Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

@Bezan

 

 

Urodziło się NOWE!

Londyn 22.05.2011.

 

 

 

Nie wytrzymałem!!! Mówiła Bramreja poczekaj! Daj ludziom zadziałać! Ale sorki, nie wytrzymałem. Taki już jest Bezan i dział U Bezana, że jak się dzieje coś intrygującego, to opisać to musi. Redaktor Naczelny trochę się będzie zżymał, ale co tam. Jedziemy!!! Od kilku lat mnie wywiało z naszej ukochanej Starej Pogorii. Na początku myślałem, że będzie to krótkotrwała przerwa w żaglorysie. Niestety wiatr wydarzeń zawiał dość silnie i już siedem sezonów żegluje w byłym Imperium Brytyjskim. Jednak moje kilka sezonów spędzonych nad jeziorem w Dąbrowie Górniczej, bardzo mocno wpisało się w umysł, serce i wspomnienia. Brakuje mi wszystkiego tego, czego TU po prostu nie ma. Jest tego trochę i wymienić wszystko trudno w malutkim tekście, który zresztą ma być o czymś zupełnie innym. W jednym zdaniu, jest to tęsknota za niczym nieograniczoną swobodą żeglowania, jaka na Pogorii ciągle jeszcze jest. Dlatego jak mnie już przyciśnie i łza się w oku zakręci, to otwieram kolejno wszystkie strony internetowe żeglarskich klubów działających nad jeziorem. Oczywiście zaraz po tym denerwuję się, dlaczego tak mało treści na tych stronach jest???! Przecież Pogoria I stała się prawdziwą potęgą w żeglarskiej klasie OMEGA. Dzięki stałemu korespondentowi Dariuszowi „Bazylowi” Bałazemu, mamy wgląd do rzetelnego i obiektywnego relacjonowania kolejnych etapów rozwoju całości dyscypliny. Darku robisz świetną robotę i bardzo Ci za to dziękujemy. Na tym niestety kończy się rzetelność wykorzystania znakomitego bądź, co bądź nośnika informacji, jakim jest Internet.

Istniejące strony klubowe są, jak to już setki razy podkreślałem, elektronicznym słupem ogłoszeniowym. Zero tekstu, zero polemiki, zero emocji. Wynika to pewnie z faktu, że strona klubowa jest uwikłana w cały system powiązań „politycznych” i wolność redaktorów jest tym mocno ograniczona. Nikt nie odważy się napisać niczego złego, krytycznego, czy konstruktywnego o swoich, bo to przecież samobójstwo klubowe. O innych też pisać nie wypada, bo stroną klubową tak naprawdę zarządza Zarząd Klubu i na nic takiego nie pozwoli. Do tego dochodzi jeszcze wrodzona niechęć do pisania, bo po co się wychylać! W efekcie aktualizacje są zjawiskiem rzadkim i słabym pod względem treściowym. Niemniej jednak strony i Trampu i Hutnika, w dalszym ciągu pozostają stronami mówiącymi o klubie i klubowiczach. Na tym tle strona Klubu Sportów Wodnych Fregata, wygląda zgoła inaczej. W tym przypadku o klubie, jako organizmie żywym przeczytać można niewiele, a nawet wcale! Strona Fregaty, w założeniach klubowa, stała się stroną gloryfikującą niepodważalne sukcesy załogi Pasji Wodnej only.

Fajnie, ale czy prócz trzech osób z top teamu nie ma innych członków? Trochę to zakrawa na samochwalstwo i zupełny brak sportowej pokory.

Istnieją też strony, na których panuje całkowity bezruch. Do nich należy oczywiście strona londyńskiego Yacht Klubu Polski. Istnienie takich internetowych tworów, tłumaczy jedynie chęć posiadania internetowego plakatu. Niestety przynosi to więcej złego niż dobrego. Bo albo rób coś dobrze, albo nic nie rób! Jeżeli bowiem ktoś taką nieruchawą stronę kilka razy odwiedzi, to ma wrażenie, że towarzystwo skostniała, zamarzło i utrzymuje się przy życiu dzięki hibernacji.

W tych pięknych okolicznościach przyrody, na scenie internetowego światka pojawiła się NOWA strona www.ahoj-yachting.pl Po prostu elektroniczne „Wejście Smoka”! Autorami tego nowego są Tuśka, która teraz nazywana jest Ruda, i jeszcze jeden człowiek, którego osobiście nie miałem okazji poznać, ale ksywę ma imponującą. Pojawiły się pierwsze teksty i trochę uszczypliwej krytyki. Co samo w sobie zasługuje na medal za odwagę. Bardzo zaintrygowała mnie idea „Szalupy szybkiego reagowania”. Jak mniemam ma być to coś zbliżone do pogotowia prowadzonego przez dyżury redaktorskie. Niesłychanie kibicuje temu działowi, bo bardzo mnie ciekawi jego dalszy rozwój. Obawiam się, że Tuśka vel Ruda, wraz z redakcyjnym kolegą o imponującej ksywie, coś nasmarują w tym dziale. Może to będzie o jakimś nieudanym klubowym ognisku, może o charakterku jakiejś osoby, lub o kiepskiej organizacji gdzieś i kiedyś. W efekcie będzie obrażanie i skłócenie, a szalupa będzie musieć się przekształcić w ratunkową, dla autorów. Dlatego radzę uważać!!! Moja koleżanka powiedziała kiedyś, „jak ktoś ma zepsutą reputacje, to już mu nic zaszkodzić nie może”. Bezan, całkowity outsider, ma tak od dawien dawna i ma to gdzieś. Innym jednak polecam się zastanowić. Bo los Robinsona murowany!

W czasie tworzenia internetowego środka przekazu, jakim prawnie jest Pogoria.org kieruję się dwoma zasadami. Pierwsza to rada Macka Krajewskiego, który powtarzał. „Łatwo jest zrobić efektowną graficznie stronę, ale będzie ona niczym, bez treści”. Druga to powiedzenie Jurka Knabego. „Niełatwo jest coś napisać, bo przecież może to ktoś przeczytać!!!” Mając te uwagi w ciągłej świadomości redagujemy już długi czas całkiem popularną stronke, którą pewnie taka sama ilość odwiedzających lubi, co nienawidzi i fajnie jest.

Na zakończenie, chciałbym nawiązać do konkursów, który się na nowym pojawił. Mam pytanie do redakcji ahoy-yachtingu. Czy wiecie gdzie jest granica, na której kończy się żeglarstwo z zaczyna yachting??? Ja doszedłem do tego, po wielu latach, ale nowe pokolenie ciągle nas zaskakuje! Czekając na odpowiedź, przeglądam strony internetowe, z przyjemnością klikając na nowe również.

Tomasz. Bezan. Mazur.