Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

Aby uczcić pamięc tych co odeszli

 

 

Celebrować tradycje na przekór wszystkiemu

 

Tradycje Wszystkich Świętych w Wielkiej Brytanii praktycznie nie istnieją. Skomercjalizowane społeczeństwo imigrantów nierzadko odrzuca własne tradycje a to dlatego że nie może się odnaleźć w nowej rzeczywistości, albo poddają się tym co nie mają żadnych tradycji ale wyśmiewają się z innych. A dlaczego mielibyśmy rezygnować z własnych przyzwyczajeń? Może wystarczy tylko zadać sobie trochę trudu aby znaleźć swoje miejsce w Londynie, które pozwoli nam zachować własne zwyczaje i choć przez chwilę poczuć się po prostu dobrze z samym sobą.

Taki jest właśnie dzień Wszystkich Świętych. To okazja do przemyśleń i refleksji ale także do przypomnienia sobie co jest w życiu ważne. W Polsce cmentarze płona tysiącami świec i zniczy i prawdą jest że na emigracji nigdzie na świecie nie można przeżyć tego samego uroku Wszystkich Świętych niż w Polsce ale czyż tylko dlatego mamy zmieniać swoje przyzwyczajenia?

 

Piękny, jesienny dzień 01.11.2011

W Londynie jest wiele miejsc gdzie można zapalić symboliczny znicz pod jednym z polskich miejsc pamięci ale można też zapalić znicz na grobie kogoś zupełnie nieznanego i zastanowić się czy nikt o tej osobie nie pamięta a może nie ma kto pamiętać? A jak to będzie z nami – emigrantami? Może za jakiś czas ktoś obcy, oderwany od swoich bliskich i przyjaciół, zapali znicz na naszym emigracyjnym grobie. Bez względu na to jakiej religii się trzymamy i jakie tradycje obchodzimy wszyscy jesteśmy ludźmi a celem życia każdego człowieka jest pozostać w pamięci innych.

My z Bezanem też mamy takie swoje miejsce, gdzie możemy usiąść w tym wyjątkowym dniu i pomyśleć o grobach naszych bliskich w Polsce, zapalić symboliczny znicz i tym samym uczcić pamięć o kimś. Tym miejscem jest bezwyznaniowy cmentarz Abney Park Cemetery położony w okolicach Stamford Hill czyli lubianym przez Polaków miejscu. W pierwszej chwili może szokować to niecodzienne połączenie parku, po którym przechadzają się zakochani czy panie z pieskami, a otaczającymi nas mogiłami. Pewnie dla kogoś o tradycyjnych poglądach będzie to niewątpliwie nie do przyjęcia tylko czy tak naprawdę nam to przeszkadza? Przecież to chyba dobrze, że ludzie tak chętnie przychodzą w miejsce pochówku setek ludzi gdzie przeszłość sięga trzech wieków wstecz. W pięknym słoneczny dzień jest to bardzo urokliwe i tętniące życiem miejsce. Dzika roślinność obrastająca mogiły dodaje miejscu niespotykanego uroku. Z jednej strony mamy poczucie grozy i niepewności ale z drugiej pojawia się ciekawość i chęć odkrywania tajemnic tego parku. Jest tu miejsce dla miłośnika przyrody, poety, malarza, fotografa i szukającego chwili wytchnienia turysty. W parku gdzie całe podszycie wypełniają ostrokrzewy i bluszcze a w drzewostanie spotykamy cedry, wiązy, sosny i dęby żyje ogromna ilość różnego gatunku zwierząt w tym ptaków, owadów i gryzoni. Oczywiście jak to w Londynie dominują szare wiewiórki.

Przyznaję że miejsce napawa poczuciem zgrozy zwłaszcza kiedy ktoś znajdzie się tu w takich okolicznościach jak mnie się to przytrafiło. Moja pierwsza wizyta w tym mieście kosztowała mnie wiele nerwów. Jechałam autobusem 73 z pracy i mijałam boczną bramę tego cmentarza. Wiele razy mijałam tą bramę ale tego konkretnego, jesiennego już dnia postanowiłam wysiąść z autobusu i przejść ta bramę. Taka zwykła, babska ciekawość. Weszłam i za kilkoma zwyczajnie wyglądającymi mogiłami zobaczyłam park – ścieżki parkowe, ławeczki. Godzina była już dość późna i jak na tę porę roku przystało dzień zmierzchał powoli ale zdecydowanie. Na drzewach prawie nie było liści a na drzewach siedziały czarne wrony. Ciekawość jednak popchnęła mnie dalej i weszłam w jedną ścieżkę tak daleko że zgubiłam z oczu bramę przez którą weszłam. Kiedy zorientowałam się że ściemnia się coraz szybciej postanowiłam wrócić do bramy. Wrony krążyły mi nad głową a ostatnie liście spadały z drzew przez które widać było ciemniejące niebo. Brama była już zamknięta na klucz. Serce zaczęło mi szybciej bić i rozpaczliwie szukałam wyjścia z tej dość nieciekawej sytuacji. Podeszłam do ogrodzenia w miejscu gdzie wydawało mi się od wewnątrz najniższe ale okazało się że ta część ogrodzenia znajduje się na skarpie i kiedy przerzuciłam nogi na drugą stronę musiałabym wykonać skok z wysokości około 2 metrów. Siedziałam tak i zastanawiałam się co robić kiedy podszedł pewien mężczyzna i zaproponował mi skok w jego ramiona! Nie zastanawiałam się wiele a kiedy on złapał mnie i zobaczył z bliska moje przerażone oczy śmiał się głośno. Wtedy była pewna iż jest to zwyczajny cmentarz. Po kilku dniach, w wolny od pracy dzień poszłam tam jeszcze raz w południe i dowiedziałam się że to park i jest otwarty w wyznaczonych godzinach.

Strona Abney Park >>>

Więcej informacji i Abney Park w Wikipedii >>>

 

 

 

Teraz zabieram tu wszystkich znajomych, którzy przejeżdżają z wizytą do Londynu a w dzień Wszystkich Świętych przychodzę tu z Bezanem na grób poświęcony pamięci żołnierzy walczących w obu wojnach. Zapalamy znicz, przechodzimy się parkowymi ścieżkami i cieszymy się różnorodnością życia.

 

Agnieszka Bramreja Mazur

Londyn, 02.11.2011

 

 

stat4u