|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Armada De Mexico czyli Kolejny przykład jak się to powinno robić.
Sobota i znowu ruszamy na Dockland żeby pożeglować. Niebo troszeczkę zachmurzone tym razem i wiatr troszkę słaby ale humory wspaniałe i zapał ogromny. Znów tą samą drogą jedziemy do naszego angielskiego klubu. Po drodze mijamy South Dock i ..... O rety ! Co to za cudo ! Oczywiście co tchu maszerujemy zobaczyć z bliska ten piękny żaglowiec. Z daleka próbujemy go rozszyfrować. Co to za nazwa na burcie? Pod jaką banderą on pływa? I dlaczego taki "wystrojony" ? I ta muzyka na pokłądzie? Po chwili wszystko jest już jasne ! To jednostka Meksykańskiej Marynarki Wojennej pełniąca funkcje reprezentacyjną. >>> czytaj więcej w Wikipedia <<< Na pokład zaprasza nas przemiły oficer pełniący wahtę przy trapie. A na pokadzie gra meksykańska muzyka i rozdawane są napoje oraz przystawki. Statek aż lśni w delikatnie wynurzającym się zza chmur słońcu i czasem trzeba mrużyć oczy patrząc na wypolerowane nagle, kluzy, dzwon i inne mosiężne elementy. Marynarze chętnie pozują do zdjęć a na pokłądzie panuje przyjazna atmosfera. Zachwyceni tym wspaniałym statkiem przypominamy sobie naszą wahtę na Fryderyku Chopinie kiedy to my pozowaliśmy do zdjęć z odwiedzającymi nasz statek turystami. I ajkoś tak ciepło robi się na sercu od tych wspomnień. Po południu, z wysoką wodą, załoga szykuje się już do opuszczenia portu i statek udaje się w podróż na .... wody Bałtyku! Niestety tym razem musimy zadowolić się tylko krótkim pobytem na tym wspaniałym statku ale może w przyszłości uda nam się ponownie wybrać kiedyś na rejs pełorejowcem. A tak by się chciało zostać i popłynąć do domu z tymi miłymi, wesołymi marynarzami :)
Pozdrawiam, Bramreja.
|