|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Żeglarski początek na Alexandra Palac.
Londyn 08.03.2010.
Od kilku dni nieprzerwanie świeci słońce. W parkach nieśmiało zaczęły pojawiać się krokusy i żonkile. Jest to nieomylny znak, że wiosna zbliża się wielkimi krokami. Taka atmosfera powoli budzi z zimowej hibernacji żeglarską brać. Zaczynamy częściej spoglądać na torby z wodniackim wyposażeniem, a w głowach roją się nowe plany na nadchodzący sezon nawigacyjny. Od szeregu, już lat takim tąpnięciem rozpoczynającym sezon, jest wystawa żeglarska Dinghy Show organizowana przez Royal Yachting Association w niezwykłym miejscu, o nazwie Alexsandra Palac. Zanim, więc o samej wystawie opowiem wam coś o obiekcie. Alexandra Palac został otwarty w 1873r jako obiekt rekreacyjny i środowiskowy, dla victorjańskiego społeczeństwa Londynu. Trzeba pamiętać, że nosił wtedy dość „socjalistyczną” nazwę Pałac Ludowy. Już w dwa tygodnie po otwarciu, odwiedziło go 12 000-cy ludzi. Niestety wkrótce potem ogromna część obiektu, w tym główna kopuła została zniszczona przez pożar. Ponownie otwarty w dniu 1-szego maja 1875r doposażony został w przepiękne organy, o imponujących rozmiarach. Instrument napędzany był przez dwie parowe maszyny i potężny miech. Niestety, pożar był początkiem dość pechowych czasów dla Alexsandra Palac. Obiekt i położony w pobliżu park, przez długo borykał się z poważnymi trudnościami finansowymi. W roku 1935 częściowo zagospodarowała go rozgłośnia BBC. Z tego właśnie miejsca nadawano pierwsze programy. W czasie II Wojny Światowej, pełnił rolę stacji nadawczej. Po wojnie różne były jego koleje. Rada opiekuńcza nie bardzo wiedziała, co z obiektem zrobić? Dość oddalony od centrum, był trudny do wykorzystania i utrzymania. Kilka lat temu obiekt przeszedł w ręce prywatne. Po remoncie zaczął funkcjonować jako miejsce pokazów, targów, a także licznych imprez sportowych. Co roku gości tu chiński cyrk, a zimą lodowisko. Alexandra Palac z roku na rok staje się miejscem coraz bardziej popularnym. Niezwykłe widoki na panoramę miasta i prześliczny park, stanowią atut dla organizatorów. Rozwój tego miejsca obserwuje osobiście, ponieważ z uwagi na bliskość stało się ono, jednym z moich ulubionych miejsc spacerowych. W dniach 6 i 7 marca zostało całkowicie opanowane, przez wielbicieli żeglarstwa w stylu dinghy. Co to jest dinghy sailing styl? Pisałem już wielokrotnie. Dlatego jedynie dla przypomnienia dodam, że jest to żeglowanie na małych łódkach odkryto pokładowych, charakteryzujące się dużą aktywnością fizyczną załogi, szybkością i bezpośrednim kontaktem ze środowiskiem. Taki styl żeglowania jest widocznie popierany i preferowany przez Royal Yachting Association, czyli brytyjski związek żeglarski odpowiednik naszego PZŻ-tu. Przyczyną takiego stanu rzeczy, jest popularność żeglowania na łódkach dinghy wśród młodzieży i dzieci. Dlatego wystawa organizowana przez RYA jest praktycznie skierowana do nich.
Na samym wstępie należy podkreślić dbałość związku o rozwój żeglarstwa osób niepełnosprawnych. Już w pierwszej hali zgromadzono sporo łódek specjalnie przystosowanych dla osób z upośledzeniami ruchowymi. Okazało się, że zadanie takie doskonale spełniają wielokadłubowe jednostki. Przykłady katamaranów i trimaranów ze specjalnym osprzętem, a nawet ruchome pływające pomosty, przystosowane dla wózków inwalidzkich udowadniają, że w dobie rozwoju techniki, nikt nie może być wykluczony z grona miłośników wiatru i wody. To niezwykle ważne, że tym problemem zajmuje się RYA jakoby odgórnie. Sprawa jest traktowana poważnie i priorytetowo. Efekty są widoczne, a obserwuje je na każdej kolejnej imprezie żeglarskiej. Niestety w tej dziedzinie PZŻ bardzo odstaje od swojego brytyjskiego odpowiednika.
Tegoroczna wystawa Dinghy Show, zgromadziła ogromną ilość wystawców. Pod dachem zaprezentowano ponad 100 różnych klas łodzi. Nie zabrakło żadnego z opisywanych poprzednio producentów. Nie zabrakło również producentów pokładowej drobnicy. Wśród niezliczonych stoisk, każdy znalazł coś ciekawego dla siebie. Liny, bloczki, stery, żagle, pokrowce na łodzie, przyczepy, słowem wszystko, co jest niezbędne do wyjścia na wodę. Bezpieczeństwo przede wszystkim! Dlatego wiele miejsca poświęcone było środkom ratunkowym. Tradycyjne koła i kamizelki, zostały uzupełnione o szeroką gamę gadżetów elektronicznych. Jest to wyraźny znak naszych czasów, że elektronika na stale zagościła we wszystkich dziedzinach życia.
Na targi żeglarskie w Alexandra Palac, przybyli nasi znajomi Iwona i Tomek armatorzy małej kabinówki. Jak mówi stare przysłowie „kto ma statki, ma wydatki”, trzeba było doposażyć łódeczkę w niektóre elementy. Szybkie zakupy! Szukamy nowych fałów grota, bloczków i liny na talię. Oczywiście w morzu ofert, trzeba trochę poszperać. W końcu wszystko ląduje w torbie, zakupione po bardzo atrakcyjnych cenach. Pewnie w jakiś weekend, jeszcze przed sezonem trzeba to będzie wszystko poskładać, aby na wiosnę było gotowe. Żegnamy naszych znajomych i wracamy do dalszego zwiedzania.
Spacerując po stoiskach, bardzo wyraźnie rzucała mi się w oczy firma SELDEN. Logo tej firmy znajdowałem na kilkunastu łodziach, ale ponadto na osprzęcie, masztach, bomach itp. Trzeba przyznać, że doradcy marketingowi firmy spisali się na medal. Po prostu tak zaprezentowali produkty SELDEN, że nie sposób było zignorować ich wysiłków. Zaintrygowało mnie to, ponieważ wcześniej nie spotkałem się z tą firmą i niewiele wiedziałem o jej profilu działalności. Targi żeglarskie są jednak doskonałym miejscem na uzupełnienie wiedzy. Okazało się, że firma SELDEN w roku bieżącym obchodzi swoje 50-ste urodziny. Z tej okazji przygotowała prawdziwe mocne wejście, na tegoroczną edycję Dinghy Show. A pochwalić się jest, czym! Firma jest przodującym producentem wszystkiego, co związane jest z włóknem węglowym. Począwszy od całych, ultra lekkich łódek, przez maszty i bomy, po bloczki, rolfoki i części olinowania stałego. Wszystko w doskonałej jakości, nowoczesnym wzornictwie i niezwykle wytrzymałe. Pełne informacje można uzyskać pod adresem www.seldenmast.com warto odwiedzić. Swoją drogą, aż łza się kręci w oku, że na naszym Zagłębiu czy Śląsku, nie powstała ani jedna firma specjalizująca się w produkcji włókien węglowych!? Okazuje się, że świat robi na tym niezwykłe interesy. Nie po raz pierwszy jednak świat swoje, a my swoje.
Wnikliwa obserwacja pozwalała zauważyć, że uwagę zwiedzających wyraźnie przykuwały dwa produkty. Obydwa stoiska non stop oblegane były przez tłumy odwiedzających i naprawdę, w celu zrobienia zdjęć, musieliśmy odwoływać się do przywileju dziennikarzy.
Pierwszy z owych hitów wystawy, to niby zwyczajny namiot zakładany na odkryty pokład łódki. Rzecz znana w przeszłości na naszych rodzimych mazurach. Choć dziś, w dobie luksusowych kabinowych hotelowców, pewnie zapomniana. Tu zaprezentował producent, niezwykłą precyzję mocowania namiotu, uwzględniającą wszystkie występujące na łodzi „przeszkadzajki”, typu wanty, maszty itp. Ponadto sam namiot, to nie jakaś tam pałatka! To produkt oparty na rozwiązaniach znanych ze sprzętu alpinistycznego. Całość robi naprawdę wrażenie funkcjonalności i solidności. Dając wewnątrz dość miejsca do wygodnego i suchego wypoczynku dla zmęczonej załogi. W dobie rosnącego zainteresowania aktywną turystyką, warte polecenia. Osobiście podpatrywałem techniczne triki, jakie zastosowano w tym przydatnym urządzeniu, z myślą ich wykorzystania w przyszłości.
Drugim z produktów, do których ciężko było się dostać przez kordon zainteresowanych odwiedzających, był super nowoczesny rower. Niesłychanie nowatorska sylwetka. Kilka wariantów technicznych napędu, od tradycyjnego po elektryczny. Możliwość składania do wielkości walizki. Dało w rezultacie ogromne zainteresowanie. W czasie naszych odwiedzin na tym stoisku, firma przyjęła kilka zamówień! Wszystkie dane o tym bardzo interesującym produkcie dostępne są na stronie www.gocycle.com . Jest to chyba nowy, modny i ekologiczny trend w turystyce. Żagle na wodzie, a rower na lądzie. Pogoria.org zdecydowanie popiera takie rozwiązania.
Podkreślić należy, że frekwencja na wystawie Dinghy Show 2010, była zaskakująco wysoka. Obserwowaliśmy to naocznie, mając odniesienie do lat ubiegłych i innych wystaw żeglarskich tego roku. Miłośnicy tego rodzaju spędzania wolnego czasu, ciągnęli do Alexandra Palac wraz z całymi rodzinami. Podkreślali, to również nasi znajomi wystawcy, z którymi zdążyliśmy się już mocno zaprzyjaźnić, zbierając materiały do naszych sprawozdań. Na tej wystawie nie było widać oznak kryzysu. Handel szedł sprawnie! Miny i kupujących i sprzedających wskazywały na dobry interes i obopólne zadowolenie. Przyznać trzeba, że nie zabrakło wszelkiego rodzaju promocji i specjalnych ofert. To zawsze wpływa na atrakcyjność takich imprez. Też coś tam, do koszyka wrzuciliśmy! Teraz z utęsknieniem przyjdzie nam czekać na pierwsze pływania. Nowy sezon 2010, zapowiada się przecież nie mniej atrakcyjnie, niż poprzednie. Weekendowe pływania w klubie Docklands Sailing & Watersports Centre, w miarę możliwości uzupełniać będziemy żeglowaniem na słonej wodzie, wraz z Iwoną i Tomkiem. Więc wystarczy tylko uzbroić się w cierpliwość i wytrzymać te ostatnie zimowe wybryki. Potem spakować rzeczy i popędzić na spotkanie wiatru, słońca i wody. W Polsce, wiosnę przywołuje się tradycyjnym topieniem marzanny. Zwyczaj ten bardzo się przyjął w społecznościach klubów żeglarskich z nad jeziora Pogoria I. Tu w Londynie Nowy Sezon Dinghy Sailing, rozpoczyna wystawa na Alexandra Palac. A że wystawa dobiegła już końca! Więc, witajcie w NOWYN SEZONIE!
Tomasz, Bezan, Mazur.
|
|