Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

 

 

 

 

 

 

R A I F F E I S E N L E A S I N G N O R D C U P

Mistrzostwa Polski w klasie OMEGA

 

W ostatni weekend 9-12.07.2009 wybraliśmy się do Górek Zachodnich koło Gdańska na Mistrzostwa Polski w klasie Omega Standard i Omega Sport

Był to dla nas kolejny długi weekend bo rozpoczęliśmy go już w środę wyjazdem nad Zatokę Gdańską na której miały rozegrać się te regaty.

Z Pogorii wyruszyły powalczyć na dużej wodzie trzy łódki:

 

AVENTIA z L.O.K ZEFIR

WODNA PASJA z K.S.W FREGATA i

AQUADUO z K.S.W HUTNIK

 

Z Hutnika wyruszyliśmy tym razem większą ekipą niż zwykle. Na jachtach z zaprzyjaźnionych klubów członkami załogi byli nasi klubowicze, Adaś Kozak na AVENTII i Krzysiu Siuliński na WODNEJ PASJI. Żony nie chciały puścić nas samych więc liczba osób rosła, pojemnośc samochodów niestety nie. Sytuację uratował nasz kolega Rafał Dyjak -„Dyju” który dysponował VW Transporterem i część bagaży oraz osprzętu wylądowało u niego w busie. Dyju bardzo pomógł nam w pozyskaniu naszego sponsora i jak widać sercem lub osobiście jest z nami na każdych regatach. Naszą łódkę ciągnął swoją „cytryną” Adaś Kominek z Czornym a z tylnich siedzeń przez całą drogę słodko marudziły im żoneczki.

Mieliśmy do przejechania szmat drogi więc część ekipy wyruszyła około godziny 18.30 Ja z Dyjem z uwagi na jego obowiązki wyjechałem dopiero o 20.30

Dziesięć godzin jazdy zrobiło swoje. Wszyscy byliśmy zmęczeni podrożą ale szczęśliwi bo cało i bez żadnych nieprzewidzianych sytuacji dojechaliśmy na miejsce pod ośrodek „Bursztynowy Las” gdzie mieliśmy zarezerwowane noclegi.

Tutaj niestety pierwsza i jak się okazało nie ostatnia niespodzianka związana z ośrodkiem, recepcja czynna od godziny 8.00 Wszyscy słodko ułożyliśmy się w samochodach i zasnęliśmy. Nie byliśmy jedynymi którzy w ten sposób oczekiwali na przyjście pani kierowniczki a cały czas zjeżdżały na parking kolejne załogi.

Po zakwaterowaniu się w kempingach wyglądających jak z ubiegłej epoki szybki prysznic i wyjazd na ośrodek AZS-u gdzie z samego rana zostawiliśmy naszą łódkę.

Czekałem na ten dzień bo wiedziałem że w Narodowym Centrum Żeglarstwa (ośrodek obok AZS-u) czekają na mnie moi rodzice. Jako szczęśliwi emeryci wyruszyli swoją łódką na początku czerwca z Giżycka i szlakami wodnymi Pisy, Narwi i Wisły dopłynęli do Górek Zachodnich gdzie byliśmy umówieni.

Poranna kawa u rodziców na jachcie postawiła mnie na nogi, mogłem rozpocząć nowy dzień, który był dniem pomiarowym dla wszystkich załóg startujących w regatach. Po raz kolejny ważenie jachtu i pomiar żagli przez mierniczego. Ciekawostką jest to że w Sławie na regatach nasza Omega ważyła 282,2kg. W Górkach Zachodnich na tej samej wadze, ważona przez tego samego mierniczego ważyła 286kg ????? Jak widać nieco przytyła.

Czwartek upłynął nam bardzo szybko, zgłoszenia, pomiary, trymowanie łódki. Wszyscy mieliśmy ochotę jak najszybciej zakończyć ten dzień. Musieliśmy być wypoczęci bo piątek był pierwszym dniem naszych startów.

Regaty zapowiadały się pod znakiem wiatru co bardzo nas ucieszyło gdyż należymy do ciężkich załóg. Nie możemy równać się co prawda z załogą Jarka Cieślaka z Częstochowy czy chłopaków z POL 150 ale z roku na rok pracujemy nad tym.

Dzień przywitał nas nienajgorszą pogodą a patrząc na drzewa wiedzieliśmy że prognoza wiatrowa się sprawdziła. Wiatr 22-24 km/h co dawało nam dobre 4B.

Do regat w klasie Omega Sport zgłosiło się 20 załóg a w Omega Standard 18.

Start w pierwszym dniu przewidziany był na godzinę 12.00 Szybkie slipowanie łodzi i płyniemy na linię startu bo z portu do linii startu mieliśmy około 25min. żeglugi.

Pierwsze dwa wyścigi poszły całkiem dobrze, lądujemy na pozycji 6 i 4. Sławek nieco gorzej, zajmuje miejsca 8 i 13. Radzios szaleje od samego początku, zajmuje miejsca 3 i 1. Jakby nie patrzeć jest jednym z typów Jarka Cieślaka na tegorocznego Mistrza Polski.

Wiatr cały czas się wzmagał i w drugim wyścigu wywraca się jedna Omega POL 94 z Adamem Perczyńskim za sterem. Długo dryfowali i nie mogli podnieść łódki mimo pomocy obsługi technicznej regat.

Sędzia główny regat Izabela Świąc decyduje się przerwać wyścigi, odracza sygnał startowy do trzeciego wyścigu i wysyła nas do brzegu.

Regaty w tym dniu zostają wznowione o godzinie 16.00, wiatr mocno osłabł i ku naszemu niezadowoleniu nie idzie nam najlepiej. W kolejnych wyścigach przypływamy na miejscach 9, 13, i 10. BRRRRRR………, PORAŻKA !!!!!!!

Sławek łapie klimat słabego wiatru, przypływa 3, 6, i 12. Radzios wybity lekko z rytmu zajmuje miejsca 7,3 i 3. Już widać że największym jego rywalem będzie Arkadiusz Sendlewski „Sendel” POL 168, który w pierwszym dniu łapie trzy pierwsze miejsca.

Największym pechowcem pierwszego dnia był Jarek Cieślak. Na pierwszej chalsówce na wiatr odrywa się z jego masztu na długości 40 cm likszpara, łapana popnitami. Spływają do brzegu i próbują dostępnymi środkami naprawić maszt. Niestety nie powiodło się i w pierwszych dwóch wyścigach mają DNF. Jak się okazało są na tych regatach ludzie którzy chcą walczyć Fair Play. Mówię tutaj o Wieśku Rączce POL 92, zawsze ma ze sobą dwa maszty i zapasowy maszt pożycza Jarkowi.

Wykorzystując przerwę w wyścigach szybko zbroimy Jarkowi maszt i jest gotowy do trzeciego wyścigu.

Dzień pełen wrażeń i wiemy już że nie skończy się szybko. Mamy w swoim gronie dwóch solenizantów. Renia Duszuk, żona Czornego i Sławek obchodzą dzisiaj swoje urodziny.

Organizujemy małą imprezę, grill, piwko i oczywiście nie może zabraknąć Radka ze swoją gitarą. Przychodzi do nas jeszcze kilka osób, Andrzej Moroński z żoną Basią, który pływa w Omedze Sport i Radek Jamróz z MORiS Pszczyna, kolejna załoga która przyjechała ze Śląska.

Niestety miły wieczór przerywa nam pani kierowniczka ośrodka, która zjawiła się chwiejnym krokiem i kazała przerwać nasze szantowanie. Bajerka, prawie jak na koloniach.

Dzień drugi zapowiadał się tak samo, większe zachmurzenie a wiatr raz słabszy raz mocniejszy.

Wychodzimy na wodę i ku naszej uciesze wieje coraz lepiej. Co chwile nadciągają ciemne chmury z pod których mocno kopie wiatrem. Pierwsze dwa wyścigi równo, miejsca 6 i 6 a patrząc na obsadę regat to bardzo dobra pozycja jak na pierwszy start w MP.

Sławek przypływa na pozycjach 8 i 9 z czego nie jest zadowolony, nie idzie mu najlepiej.

Radek przypływa na pozycjach 3 i 7. Zupełnie niepotrzebna ta siódemka.

Kolejne wyścigi z powodu silnego wiatru znowu zostają odroczone. Załogi zwijają się do brzegu a my postanawiamy troszkę polatać na gazie. WOW, ALE JAZDA !!!!!!! Woda przelewa się przez nas a na naszych twarzach da się zauważyć coś w kształcie banana.

Wyścigi po dwóch godzinach zostają wznowione a my jesteśmy przykładem że przerywane jest niezdrowe. Znowu jesteśmy wybici z rytmu i na dodatek wiatr siada. Jak pech to pech, przypływamy na miejscach 12 i 7.

Najbardziej przerwa spasowała Radkowi, który daje niesamowity popis i zajmuje dwa razy pierwsze miejsce a jego największy rywal tych regat „Sendel” miejsca 3 i 13.

To dobry znak przed ostatnim dniem regat.

Po powrocie do brzegu postanowiliśmy pokombinować coś z ustawieniem masztu. Jak pokazał ostatni dzień regat nie było to dobre z naszej strony. Zajmujemy miejsca 15, 6, 14 i w klasyfikacji generalnej regat spadamy na dziewiątą pozycję.

Sławek w trzecim dniu zaczyna od drugiego miejsca co jest dużą niespodzianką ale kolejne wyścigi nie są już najlepsze. Zajmuje miejsca 13 i 10 co pozwala mu na ukończenie regat na miejscu siódmym.

Trzeci dzień należał do Radka Stachurskiego i jego załogi. Miejsca 1, 2, 1 zapewniają mu

 

tytuł: MISTRZA POLSKI OMEGA STANDARD 2009  

WYNIKI REGAT OMEGA STANDARD

 

To coś niesamowitego, mamy Mistrza Polski na Pogorii. Przed wyjazdem nikt tego się nie spodziewał, nawet sam Radek skrywając łezki wzruszenia nie mógł w to uwierzyć.

Tradycyjnie jak w żeglarskim światku przystało kilka razy zwycięska załoga lądowała w wodzie, na różne sposoby ku uciesze oglądających.

Na zakończeniu regat organizatorzy wręczali medale i nagrody rzeczowe dla zwycięskich załóg a my głośno krzyczeliśmy POGORIA !!! POGORIA !!! podczas dekoracji Radka i jego załogi

Wśród wszystkich sterników biorących udział w regatach rozlosowano również nagrody.

Sławek, największy szczęściarz losowania wylosował talon na 700zł do zrealizowania w żaglowni NARWAL z Gdańska. Jak sam stwierdził będzie miał nowego foka.

Ja, jak zwykle skromnie, wylosowałem roczną prenumeratę miesięcznika JACHTING

 

Pożegnałem się ze swoimi rodzicami, zostają jeszcze na łajbie i z tego co mówią nie spieszy im się do domu. Nic tylko pozazdrościć, my niestety musimy wracać.

Startując wcześniej jako załogant na TORNADO w Idea Katamaran Amber Cup czy Idea Gdynia Saling Days zawsze miałem problem z powrotem z nad morza z regat. Tłumaczyłem to sobie na różne sposoby, że fajny klimat, że fajni ludzie itp. ale to nie było to.

Teraz, po ostatnich regatach już wiem. Ja kocham to morze, kocham tą zatokę i wrócę tam na pewno przy najbliższej okazji.

 

Dariusz Bałazy „Bazyl”

 

Foto: Sabina Kominek

Karolina Maczugowska