![]()
|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Więcej, znaczy mniej.
Londyn 28.01.2011.
Parę lat temu, urocza skrzypaczka Jolanta Ewa Gacka, zadała w necie pytanie. Co zrobić, by do żeglarstwa przyciągnąć więcej młodzieży? Lata mijają, Jola stała się doskonale rozpoznawalną osobą w świecie muzyki szantowej, niemniej pytanie pozostawało bez odpowiedzi. Co więcej, z moich osobistych obserwacji wynika, że wiele klubów zaczyna popadać w kłopoty frekwencyjne. Znaczy po prostu, ubywa członków. Chciałbym się dzisiaj przyglądnąć temu zjawisku, bo po pierwsze Siedzę w tym od dawna, a po drugie znam powody i lekarstwo na to zjawisko. Można by powiedzieć, że najtrudniej jest działać tam gdzie klubów jest kilka, a co za tym idzie, jest nasycenie różnorodności wyboru. Takim przykładowym miejscem, może być oczywiście jezioro Pogoria I, w Dąbrowie Górniczej. Zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, niemożliwym powinno być założenie nowego stowarzyszenia wodniackiego w tym rejonie. Wszystkich zainteresowanych żaglami, winne ściągnąć istniejące już ośrodki. Czym więc wyjaśnić sukces reaktywacji i dynamicznego rozwoju Klubu Sportów Wodnych FREGATA. W kilka lat, z niczego klub ten doszedł do poziomu Mistrza Polski w Klasie OMEGA! Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Sukces rozwoju zależy od ZARZĄDZANIA KLUBEM!!!
Stowarzyszenie, jakim jest klub żeglarski, nie działa w oderwaniu od rzeczywistości. W dobie gospodarki rynkowej, musi ponosić wszystkie koszty związane z prowadzeniem działalności. Najczęściej są to koszty utrzymania przystani, dzierżawy, opłaty za media. Do tego dochodzi jeszcze koszty sekretariatu i księgowości. Takie są czasy! Nic nie ma za darmo!!! Wiele klubów, z tradycjami, zasługami i długą historią nie potrafi odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości. Rosnące koszty działalności, wymuszają szukania kasy na ich pokrycie. I tutaj dochodzimy, do najczęściej popełnianego przez Zarządy błędu. Brak kasy? Podnosimy składki!!! Z lenistwa, braku wiedzy, czy z ignorancji, włodarze stowarzyszeń próbują przerzucić rosnące koszty, wprost na barki członków. Rezultat takiego działania, jest taki, że w pierwszej kolejności klub opuszcza młodzież!!! Z doświadczenia wiem, że jest to pierwszy krok, do przysłowiowej trumny. Dla przykładu, angielski klub Docklands Sailing & Watersports Centre, którego jestem członkiem, robi wszystko by składek nie podnosić. Od trzech lat, opłata członkowska wynosi 110 funtów na rok, co w rezultacie daje około 2 funtów na tydzień. W zamian sprzęt, woda, opieka, sanitariaty. Polityka taka daje świetne efekty. Nawet w dobie kryzysu gospodarczego, klub kupuje nowy sprzęt, zatrudnia personel i pełny jest młodych ludzi. Kiedy byłem w zarządzie KSW Fregata, propagowaliśmy zasadę mniejszych składek, kosztem większej aktywności członków. To kapitalnie działało. Ludzi przybywało, a duch wypracowany w czasie wspólnej pracy, łączył nas w grupę. Efekty łatwe były do zaobserwowania. Kolejnym ważnym czynnikiem wpływającym na ilość, jakość i zadowolenie członków stowarzyszenia, jest docenianie ich pracy. Wielokrotnie to widziałem, jak starsi panowie, działacze, niezwykle zasłużeni, przy każdej nadarzającej się okazji, obdarowują siebie nawzajem nagrodami, pucharami, medalami i wyróżnieniami. W stowarzyszeniu, które prowadziłem wyróżnienia były zawsze przyznawane pracującym członkom klubu!!! Mogą to potwierdzić wszyscy uczestnicy uroczystości klubowych we Fregacie, zwłaszcza Zakończeń Sezonu. Wyciągaliśmy też wnioski i konsekwencje, z zawalonych spraw. Niedopuszczalne jest, gdy działanie członka klubu szkodzi stowarzyszeniu, a Zarząd udaje, że tego nie widzi. Generalnie, niedocenianie dobrego działania i ignorancja partactwa, zniechęca ludzi do pracy na rzecz ogółu. Jest to kolejny z często popełnianych błędów. Mamy, więc podnoszenie składek, niedocenianie pracy i mit wielkich zasłużonych. W efekcie odchodzi coraz więcej członków. Czyli mamy mniej wpływów ze składek, pomimo ich podwyższenia. Więcej, znaczy mniej!!! Natomiast koszty utrzymania takie same, lub wyższe. Tu jest już o jeden krok do upadku! Wystarczy znowu podnieść składki, a w efekcie Zarząd zlikwiduje stowarzyszenie. Błędne koło się zatoczy. Niemniej jednak, czy istnieje wyjście alternatywne? Czy można nie podnosić składek, a móc dysponować wystarczającymi środkami? Zdecydowanie tak! Jest ogromna ilość sposobów na wspomaganie działalności stowarzyszeń, zwłaszcza o charakterze wychowawczo sportowym. Korzystałem z tych środków, dlatego wiem, że jest to możliwe. Sekretem do uzyskania takiej pomocy, są niestety uregulowane w stu procentach sprawy papierkowe. Otrzymane z zewnątrz środki, trzeba umiejętnie i uczciwie rozliczyć! Dobrze pamiętam, że w pierwszym roku, były to drobne sumy otrzymywane z Centrum Sportu i Rekreacji. Rozliczone, udokumentowane rachunkami i kapitalną imprezą, stały się furtką na przyszłe finanse. Z roku na rok kasy otrzymywaliśmy więcej. Poprawiliśmy bezpieczeństwo przystani, a nawet zatrudniliśmy opiekuna akcji Żeglarskie Lato. Kosztowało to oczywiście trochę nerwów, potu i wizyt w Urzędzie Skarbowym, który nie bardzo chciał rozróżniać działalność statutową od komercyjnej, działalności gospodarczej. Niemniej jednak nam się udawało przekonać urzędników. Dobrze układała się współpraca ze sponsorami. To dzięki ofiarności Przedsiębiorstwa i Kanalizacji z Dąbrowy, klub Fregata otrzymał szkoleniową łódź Duży Trener. Sponsor dał łódkę, a klub współudział w transporcie, remont, rejestracje, przeglądy itp. Zresztą ofiarodawców było wielu przykładem nich będą Urząd Miasta, Centrala Zaopatrzenia Hutnictwa, BP Gaz i inni, których już dziś nie pamiętam. Nie mogę nie wspomnieć o kapitalnej współpracy z mediami. Szanowni Panowie Komandorzy i działacze, żeby mieć dobre media, to trzeba za nimi chodzić! Nasz sport jest niestety niszowy. Telewizja, radio, czy gazeta nie zainteresują się wami samorzutnie, bo mają wiele innych tematów szerszych w odbiorze. Da się to jednak osiągnąć. Mnie się osobiście udawało i dalej udaje utrzymać żeglarstwo, w kręgu zainteresowania. Ponadto, jeżeli chodzi o młodzież, to trzeba jej pozwolić w klubie na odrobinę szaleństwa. Trzeba przymknąć oko na nocne śpiewy przy ognisku. Choć z pewnością przeszkadza to spać zasłużonym znużonym działaczom. Z cierpliwością odpowiadać na oczywiste, naiwne pytania. I nie zniechęcać!!! W najbliższej przyszłości żeglarskie kluby będą musiały przejść ponowną trudną weryfikacje. To stowarzyszenia będą walczyć o członków. Te, które ich stracą upadną, bo nie będą w stanie ponieść kosztów utrzymania działalności. Jest to wynik mechanizmów systemu rynkowego. Wygra lepszy, oferujące większe możliwości, a co za tym idzie LEPIEJ ZARZĄDZANY ośrodek. Dlatego odpowiadając na pytanie, mogę jedynie stwierdzić. Jeżeli w waszym klubie coś nie gra, to w pierwszej kolejności zobaczcie, co robi wasz ZARZĄD?!!! I nie lękajcie się powiedzieć, że coś jest nie tak. Tomasz. Bezan. Mazur.
|
|