Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

 

Kara za „Posh”!

Londyn 19.01.2009.

 

 

Lubię motorówki, podkreślam to na samym wstępie do tego artykułu, ponieważ chcę uniknąć złego zrozumienia mojego podejścia do tematu.

 

Jeszcze w klubie KSW Hutnik, nad jeziorem Pogoria I, miałem szeroką styczność z motorowodniactwem. Posiadany przez nas sprzęt nie był ani nowy, ani szpanerski. Jednak z tego kilku letniego okresu działania Sekcji Motorowodnej KSW Hutnik, zostały mi w głowie pewne ważne i ponad czasowe wnioski. Wiele z nich stanęło mi przed oczyma w czasie zwiedzania tegorocznej wystawy London Boat Show, w części poświęconej motorowodniactwu.

 

Największe spustoszenie credit crunch, uczynił właśnie w tym sektorze. Postaram się pokrótce przeanalizować przyczyny tego zjawiska.

 

Kryzys finansowy rozpoczął się od załamania giełdy na Wall Street w USA. Okazało się, że w czasie gry giełdowej wyparowały z kąt posiadaczy, miliony dolarów. Nadmiernie rozbudowany system kredytowy się regularnie zadusił. Banki nie mogły ściągnąć wystawionych wcześniej kredytów, a to spowodowało, że gwałtownie zaczęło brakować kasy. Na wszystko, ale przede wszystkim na wypłaty dla menadżerów średniego szczebla bankowego i giełdowego. Oni to stanowili główną siłę napędową sprzedaży towarów luksusowych. Oni też stanowili klientów na wszystko z etykietką „posh”. Oni też doprowadzili do całkowitego przegrzania rynku kredytowego i do załamania koniunktury. Czyli po prostu zjedli własny ogon.

Grupa ta stanowiła przez całe lata, tak ważną część społeczeństwa, że warto im się troszkę przyjrzeć. Przeważnie byli to młodzi ludzie, o świetnym wykształceniu. Samo wykształcenie ukierunkowane było na marketing, zarządzanie, finanse, bankowość. Czyli byli to najczęściej ludzie, którzy nie potrafili wbić do ściany gwoździa, by powiesić obrazek. Umiejętność zmiany koła w samochodzie, też przechodziła ich zdolności manualne, ale to oni decydowali o finansach, kredytach, słowem, o być lub nie zwykłych śmiertelników. Przykładem takiego właśnie rekina biznesu, jest kreowana przez Michaela Douglasa postać „Gekko”, w filmie pod tytułem „Wall Street”.

Zarabiający kolosalne sumy, menadżerowie żyli pełnią życia. Kupowali luksusowe samochody, wyjeżdżali na luksusowe wakacje i kupowali luksusowe jachty.

I tutaj dochodzimy do bardzo delikatnej i drażliwej kwestii. Mianowicie wszyscy ci nowobogaccy przedstawiciele „rekiniego narybku” zdecydowanie bardziej lubili jachty motorowe niż żaglowe.

Było to podyktowane wieloma względami, takimi jak choćby konieczność manualnego obsługiwania żagli, oraz niewygody związane z żeglarską przygodą. Najważniejszy jednak był szpan. Przecież nic tak nie koliło w oczy innych kolegów po fachu, jak zaproszenie na mały wypad własnym jachcikiem. No, a jeżeli już jeden z kolegów posiadał taką zabawkę, to inni nie mogli być gorsi!

Przez kilka lat kwitła sprzedaż luksusowo wykończonych motorówek i małych jachtów o napędzie mechanicznym. Prześcigano się w nowych konstrukcjach i modelach. Zaskakiwano wykończeniem wnętrz i komfortem. Słowem panowała wojna na snobizm i szpan. Firmy odnotowywały rekordowe poziomy sprzedawalności, a stoiska wystawowe wyglądały po królewsku.

Wszystko to załamało się w roku bieżącym! Prezentowane w materiale fotografie ze stoisk motorowodnej części wystawy mówią same za siebie. Załamanie rynku spowodowało, że całe rzesze młodych menadżerów w rozpaczą poszukuje innych zajęć. Z zaskoczeniem przyjmując fakt, że ich umiejętności wciskania ludziom kitu, nie znajdują już zapotrzebowania na rynku pracy. Wielu z nich będzie musiało zacząć zarabiać na swoje utrzymanie pracą własnych rąk. Taki obrót sprawy spowodował, że na szpanerskie zabawki brakło kasy, a i te już posiadane trzeba było sprzedać.

Do tego dołożył się również kryzys paliwowy. Koszmarne ceny paliwa, zachwiały sektorami lotniczymi i transportowymi. Niemożliwie wysokie koszty paliwa były bezpośrednią przyczyną upadku Sekcji Motorowodnej KSW Hutnik. Każdy nawet z bólem zatankuje drogie paliwo do samochodu, ponieważ musimy jeździć i pracować. Niemniej jednak brakowało mi takiego zdecydowania, gdy miałem nalać 20litrów benzyny do motorówki. Wystarczało to na lekko ponad godzinę jazdy na nartach wodnych. Stanowczo za wysoki koszt przyjemności.

Podsumowując można stwierdzić, że credit crunch w czasie tegorocznej wystawy London Boat Show, nie był widoczny nigdzie wyraźniej, niż na jej motorowodnej części. W czasie zwiedzania usłyszałem zdanie, które choć mocno kontrowersyjne, pasuje do całości tego materiału. Ktoś powiedział, że „żeglarze to pasjonaci a motorowodniacy to posh class”. Czyżby miała być to prawda?

 

I jeszcze jedno! Jedynym polskim akcentem tegorocznej wystawy miała być łódka Bay Walker. Piszę miała być, ponieważ nie wystawiono jej, gdyż nie dotarła na czas.

 

Branża towarów luksusowych będzie odnotowywać spadek sprzedaży. Taki jest naturalny odruch człowieka, który w warunkach zagrożenia własnej egzystencji potrafi wyrzec się części przyjemności i luksusów. To są złe wiadomości dla Polski, która od kilku lat była głównym producentem łodzi, o długości do 10m.

 

Oczywiście wszyscy zastanawiają się, jak długo potrwa kryzys? Wszystko zależy od decyzji polityków i akcji przeciwdziałania spadkom sprzedaży. Anglia obniżyła stawki podatku VAT. Spowodowało to, zwiększenie obrotu handlowego i obniżkę cen w sklepach. Odbudowa potrwa jeszcze kilka lat, ale każdy z nas powinien wyciągnąć z tego okresu ważną, życiową naukę. Nie da się żyć na kredyt, ponieważ pożycza się cudze, ale zwraca własne pieniądze i to mocno oprocentowane! Kolegom z „posh class” przyda się trochę biedy i normalnej, codziennej pracy. To taki kubeł zimnej wody dla snobów.

 

My natomiast z niecierpliwością wyglądamy wiosny. Bo jak mówił jeden z satyryków, „lepiej pewnie nie będzie, ale na pewno cieplej”. Mam to wystarczy, by ruszyć na szlaki wędrówki i przygody.

 

 

Dlatego wszystkim życzę odrobiny cierpliwości.

 

Tomasz. Bezan. Mazur.