Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

Polska, muzea, Unia Europejska i PKP.

 

Wyobraźmy sobie, że wracamy pamięcią do lat 80’tych, czyli do czasów, kiedy wstrętna komuna panowała na świecie, ale o wolności mówiło się już coraz głośniej. Pamiętam, że wtedy chodziłam do podstawówki, którą ukończyłam już w czasach szczęśliwej wolności i demokracji, ale tylko w polityce i TV. Może to i lepiej, że wtedy ta wolość jeszcze nie dotarła do gospodarki, bo nie zdążyła jej zniszczyć. Tak, więc chodzimy sobie po ulicach komunistycznego kraju gdzie ludzie zabiegani żeby zdążyć z pracy na wywiadówkę lub akademię szkolną przemieszczali się pociągami, autobusami i tramwajami. W większości to te same pociągi, którymi jeździmy teraz, ale wtedy były to nowoczesne lokomotywy i wagony a teraz to dogorywające wraki, które za wszelką cenę i na granicy rozpaczy stara się ciągle eksploatować któraś ze spółek PKP. O tramwajach nie wspomnę, bo dziś to strach jechać tymi sprzed 30 lat a przewoźnicy uparcie wciskają nam, że przejazd takim środkiem lokomocji jest bezpieczny. Dzieci chodziły do szkoły, w której nie istniał problem ciągłego molestowania dzieci przez nauczycieli a stopnie w szkole wystawiali nauczyciele niepotrzebujący specjalnej ochrony przed uczniami. Największym przestępstwem wtedy było nie noszenie tarczy szkolnej albo nie zmienianie butów a o narkotykach wiedzieliśmy tyle, że lider zespołu Dżem miał z tym problem. No chyba że komuś udał się dostać książkę Dzieci z dworca ZOO. To już była prawdziwa wiedza. W tych to czasach istniały sztywne programy nauczania i szkoły w całym kraju uczyły na podstawie tych samych podręczników szkolnych, bo nie było wydawców fundujących wycieczki i granty nauczycielom za korzystanie z przez nich wydanego podręcznika. Chodziło się do szkoły i trzeba było się nauczyć żeby zdać. Szkoła organizowała szereg obowiązkowych wycieczek i każdy nie ważne czy bogaty czy biedny mógł wejść do galerii malarstwa czy pojechać do dawnej stolicy Polski i zobaczyć Rynek Główny z Sukiennicami pośrodku. W muzeach i galeriach obowiązywały dość szczególne zasady zachowania, bo przecież ta hołota mogłaby coś zniszczyć. Tak, więc okazywaliśmy szacunek sprzątającym paniom zakładając kapcie muzealne i trzymaliśmy rączki przy sobie, bo za dotknięcie czegokolwiek czekała nas nagana w dzienniczku. Rozwieszone wszędzie tabliczki informujące o zakazie fotografowania, ale przeciwko komu? Przecież nikt z nas nie był szpiegiem i nie posiadał aparatu. Chyba, że jakiś szczęśliwiec miał Zenita to go musiał ukrywać żeby nie został oskarżony o wandalizm i kradzież dzieł sztuki albo pracę dla imperialistycznego zachodu. Tak chodziliśmy sobie po muzeach i oglądaliśmy dorobek kulturowy naszego narodu starając się nie podpaść wszędobylskim kustoszom przypominających żandarmów na służbie albo nawet agentów Secret Service w ochronie prezydenta USA. Za żucie gumy można było zostać wyrzuconym za drzwi, więc trzeba było uważać. Tak to dorastaliśmy sobie i wszyscy teraz uważają nas za niedouczonych absolwentów socjalistycznej podstawówki, co można rozumieć również jako aluzje do naszego ograniczenia samodzielnego myślenia i zamiłowania do wyuczonych formułek.

 

 

Kraków więcej zdjęć >>>

Dziś natomiast wszędobylscy, bo ciągle za granicą za chlebem, rodzice nie mają czasu na wywiadówkę i oceny dzieciaka dostają SMSem. Rozwydrzony dzieciak nie będzie uczestniczył w akademii, bo nie wyznaje on żadnych wartości poza pieniądzem i dlatego już chodzi w obstawie starszego kolegi i stoi na czatach kiedy ten dokonuje transakcji wymiany narkotyków na kapitał w szkolnej szatni czy toalecie. Do muzeów chodzą czasem jak już jakiś nawiedzony rodzic uprze się i za wizytę w muzeum czy galerii kupi mu MP3 albo PSP. Najczęściej do takich miejsc jak muzea, galerie, kina czy na koncerty chodzą studenci, ich rodzice i turyści. Czasem oderwą dzieciaka od komputera i zawleką siłą do muzeum. A te ostatnie przeżywają prawdziwą drugą młodość. Odnawiane i wzbogacane o nowe zbiory zaskakują nas swoją przyjazną atmosferą i umiejętnością dostosowania się do nowych trendów i standardów. Ta niesamowita transformacja odbija się w ilości odwiedzających i jak się okazuje to wycieczka do Krakowa już niej jest tylko podziwianiem gablotek i szukaniem wyjścia żeby nie dać się zabić nudzie. Cywilizacja dociera do najtwardszych głów i otwiera przed głodnymi nowych doznań podróżnikami nowe możliwości. Już dziś każdy za niewielką opłatą może pochwalić się własnym zdjęciem Ołtarzu Vita Stwosza. Nareszcie stało się jasne że wykonanie zdjęcia bez lampy błyskowej nie jest świętokradztwem !!! Wprawdzie nie wiem jak wygląda sytuacja na Wawelu gdzie jeszcze dwa lata temu na moją grzeczna prośbę o umożliwienie mi zrobienia zdjęcia w podziemiach katedry zostałam o mały włos wyklęta i przeklęta przez proboszcza. Jednak o Rynku Głównym i Kościele Mariackim muszę się wypowiedzieć jak najbardziej pochlebnie i muszę przyznać, że sprawia mi to straszną przyjemność. To co zobaczyłam w tym roku przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Odnowione Sukiennice urzekające żywymi kolorami w świetle jesiennego słońca to widok pokrzepiający serce. Wewnątrz Galeria Narodowa, w której stare muzealne kapcie leżą w gablotce i są tylko wspomnieniem minionej epoki. Zniknęły okalające całe pomieszczenie barierki a na ich miejsce postawiono multimedialne ekrany dotykowe. I wszystko można zabrać do domu na swoim aparacie i przywołać i wspominać aż do momentu, kiedy zapragnie się przyjechać jeszcze raz.

Największym zaskoczeniem dla mnie było jednak to co zaoferowało w nowo otwarte muzeum Podziemia Rynku. W pełni multimedialne muzeum, przyjazne odwiedzającym i starszym i tym najmłodszym. Oferuje nawet kilka godzin świetnej zabawy i potężną dawkę wiedzy podaną w sposób przyjemny i prosty do zrozumienia. Wykorzystanie wszystkich multimedialnych nowoczesnych zabawek czyli ekranów dotykowych, gier komputerowych, prezentacji wyświetlanych na rzutnikach, filmach i wizualizacjach graficznych 3D oraz przedstawienie historii polski bez martyrologicznej przesady to po prostu strzał w dziesiątkę. Najważniejsze jest to że wszystkie opisy i multimedialne prezentacje zostały opracowane w kilku językach w tym po angielsku, niemiecku, francusku czyli w językach Unii Europejskiej ale i po rosyjsku czy hiszpańsku. W muzeum zrezygnowano z podkreślania na każdym kroku, że Polska była uciskana przez sąsiadujące mocarstwa i że przez to musieliśmy się języka uczyć po kryjomu. Odwiedzający muzeum nie czują się obserwowani przez setki par oczu szukających okazji by zapracować na premię. Można swobodnie spacerować, oglądać, dotykać i uczyć się a przy tym miło spędzić czas. Trzeba jednak przyznać, że przygotowujący trasy wycieczek ( w muzeum zaplanowano 3 trasy wycieczek ze zróżnicowanym czasem przejścia) zapomnieli podać do informacji że trzeba zarezerwować sobie dodatkową godzinę aby móc obejrzeć wszystkie filmy wyświetlane na kilku telewizorach w niszach budynku. Filmy przedstawiają historię Krakowa od czasów pierwszych Polan do dnia dzisiejszego poprzez perypetie historyczne. Można tu dowiedzieć się jak odprawiano pogańskie rytuały, jak usypywano Kopiec Kościuszki, co działo się z Ołtarzem Vita Stwosza w czasie okupacji hitlerowskiej i jak ten wspaniały zabytek powrócił na swoje pierwotne miejsce w Kościele Mariackim po 18 latach tułaczki po świecie. We wszystkich filmach przewijają się znane twarze i możemy tu spotkać znanych i lubianych powszechnie aktorów takich jak np. Anna Dymna czy Jerzy Trela. Podobnie jak cała wystawa tak i filmy mają napisy w języku angielskim. Niestety na to aby zobaczyć wszystkie filmy trzeba dołożyć do swojej wycieczki przynajmniej godzinę ale warto zobaczyć historię najbardziej znanego wśród Europejczyków miasta Polski.

Podziemia Rynku więcej zdjęć >>>

Serdecznie zapraszam wszystkich na wycieczkę do Krakowa szlakiem ucywilizowanego Rynku Głównego czyli Kościół Mariacki, Sukiennice, Galeria Narodowa i Podziemia Rynku. Trzeba tylko upewnić się, że do Podziemi mamy zarezerwowany wcześniej bilet bo nam w sobotę nie udało się wejść gdyż było tak wiele wycieczek że biletów już w sprzedaży nie było i trzeba było czekać na okazję że ktoś nie wykorzysta rezerwacji. Koszt takiej wycieczki wliczając wszystkie atrakcje nie przekracza 50 zł od osoby za wejścia i opłatę za fotografowanie.

Przydatne strony internetowe:

Muzeum Narodowe - Galeria Sztuki Polskiej XIX w w Sukiennicach

Podziemia Rynku - rezerwacja online

Bazylika Mariacka w Krakowie

Kraków dla Was zwiedzały i fotografowały Bramreja i jej mama :)

Agnieszka Mazur