|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Wirus żeglowania.
Londyn 25.07.2017.
Czynniki sprzyjające - słońce, wiatr, woda, keja, łopot białych żagli, uśmiechnięci ludzie na łódkach, ośrodek żeglarski nie dalej niż linia horyzontu. Nosiciele – ludzie pozytywnie zakręceni, zainfekowani wirusem żeglowania w sezonach poprzednich, zarażający innych przez bezpośredni kontakt. Objawy – wpatrywanie się w modrą dal jezior, morza, czy nawet sadzawki a przy tym rozmarzony rozmyty wzrok, słuchanie szant i co najgorsze próby śpiewania, czytanie okropnych książek awanturniczo-przygodowych, zmiany w garderobie, czyli wprowadzanie do ubioru wszelakiego rodzaju kotwic, kół sterowych, linek powiązanych w węzły przeróżne. Skutki – ucieczki nad wodę w czasie każdej okazji, aż wreszcie odbycie kursu żeglarskiego i włóczęga po portach, hangarach, kejach, pokładach i tawernach do końca nędznego żywota. W tych kilku zdaniach można by podsumować pierwszą połowę Sezonu Nawigacyjnego 2017. Dzieje się bowiem tyle rzeczy, że nadarzyć za wszystkim wcale łatwo nie jest. Tym bardziej, że odbywa się to, równocześnie na naszym londyńskim akwenie treningowym w przyjaznym klubie DSWC, jak również na jeziorach Pogoria w Dąbrowie Górniczej. I jest to dla mnie zdecydowanie namacalny dowód, że zapomniana idea Globalnej Wioski, mimo wszystko zafunkcjonowała. Bo jak inaczej określić zjawisko, w którym koledzy i koleżanki z Polski, przylatują na weekend do Londynu, by wspólnie pożeglować, zwiedzić miasto, napić się piwa i odświeżyć przyjaźń? Działa to oczywiście w drugą stronę. Mamy, bowiem coraz więcej zaproszeń do wspólnego pływania i nie tylko, w naszym kraju. Dziś bardzo wiele osób nie docenia możliwości swobodnego poruszania się, jakie dało nam przystąpienie do Unii Europejskiej. To jednak długofalowy efekt polityki wyrównywania poziomów życia w krajach członkowskich, doprowadził do opisywanego wyżej zjawiska. Coraz mniejszym problemem staje się bariera językowa a dodatkowo, ludzi po prostu na to stać! Przez pokład naszych łodzi w tym sezonie, przewija się bardzo wiele osób zdradzających objawy zainfekowania wirusem żeglowania. Terapią na to jest oczywiście, bezpieczny i świetnie wyposażony ośrodek treningowy RYA na londyńskim Dockland, który doskonale nadaje się do stawiania pierwszych kroków wodniackiej przygody. Od lat jesteśmy nosicielami tego wirusa i z pełną świadomością zarażamy tą chorobą innych . Bardzo staramy się przy tym, by w zrozumiały sposób, dostosowany do wieku i warunków fizycznych pokazać to co w naszym sporcie jest najpiękniejsze. Bo czy współdziałanie czynnika ludzkiego z siłami natury w celu osiągnięcia czystej przyjemności z kapitalnego żeglowania, nie jest doskonałością samą w sobie?! Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie. Gdyż dla nas najważniejsze są wrażenia, jakie wynosicie ze sobą po sklarowaniu sprzętu. Uśmiechnięte twarze naszych koleżanek i kolegów, zdjęcia wpisy na portalach społecznościowych, aż wreszcie przystępowanie do żeglarskich szkoleń i zdobywanie kolejnych poziomów wtajemniczenia, są najlepszym podziękowaniem. Zaproszenie zaś do wzięcia udziału na żywo w niedzielnym programie Polskiego Radia Londyn, było ogromną przyjemnością i wyróżnieniem, za którą dziękujemy! Tak! Zdecydowanie dalej będziemy rozsiewać żeglarskiego wirusa. Będziemy to robić w Londynie i w Polsce na naszych kapitalnych jeziorach Pogoria. Niech nas pozytywnie zarażonych będzie coraz więcej. Ludzie ceniący sobie czystą wodę, plaże i powietrze, to skarb, to klucz do zachowania naturalnego środowiska tak obecnie zagrożonego degradacją. Sezon trwa! Wakacje to świetny okres do poznania, rozpoczęcia i realizacji marzeń o swobodnym żeglowaniu. Przeszkody istnieją głownie w naszych głowach, psychice czy lenistwie. Dla chcącego nie ma nic trudnego. Zatem zanim jesienne deszcze, szarugi i słoty zakryją słoneczną rzeczywistość. Koleżanki i koledzy realizujcie marzenia!!! Bo wirus żeglowania, to jeden z najfajniejszych jakie znam. To co uda wam się przeżyć i zobaczyć teraz, będziecie wspominać przy szklaneczce rumu w czasie zimowych długich wieczorów. Jak mówią słowa starej szanty. Jeśli raz się zaprzedałeś. To zawsze będziesz wracał. Przed nami jeszcze, co najmniej trzy miesiące. Do zobaczenia na wodzie. A-hoy. Tomasz, Bezan, Mazur,
Dziękujemy wszystkim za przesłanie zdjęć. AM
|
|