|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Miłośnicy dinghy dopisali!!! Londyn 07.03.2009. Tradycyjnie już sezon żeglarski dla wielbicieli żeglowania na łódkach odkryto-pokładowych, rozpoczyna wystawa Dinghy Show organizowana w Alexandra Palace w Londynie. Ta cykliczna impreza ma miejsce zawsze w pierwszych dniach marca, a organizatorem jest Royal Yachting Association ( odpowiednik polskiego PZŻ ). W roku obecnym RYA otrzymało duże wsparcie sponsorskie ze strony firmy Volvo, dlatego oficjalna nazwa tegorocznej wystawy to, RYA Volvo Dinghy Show. W czasie konferencji otwierającej wystawę Rod Carr Chef Executive RYA, podkreślał, że jest to największa na świecie wystawa poświęcona w całości łódką typu Dinghy, czyli właśnie konstrukcją odkryto-pokładowym. Trudno się nie zgodzić z jego słowami. Na wystawie zaprezentowano modele żaglówek z ponad 70-śięciu klas. Stanowiska wystawowe zajęło ponad 200-ście różnych firm komercyjnych, produkujących wszystko co jest związane z branżą dinghy, począwszy od samych łódek, przez żagle i osprzęt, a skończywszy na specjalistycznych ubraniach i kosmetykach.
Osobną grupę stanowiły liczne kluby żeglarskie i specjalistyczne ośrodki treningowe. Oczywiście nie zabrakło również ofert typowo turystycznych. Jako ciekawostkę możemy podać nie żeglarską wprawdzie, propozycję firmy Explorer, która oferuje wycieczkę rowerową pod swojsko brzmiącym tytułem Best for Pedaling In Poland. Jest to propozycja rajdu rowerowego w Pieninach po szlakach Polski i Słowacji za jedyne 850Ł. Jako jedyna polskojęzyczna strona internetowa o tematyce żeglarskiej i turystycznej, bez najmniejszych trudności otrzymaliśmy zaproszenie na tą wystawę. W tym miejscu chciałbym sobie pozwolić na małą dygresję. W Anglii, a mówiąc szerzej w zachodnich cywilizowanych, media internetowe stają się potęgą, z którą już niebawem nie będzie można konkurować. Nikt nawet nie próbuje umniejszać znaczenia tego sektora mediów, a wręcz odwrotnie wszyscy organizatorzy, właściciele i szefowie różnych imprez zabiegają, o jak najszerszy dostęp do prasy, radia, telewizji i oczywiście niczym nieograniczonych mediów internetowych. W kraju nad Wisłą Internet nie jest postrzegany jaszcze, jako potencjalnie najszerszy dostęp do sympatyków wyspecjalizowanych sektorów tematycznych. Oczywiście ten stan się w przyszłości zmieni, ale moje spostrzeżenia potwierdzają jedynie powszechną opinię, że gonimy, ale jesteśmy jeszcze daleko w tyle do europejskiego sposobu myślenia. Niezwykłym zaskoczeniem dla nas samych była spora grupa znajomych. Nasza stała obecność na wszystkich wystawach w Londynie, spowodowała, że jesteśmy już dobrze rozpoznawalnymi dziennikarzami, a Pogoria.org staje się dla wszystkich wiarygodnym źródłem informacji. W czasie naszej przechadzki po halach wystawowych spotkaliśmy Jim-a bosmana z Docklands Saling & Watersports Centre, który wraz z firmą BIC, promował żeglowanie w Londynie dla najmłodszych. Jurek Knabe odwiedził stoisko firmy Moors Brothers Trophy & Engraving Specjalist, która to wykonała statuetki wręczone w czasie ubiegłorocznych Regat Polsko – Polonijnych Saling In Poland Dąbrowa Górnicza 2008.
Odwiedziliśmy również kilku znajomych wystawców odzieży turystycznej i żeglarskiej. Oczywiście pytaliśmy o skutki kryzysu w Anglii. Nasi rozmówcy podkreślali, że owszem jest on odczuwalny, ale nikt jeszcze nie „utonął”, wszyscy z angielskim spokojem podkreślali, że kryzys i spadki koniunktury się zdarzają, ale nie należy wyolbrzymiać problemu. Takie stanowisko potwierdza ilość gości odwiedzających wystawę. Proszę nam uwierzyć, ale w tych ogromnych halach wystawowych Alexandra Palace, trudno było się normalnie poruszać. Ścisk, tłok, uśmiechnięci ludzie i niezwykle serdeczna atmosfera, którą wytworzyć potrafią jedynie prawdziwi pasjonaci żeglowania na łódkach typu dinghy.
Zapraszamy, zatem do zwiedzania tej wiosennej wystawy wraz z Pogoria.org.
Jako że wystawa RYA Volvo Dinghy Show, jest największą na świecie, to nie mogło zabraknąć na niej światowej czołówki producentów. Odliczyli się wszyscy znani mi z poprzednich wystaw „wielcy” sektora dinghy. Imponująco prezentowały się ekspozycje firm RS Racing i Topper. Nie jest to jednak żadnym zaskoczeniem, opisywałem te firmy i poszczególne modele jednostek żaglowych przy okazji poprzednich wystaw. Stali czytelnicy Pogoria.org, pamiętają zapewne o mojej obietnicy opisania produktów firmy Laser Performance. Oczywiście uczynię to z przyjemnością. Niemniej jednak chciałbym w pierwszej kolejności opisać kilka przykładów klasycznych łódek, które dla nas Polaków stanowią jakoby żeglarską egzotykę.
W czasie zeszłorocznej wystawy Dinghy Show, spore wrażenie zrobiła na mnie łódka typu Flying Fifteen. Jest to konstrukcja całkowicie nieznana w Polsce, natomiast jej wysmukła sylwetka, klasyczny kształt i piękno urzekło mnie całkowicie. Obiecałem wtedy, że przy nadarzającej się sposobności szerzej przedstawimy ten typ łódki.
Flying Fifteen została zaprojektowana przez Uffa Fox-a w roku 1947, jako kilowa łódka odkryto-pokładowa z przeznaczeniem rekreacyjno sportowym. Już po wypuszczeniu kilku pierwszych egzemplarzy, stała się niezwykle popularna. W bardzo krótkim czasie została włączona we flotylle różnych klubów żeglarskich w Anglii i oczywiście poza wyspami brytyjskimi. Znalazła też ogromną liczbę prywatnych armatorów, stając się międzynarodową klasą regatową. W ubiegłym roku zamówiono 30-ści całkowicie nowoczesnych łodzi typu Flying Fifteen z przeznaczeniem do regat. Łódka przeszła spore modyfikacje. Od drewnianej konstrukcji w początkowej wersji, do nowoczesnych przekładkowych konstrukcji opartych o włókna węglowe. Jej długość wynosi 6.1m. Ciężar wraz z kilem 317kg. Powierzchnia ożaglowania fok plus grot, wynosi 13,94m2, do tego dochodzi jeszcze spinaker 14m2. Jako łódź kilowa Flying Fifteen jest niezwykle stabilna i bezpieczna, ale ta cecha spowodowała pewnie, że jest całkowicie nieznana w naszym kraju. Jednostki kilowe nie cieszyły się popularnością na naszych płytkich jeziorach, a jak pamiętamy w przeszłości żeglowanie na morzu nie było dobrze widziane przez komunistyczne władze, które w swoim szczerym przekonaniu chciały chronić swoich obywateli przed kontaktami z imperialistycznymi krwiopijcami z drugiej strony Bałtyku. Trzeba wspomnieć, że w czasie ubiegłorocznych zawodów Mistrzostw Świata w Klasie Flying Fifteen w Melbourne wystartowało ponad 100 łódek tej klasy. Warto poszerzyć swoją wiedzę na ten temat, bo jest to spory kawałek historii żeglarstwa.
Inną drogę wybrali animatorzy klasy 14-ście. Pierwsze wielkie regaty tej klasy odbyły się na wodach przybrzeżnych wyspy Wight w roku 1927. Zorganizował je najstarszy żeglarski klub na świecie Royal Yacht Squadron of Cowes . Nagrodę stanowił puchar ufundowany przez Księcia Walii. W czasie tegorocznej wystawy, organizatorzy w sposób niezwykle szczegółowy, przedstawili historię ewolucji tej klasy. W aranżacji stylowych korytarzy odwiedzający mogli podziwiać, zmieniające się kształty kadłubów, ożaglowania i materiały do produkcji tej niezwykle popularnej klasy. Należy zwrócić uwagę, że jachty pierwszej edycji z roku 1927, różnią się w zasadniczy sposób od jachtów klasy 14-ście z lat następnych. Zupełnym zaskoczeniem jest natomiast dzisiejsza forma tej klasy.
Dzisiaj jest to jednostka o prawie „kosmicznych” rozwiązaniach technicznych i technologicznych. Tak w dziedzinie zastosowanych rozwiązań materiałowych jak i konstrukcyjnych. Ta nowoczesna forma spowodowała, że ta naprawdę szybka klasa wciąż żyje i dynamicznie się rozwija. Nieśmiertelna jest jednak długość jednostki, budowana zawsze jako jacht 14-sto stopowy (4,27m), powierzchnia żagla wynosi 18,58m2 grot i fok, natomiast UWAGA! Powierzchnia spinakera jest w tej klasie nielimitowana żadnymi normami! Proszę zwrócić uwagę na różne drogi rozwoju, klas Flying Fifteen i 14-stki. Jedna to droga utrzymania kształtu i formy, ta druga metamorfozy i ciągłej ewolucji. Jednakże obie te drogi doprowadziły do sukcesu klas i popularyzacji żeglarstwa. W moim odczuciu to kolejna lekcja dla zarządzających polskim sportem żeglarskim.
Wracamy jednak do nowoczesności, do jachtów znanych mi z pływań na wodach angielskich. Takie produkty znaleźć można oczywiście w ofercie wspomnianej już firmy Laser Performance.
Stoisko tej znanej światowej firmy, usytuowane było jakoś z boku i nie zawierało tak bogatego asortymentu jak w czasie innych wystaw w Londynie. Była to dla nie lada niespodzianka. Niemniej jednak nie zabrakło wszystkich najbardziej udanych modeli. Do takich zaliczyć na pewno trzeba łódkę o nazwie Laser Bahia. To produkt trochę uniwersalny, ponieważ jego kadłub jest z powodzeniem stosowany jako żaglówka, łódka wiosłowa lub nawet pod mały silnik przyczepny. Można by sądzić, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Nic z tych rzeczy! Wielokrotnie obserwowałem łódkę typu Laser Bahia pod żaglami i zawsze robiła na mnie dobre wrażenie. Znakiem rozpoznawczym tego modelu, jest charakterystyczne prowadzenie talii grota, która wybierana jest z wysokiego pałąka w centralnej części kokpitu. Długość jednostki to 4,6m przy grocie 10m2, foku 3,75m2 i spinakerze 14m2. Kilkakrotnie widziałem Laser Bahia w pełnym ślizgu! To było coś! Inną konstrukcją jest oczywiście Laser Vago. To jachcik ze sportowym zacięciem. Zaprojektowany dla dwu-osobowej załogi posiada wszystkie cechy jachtu wyścigowego. Jego kształt, przez mocno wyskrzydlone boczne burty, przypomina raczej skiffa. Podstawowe wymiary; długość 4,2m. grot 7,56m2. fok 2,78m2. spinaker 10,85m2. Łódka typu Laser Picko, to jachcik o chytrym przeznaczeniu. Jest, bowiem etapem wstępnym do jednej z najpopularniejszych na świecie klas sportowych, czyli Laser. Reklamowana jako łódka dla każdego bez względu na poziom doświadczenia, wiek i sportowe ambicje. Łódka jest dość tania, co czyni ją niezwykle popularną. Jest obecna w prawie każdym znanym mi angielskim klubie żeglarskim. Jednak za tą popularnością idzie popularyzacja Lasera jako klasy i oczywiście selekcja kadr, dla późniejszego wyczyny. Czyżby recepta na sukces? W czasie tegorocznej wystawy Dinghy Show swój odczyt pt, „Jak żeglować szybciej” zaprezentował mistrz olimpijski, reprezentant Anglii w klasie Laser Paul Goodison.
Żaglówka typu Laser Picko ma długość 3,5m przy powierzchni grota 5,14m2. Jest reklamowana pod hasłem Simple – Fun – Cool! I jest tak w rzeczywistości!
Gwoździem ekspozycji firmy Laser Performance, była łódka typu Laser 2000. Ta żaglówka została zaprojektowana z myślą o regatach klubowych. Jest z założeniach prosta w prowadzeniu, ale wymaga od załogi podstawowego doświadczenia żeglarskiego. Nie miałem nigdy okazji obserwować tej żaglówki w akcji, ale to jeszcze nic straconego. Podstawowe dane; długość 4,44m grot 8,66m2, fok 3,04m2 spinaker 10,12m2. Wszystkie łódki firmy Laser Performance zbudowano na zasadzie przekładki typu sandwicz i wyposażono w osprzęt pokładowy najwyższej światowej klasy. To jednak w dobie ciągłej konkurencji jest już ogólnie przyjętym standardem.
Na tym możemy chyba zakończyć nasz spacer po wystawie Dinghy Show w Alexandra Palac. Wystawa trwa cały weekend. Jutro z pewnością ponownie wybiorę się na spacer, zwiedzanie i poznawanie tego, co nowego w sektorze łódek najbliższych mojemu sercu. Odwiedzajcie naszą stronę, ponieważ już w kolejnej odsłonie będziecie mogli przeczytać o nowostkach i ciekawostkach, które udało mi się upolować. Zatem do zobaczenia kolejnym razem.
Tomasz. Bezan. Mazur.
PS. Po zimie w Anglii pozostało już jedynie wspomnienie. Parki powoli ukwiecają kolorowe roślinki, a my na wodę! Z przyjemnością informuję, że zwycięska załoga zeszłorocznej edycji Saling In Poland, pod komendą Marka Mogielnickiego rozpoczęła treningi. Już w poprzednią sobotę na wodach Docklands Saling & Watersports Centre odbyły się pierwsze wyścigi w tym sezonie. Życzymy powodzenie i oczywiście trzymamy kciuki. Redakcja Pogoria.org
|
|