Z wizytą u starych znajomych !!!
autor: Bramreja
17.07.2006
Przeglądając ostatnio statystykę naszej stronki zauważyłam, iż coraz rzadziej odwiedzacie www.pogoria.org. Oczywiście nietrudno domyśleć się, dlaczego tak jest – jest sezon i coraz rzadziej spędzamy czas przy komputerach. Więcej czasu poświęcamy naszemu wspólnemu hobby jakiem jest żeglarstwo. Ale jak się okazuje są ludzie, którzy pomimo pięknej, zachęcającej do żeglowania, pogody wolą spędzać czas na bezsensownych rozmowach na grupach dyskusyjnych. Jak się okazuje, od czasu, kiedy ostatni raz odwiedzałam polską grupę dyskusyjną pl.rec.zeglarstwol nic się tam nie zmieniło tzn. nadal grupa nawiedzonych maniaków, którzy myślą, że wiedzą wszystko o świecie i życiu na nim, próbuje udowodnić całemu światu swoją wyższość jednak żaden z nich tak naprawdę nie ma odwagi przyznać się do tego, że swoje żałosne wywody pseud-onaukowe mogą wygłaszać tylko na forum grupy dyskusyjnej, bo tak naprawdę żaden z nich nie pokusi się o „stratę czasu”, aby naprawdę coś zmienić w świecie go otaczającym.
Zapytacie na pewno, dlaczego poruszyłam taki temat? Otóż przez długi czas wielu moich niedawnych znajomych uważało mój wyjazd za granicę jako coś niepoprawnego. Niektórzy uważali, że nie powinnam wyjeżdżać z Polski. Wielu ludzi zazdrościło mi i zazdrości do teraz. Są też tacy, którzy żałują, że mnie teraz nie ma w kraju. W maju byłam na Pogorii i rozmawiałam z kilkoma osobami. Nie podobał mi się ich stosunek do mnie. Nie wiem, z czego to wynikało, ale czułam się obco. OK., mogłam jeszcze to zrozumieć – mają swój świat a ja już do niego nie należę. Jednak przed wyjazdem za granice niejednokrotnie próbowałam podyskutować z ludźmi na grupie dyskusyjnej. Niestety, zostałam wtedy uznana za heretyczkę i moje poglądy zostały storpedowane. Uważam, że jestem dość tolerancyjną osobą i w związku z tym uznałam, iż nie pasuje do tej – nazwijmy to – grupy społecznej, jaką stanowią osoby na grupie.
Przyznaję, iż ostatnio troszkę nudziło mi się w pracy i tak sobie pomyślałam, że zobaczę, co słychać u „starych znajomych” na grupie dyskusyjnej. Postanowiłam spróbować podjąć jakość dyskusję. Wiecie, co się dowiedziałam???? Och, jak miło poczytać te wypociny domorosłych psychologów. Zastanawiam się nawet czy nie zaproponować zmianę nazwy grupy dyskusyjnej. Po ostatnich doświadczeniach mam kilka propozycji. Najlepsze z nich to: pl.rec.jestesmynajmadrzejsi albo może pl.rec.wynossieztad, ale najbardziej trafna jest pl.rec.nieupowaznionymwstepwzbroniony. Tych, jakie nasuwają mi się w myślach niestety nie mogę tu przytoczyć, gdyż nie chce złamać zasady strony pogoria.org, iż „nie publikujemy tekstów zawierających wulgaryzmy”.
W skrócie mogę powiedzieć tak – po mojej małej prowokacji okazało się, że nie ma się, co dziwić patrząc na obecnie nam panujące władze i na ich poczynania. Jeżeli jeszcze raz przeczytam lub usłyszę, że ktoś nie zgadza się, krytykuje lub negatywnie ocenia wyniki ostatnich wyborów w PR to odeślę go do grupy dyskusyjnej rec.zeglarstwo.pl. Poglądy osób dyskutujących na tym forum w pełni odzwierciedlają poglądy naszego społeczeństwa, co przekłada się na wynik wyborów. Podejrzewam, że zbliżające się wybory do samorządów jeszcze tylko potwierdzą moje słowa. Polskie żeglarstwo nie ma szans na to, aby się rozwinąć. Ten stan będzie trwał tak długo, jak długo będzie żyło pokolenie wychowane w duchu – „samochwała w koncie stała …” i „ale gdy wolność swą zobaczy święconą wodą na nią tryska …” Niestety, od czasu zakończenia II Wojny Światowej nikt nie nauczył nas samorządności. Więc może lepiej abyśmy nigdy się za to nie zabierali???
Brak tolerancji, żądza władzy i pokazania całemu światu, kto jest ważny, podłość i nienawiść do współpracy i współdziałania w grupie dla dobra wszystkich to niestety ciągle są nasze cechy narodowe. W myśl zasady „gdzie dwóch Polaków tam trzy partie” nadal będziemy się gryźli między sobą a diabły w piekle nie będą musiały pilnować kotła, w którym zmażą się Polacy. Dlaczego??? Bo jak któryś będzie chciał wyjść to inni wciągną go z powrotem, co by przypadkiem mu się nie polepszyło.
Kiedyś w technikum, jeszcze przed maturą, zastanawiałam się, dlaczego na lekcjach języka Polskiego ciągle i do znudzenia „przerabiamy” Mickiewicza i innych „bohaterów romantycznych”? Teraz już wiem. Wszyscy oni byli Polakami skazanymi z góry na niepowodzenie. A wiecie, dlaczego??? Otóż jeden z nich napisał kwintesencję swojej tragedii „Razem młodzi przyjaciele, w szczęściu wszystkich są wszystkich cele”. Największą tragedią nie jest to, że pisał te słowa. Jego największym nieszczęściem jest to, że wierzył w nie będąc Polakiem.
No cóż – cała ta dyskusja o zmianie przepisów w żeglarstwie, o dostosowaniu ich do światowych standardów jest jak najbardziej słuszna, ale ci, co je wygłaszają, są „bohaterami romantycznymi” i jak oni są z góry skazani na niepowodzenie. Przykro mi to mówić, ale wszyscy ci, którzy chcą cokolwiek zmienić w polskim żeglarstwie muszą pogodzić się z faktem, że dopóki nie popatrzą krytycznym okiem na siebie samych i nie zastanowią się nad tym, co wypisują i wygadują (czasem na forum publicznym) to nie zmienią nic i mogą sobie spokojnie dalej żeglować na swoich PRLowskich J-80 lub na Carterach w 6 osób, gdzie normalny człowiek płaci majątek za koję, w której się nie zmieści. Żałosna rzeczywistość widoczna wszędzie. Te ciągłe opowieści o kapitanach uciekających z portu przed uiszczeniem opłaty za postój, nędzne wyposażenie jachtów, politowania godne służby ratownicze żebrzące o każdy grosz itp. Itd. Ponadto łatwość, z jaką można wywołać burzę na grupie dyskusyjnej, świadczy o słabości osób wypowiadających się na forum, a to niestety powoduje, iż nadal romantycznie marzycie o dokonywaniu wielkich zmian a tak naprawdę nie macie odwagi ich dokonać. Były w historii naszego wesołego kraju przypadki, kiedy to udało się coś zmienić na lepsze. Zaraz jednak nasze narodowe cechy powodują, iż zamiast przyznać komuś rację i pomóc mu doprowadzić jego wizję do końca, rodacy szybciutko zniszczą to, co udało mu się osiągnąć nieżadko ciążką pracą . Dlaczego??? Bo to „on” tego dokonał a nie „ja”, więc to nie ma prawa bytu.
Tym optymistycznym akcentem chciałabym zakończyć moje rozważania na temat pseudo-żeglarskiej grupy dyskusyjnej. Obiecuję jednak, iż z uporem „maniaka” będę czytywać te Wasze dyskusje chyba, że wcześniej dopadnie mnie „choroba morska”. I choć mam już na swoim rozkładzie kilka mil morskich i jak do tej pory nigdy mnie nie zmuliło, tak żeglowanie po wodach wirtualnych wypowiedziach polskich żeglarzy może mnie o mdłości wrezcie przyprowadzić.
Z żeglarskim pozdrowieniem,
(do następnej dyskusji)
Bramreja