Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

 

 

Zobaczyć, poznać, zwiedzić!

Londyn 05.07.2008.

Czyli po prostu, ewolucja strony Pogoria.org!


Ci z was, którzy pamiętają początki portalu wiedzą, że był to eksperyment strony klubowej KSW Fregata. Trzeba podkreślić, że eksperyment udany! W późniejszym okresie portal www.pogoria.org spełniał rolę integrującą środowisko żeglarskie dąbrowskich jezior. Największym sukcesem tego okresu działalności było zebranie komandorów wszystkich klubów i spotkanie z Prezydentem Dąbrowy Górniczej. Bezpośrednim inicjatorem tego wydarzenia był związany z działalnością Pogoria.org, kapitan Jan Wątrobiński, a wynikiem jest dzisiejsza współpraca międzyklubowa w realizacji żeglarskich imprez.

Od tego czasu wiele się zmieniło. Z redakcji wykruszyło się kilka osób, a sama strona zmieniła właściciela i nie jest już stroną klubową. Pogoria.org stawała się niezależnym organem amatorskiego dziennikarstwa. Z początku jedynie o tematyce żeglarskiej. Nasz wyjazd do Anglii sprawił, że znacznie rozwinęły się nasze horyzonty postrzeganie świata i to zaważyło na rozwoju strony. Obecnie Pogoria.org zajmuje się turystyką, historią i wspieraniem idei zdrowego spędzania wolnego czasu. Oczywiście żeglarstwo jest nadal tematem wiodącym, ale systematycznie pojawiają się i będą się pojawiać teksty nie żeglarskie, ale z turystyczną tematyką związane. Naszym celem jest udowodnić, że nawet w zabieganym świecie emigranta zarobkowego, można wygospodarować czas na zwiedzanie, poznanie i przygodę. Chcemy zmienić nastawienie ludzi, spowodować by nie marnowali własnego życia czekając na wielką przygodę. Przygody i te małe i te wielkie, czekają na was! Wystarczy jedynie ruszyć się z domu! Do czego gorąco namawiamy.

Fascynacja Indiami!!!!

Nie, nie będzie to tekst o podbojach kolonialnych! Nie mam tu zamiaru robić rachunku krzywd, czyli kto komu więcej zawdzięcza, a kto komu jest coś winien. Takie postrzeganie jest typowe dla polskich publicystów i pełno jest tego przykładów w tematyce rozbiorowej, wojennej lub powojennej. W Anglii nikt takimi tematami się nie fascynuje, a raczej skupia się na integracji i uwypuklaniu wzajemnych korzyści, które wynikają z często skomplikowanej historii.
Przykładów korzyści wynikających z inspiracji odmiennymi kulturami, przejmowaniem wzorów, naśladowaniem i wykorzystywaniem jest w Anglii ogromna ilość.

Zacznijmy jednak od angielskiej fascynacji Indiami. Jako przykład nr.1 chcielibyśmy zaprezentować odwiedzony niedawno Royal Pavilon w Brighton.

Tradycją naszej strony stały się odwołania do przewodnika Pascal. Niech, więc tradycji będzie zadość. Co o tym niezwykle charakterystycznym obiekcie można przeczytać w Pascal-owskim wydawnictwie?

„Royal Pavilon. W każdym plebiscycie na ulubioną budowle w Anglii w ścisłej czołówce plasuje się egzotyczny i ekstrawagancki Royal Pavilon (Pawilon Królewski) Wznosi się dumnie pośrodku Old Steine, głównej ulicy miasta którą przejeżdża większość samochodów zdążających ku nadbrzeżu. Do roku 1787 stał tu starannie utrzymany, ale całkiem pospolity wiejski dom, wynajęty przez lubującego się w doczesnych uciechach księcia Walii. Książe niebawem zażyczył sobie bardziej okazałej letniej rezydencji na południowym wybrzeżu, chatę przebudowano więc na palladiańską wille zdobioną dyskretnymi motywami orientalnymi. Kilkadziesiąt lat później, gdy Jerzy został księciem regentem mógł już swobodnie spełniać swoje zachcianki. W 1815r zaproponował pracę Johnowi Nashowi, autorowi londyńskiej Regent Street. Zaprojektował on niezwykłą budowlę ozdobioną smukłymi minaretami, poskręcanymi kopułami, pagodami, balkonami i innymi motywami architektonicznymi rodem z Indii i Chin. Całość wspierała – nowatorska na owe czasy – żeliwna kratownica. Ten oryginalny styl nazwano orientalnym gotykiem, a zachwycony Jerzy spotykał się w domu z kochanką, panią, Fitzherbert, która mieszkała po zachodniej stronie Old Steine. 1837r na tronie zasiadła surowa Wiktoria. Nie podzielała ona architektonicznych gustów Jerzego i przeniosła nadmorską rezydencje na wyspę Wigh. Całe cenne wyposażenie wywieziono do pałaców Buckingham i Kensington, a ogołocony budynek sprzedano miastu. Pawilon pełnił później funkcję herbaciarni, szpitala, sali koncertowej, stacji radarowej i urzędu aprowizacyjnego. Obecnie przywrócono mu dawną świetność. Wnętrza wyglądają obecnie niemal jak za Jerzego IV, z powrotem przywieziono tu, bowiem wiele sprzętów wywiezionych przez Wiktorię. Prosta architektonicznie Long Galery prowadzi do jednego z najwspanialszych pomieszczeń pawilonu, Banqueting Room ( Sala Bankietowa), wręcz przytłaczającego przepychem. Uwagę zwraca przede wszystkim żyrandol, zawieszony w szczękach ogromnego smoka czającego się w gałęziach bananowca. Wielką kuchnie, gdzie wstawiono najnowocześniejszy w tamtym czasie sprzęt kuchenny, zdobią żelazne kolumny w kształcie palm. Olśniewający Music Room (Salon Muzyczny) – na widok którego Jerzy rozpłakał się ze szczęścia – przykryto potężną kopułą i wyłożono ponad 26-tysiącami osobno pozłacanych łusek i oświetlono przepięknymi lampami w kształcie parasoli. Sławne żeliwne schody z balustradami przypominającą bambus, prowadzą do skromnie urządzonej i rzadko używanej sypialni Wiktorii oraz do North Galiery (Galeria Północna) gdzie wisi portret Króla Jerzego, a także zbiór rysunków. Okazale prezentuje się też South Gallery (Galeria Południowa) z bambusową altaną i dywanem, który zdaje się być wyściełany kwiatami”.

Pozwoliłem sobie przytoczyć spore fragmenty opisu, ponieważ w przypadku Royal Pavilon, przewodnik Pascal w najmniejszym nawet stopniu nie przesadza w opisaniu przepychu, piękna i egzotyki tego miejsca. Pawilon Królewski w Brighton powala na kolana swoją bryłą architektoniczną, ideą konstrukcji i wykonaniem. Otoczony przepięknymi ogrodami, setkami kwiatów, palm i innych niecodziennych roślin, sprawia wrażenie tworu bajkowego, albo przynajmniej z bajki przeniesionego w rzeczywisty świat. Wrażenie to jest odbierane mocniej przez nas, Europejczyków z części środkowej i wschodniej kontynentu. Dla nas taki styl budownictwa to styl zupełnie nowy, nie spotykany w naszych rodzimych stronach. Z ogromną przyjemnością zwiedziliśmy pałac, który w mojej ocenie spełniał podobne funkcje dla dworu angielskiego, co Pałac Łazienkowski w Warszawie dla polskiej monarchii. Oczywiście można dziś spekulować o zbytkach ówczesnej arystokracji, ale w niczym nie umniejszy to pięknu miejsca i zdolności konstruktorów.
Koszt zwiedzania Royal Pavilon Brighton, to wydatek wysokości 8,5Ł. Bilet jest ważny rok od chwili zakupu, czyli można jeszcze w przeciągu roku wrócić do Brighton i ponownie odwiedzić to fascynujące miejsce. Zwiedzanie zajmuje mniej więcej cztery godziny, co pozwala jeszcze na wypad na plażę i kąpiel w kapitalnej wodzie Kanału Angielskiego. My oczywiście tak uczyniliśmy. Ponadto tym razem zabraliśmy ze sobą latawiec, prezent gwiazdkowy Bramreii. Było wyśmienicie! Słońce dopisało, woda była super, a latawiec z furkotem przecinał niebo. Oj żal było wracać do Londynu, ale to przecież nie ostatni nasz wyjazd.

 

Nasza następna wycieczka z cyklu „Indyjskich fascynacji” zaprowadzi nas na Brentfield Road w północnym Londynie do świątyni Shiry Swaminarayan Mandir, która jak głosi potoczna wieść została zbudowana z kamieni pochodzących z terytorium Indii. Mam nadzieję, że zwiedzicie wraz z Pogoria.org, kolejny zabytek egzotycznej sztuki z azjatyckiego kontynentu. Zapraszamy do odwiedzania naszej strony.

Tomasz Bezan Mazur.