi się,że jest to jednostka naszpikowana lufami dział, a Golden Hind posiadał jedynie 18-nascie armat i to wcale nie wielkiego kalibru. Te wyobrażenia to pewnie naleciałości z książek i filmów, w których nie za bardzo stosuje się prawdę historyczną i w czasy wypraw Francisa Drake`a wstawia się fregaty lub okręty liniowe z okresu bitwy pod Trafalgarem. Wiadomo jednak, że film rządzi się własnymi prawami.
Golden Hind wspaniale pokazuje rzeczywistość, pozwala nam inaczej spojrzeć na kunszt żeglarski ludzi z tamtej epoki. To przecież na tym okręcie, korsarz Jej Królewskiej Mości, odbył drugą wyprawę dokoła świata. Nie wszystkim też jest pewnie wiadomo, że okręt początkowo nosił nazwę „ Pelican” i dopiero w roku 1577 podczas przejścia cieśniny Magellana, zmieniono ją na Złota Łania, w celu uczczenia pewnego angielskiego polityka sir Christophera Hattona, który w herbie miał wizerunek Golden Hind. Oczywiście ten szacowny polityk wybitnie sprzyjał wyprawą korsarskim, dzisiaj nazwalibyśmy to sponsoringiem a czego się nie robi dla sponsora. Jak widać świat aż tak się nie zmienił Okręt zabierał na swój pokład 80 do 85 osób załogi, jego wysokie i bogato zdobione kasztele to prawdziwe dzieła sztuki. Jak można przeczytać też w literaturze odznaczał się dużą dzielnością morską. Po prostu piękny i funkcjonalny. Ciekawy jest tradycyjny osprzęt żeglarski, okręt spełnia dzisiaj zadanie muzeum historii elżbietańskiego żeglarstwa. Prawdą jest, że nadaje się do tego jak żaden inny obiekt na świecie. To właśnie na pokładzie Golden Hind Królowa Elżbieta I, dokonała pasowania na rycerza jego dowódcę i tak oto korsarz otrzymał tytuł szlachecki stając się sir Francisem Drake. Okręt zaś w tradycyjnie żółto czarnym malowaniu strzeże tradycji i historii. Zadaje kłam amerykańskim obrazą filmowym i emanuje egzotyką. Chciałoby się zaśpiewać „ cóż to za okręt nad okręty”
Niestety dzisiejszy Golden Hind, to jedynie doskonała replika. Wodowana w roku 1973. Wzorem swojego wielkiego imiennika, replika Złotej Łani odbyła podróż dokoła świata i ma na swoim koncie 140 000 mil. Jest jednostką całkowicie sprawna i kto wie może kiedyś znowu wyruszy na szlak gdzie „drżą palmy wysmukłe z południa dmie wiatr” Żeglarze wierzą, że okręty tak jak ludzie żyją własnym życiem. Gdzieś w dziobnicy bije serce i chce ono na morze. Tego życzę ci Złota Łanio. Na razie będę cię odwiedzał w czasie moich spacerów i polecam to innym.