|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Kiedy w roku 2003 odwiedziłam po raz pierwszy Portsmouth moje serce zatrzymało się zaraz po wyjściu z pociągu. Przestałam oddychać a moje serce zamarło na widok dostojnie kołyszącego się na falach Warrior’a. Nie spodziewałam się zobaczyć tak pięknego statku w tak niedużej odległości od dworca kolejowego. Zwykle trzeba sobie troszkę pochodzić po mieście żeby dojść do tych najciekawszych miejsc a tu zaraz taka niespodzianka. Nie wiedziała wtedy, że wewnątrz muzeum czeka mnie więcej takich chwil. Świeżo wtedy upieczony imigrant z podstawową znajomością jezyka i z zamiarem pozostania w tym kraju kilka miesięcy byłam przekonana, że to co widzę, widzę po raz pierwszy i ostatni zarazem. Tym większe podniecenie i ciekawość wzbierały we mnie kiedy weszłam na pokład Victory. O tak, okręt Admirała Nelsona na którym walczył i zginął. To było dla mnie tak, jak Mont Everest dla wspinaczy – niewyobrażalnie realne doznanie wiecznie niedoścignionego niegdyś marzenia. I oto okazuje się, że nie jest to największy skarb schowany w Historic Dockyard Museum. W małym pawilonie obok Victory chowa się prawdziwa perła – Mary Rose – ulubiony statek Henryka VIII. Statek, którego zagładę widział na własne oczy i na własne uszy słyszał krzyki ginącej załogi. Jakże straszne musiało być to uczucie będąc tak bilsko i nie móc ocalić tych ludzi. Jak się okazuje los dał nam szanse zrewanżować się obrońcom wybrzeży Wielkiej Brytanii. Statek, na pokładzie, którego ginęli za swój kraj żołnierze został wydobyty z dna Kanału La Manche i poddany został zabiegom mającym na celu zachowanie pozostałych części drewnianego kadłuba. Cały projekt pochłoną niewyobrażalną sumę pieniędzy. Teraz potrzeba jeszcze więcej, aby ten okręt mógł wyjść z cienia Warrior’a czy Victory i olśnić wszystkich odwiedzających muzeum. Kolejny projekt daje nam jedyną życiu szansę znaleźć się na pokładzie Mary Rose i wejść do nowej załogi. Składając dotację w odpowiedniej wysokości możemy zapewnić sobie tablicę pamiątkową w nowym muzeum Mary Rose. To wielki zaszczyt stać się współwykonawcą projektu ocalenia szczątków XIV-wiecznego okrętu wojennego Jego Królewskiej Mości Henryka VIII a wysokość datków na pewno nie jest wygórowana.
W Londynie, nad brzegiem Tamizy, w wodę rzeki wpatrywał się jeszcze do niedawna jeden z najbardziej znanych na świecie kliprów herbacianych Cutty Sark. Obecnie, po niefortunnym pożarze w 2007 roku, czeka go jeszcze długa droga do odzyskania dawnej świetności. O pożarze na pokładzie Cutty Sark donosiliśmy w relacji z dnia 28.05.2007 gdzie prezentowaliśmy zdjęcia wypalonego kadłuba. Cieszy nas jednak fakt, iż prace na żaglowcu są już mocno zaawansowane o czym donosi nam dziennik prac : Ponadto zaangażowanie różnych organizacji w zbiórkę pieniędzy oraz nagłośnienie całego przedsięwzięcia gwarantuje sukces i na pewno już niedługo będziemy mogli przechadzać się po pokładzie odnowionego żaglowca i podziwiać doskonałość jego kształtów. Z projektem odnowy Cutty Sark spotkaliśmy się kilkakrotnie w czasie różnych wystaw i publikacji prasowych. Bardzo podobała nam się prezentacja podczas
W czasie, kiedy Dar Pomorza obchodzi 100 rocznice swojego wodowania na myśl nasuwa się troska o jeden ze skarbów naszego marynistycznego, całkiem pokaźnego dorobku. W przeszłości kilkakrotnie mówiło się o budowie suchego doku dla Białej Fregaty i co? Czy wykopanie dziury w ziemi i wybetonowanie jej to aż tak trudne przedsięwzięcie? A może po prostu nikogo już nie obchodzi los wysłużonej jednostki? Wprawdzie poruszanie takiego tematu w cieni afery stoczniowej nie ma sensu, ale warto chwilę zastanowić się nad losem takich jednostek jak Dar Pomorza czy ORP Błyskawica. oczywiście żaden z wpływowych polityków nie zainteresuje się tymi projektami, bo przecież z budowy suchego doku dla jakiegoś tam starego żaglowca nie można wyciągnąć osobistych korzyści gdyż honorem naszych polityków jest „robienie przekrętów” na dużą skalę. Okraść stocznie, wyrolować system gier hazardowych, pozamykać szpitale czy pozbawić szans na prace i normalne życie w kraju całe pokolenie absolwentów to są projekty, które mogą zainteresować naszych działaczy i rządowców gdyż w myśl zasady nie ważne jak byle o tobie mówiono budują sobie oni PR do tych czy kolejnych wyborów. Byle tylko o nich niezapomniała opinia publiczna a brzydkie sprawy się z czasem wybieli gdy tylko ktoś inny wyskoczy z nową aferą. Najlepszym przykładem takiego bałamucenia narodu jest fakt, iż jeszcze kilka dni temu PiS i obecny prezydent mieli tak niskie notowania, że wyniki najbliższych wyborów były z góry przewidziane a obecnie? Wszystko przewróciło się do góry nogami i jak znam życie za kilka tygodni znów przewróci się to powrotem. A w czasie tych przepychanek jakiś żeglarz z łezką w oku oglądał będzie smukłą sylwetkę Daru Pomorza i będzie się zastanawiał czy przypadkiem nie widzi go po raz ostatni …
|
|