Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

@Bezan

 

 

 

Upadek świętych filarów powszechnej świadomości,
czyli dekad kilka w Bezanowym stylu.

 

 

Londyn 21.12.2010.

 

 

 

Tak się składa, że pamiętam dwa systemy. Czy to szczęście? Czy zupełnie przeciwnie? Nie wiem, nie jestem w stanie dać jednoznacznej odpowiedzi. Niemniej jednak, nękają mną rozterki, jakich pewnie nie mają urodzeni w wolności, demokratycznego systemu Polski.

 

Byłem małym chłopcem, gdy w niedzielny poranek zamiast teleranka, pojawił się facet w mundurze. Chodziłem wtedy do drugiej klasy Szkoły Podstawowej im. Feliksa Dzierżyńskiego w Ząbkowicach. Pamiętam zimę, srogą, bardzo śnieżną i czołgi! Mieliśmy w szkole przymusową przerwę, bo dorośli musieli pozałatwiać swoje sprawy. Na skrzyżowaniu stały transportery opancerzone SKOT i lekkie czołgi. Dla mnie była to niesamowita atrakcja. Nie bardzo zdawałem sobie sprawę, że kilka kilometrów dalej, za murami Huty Katowice, ludzie gotowali się do śmiertelnych starć. Były barykady, emocje, marzenia i milicyjne pałki. Ja mieszkałem trochę na skraju całego tego historycznego zamętu. W parku okalającym nasz dom, było cicho. Sanki, górka i spacery z psem. Tylko kilka razy odwiedził nas dzielnicowy. Oczywiście w sklepach nie było nic, ale to raczej norma, do której przywykliśmy. To zresztą wspominam jako dość ciekawie doświadczenie. Były kartki! Bywało, że za bon na wódkę, można było otrzymać czekoladę!!! Co pewnie większość tatusiów przyjmowała ze zgrzytem. W sklepie papierniczym, można było kupić pralkę! A szkolne trampki były dostępne jedynie, po okazaniu zaświadczenia ze szkoły, że się do niej uczęszcza???!!! Do największych hitów sklepowo zakupowych, należy chyba przygoda jednego z moich kolegów motorowodniaków.

Mieć motorówkę w tamtym czasie, to było coś! Nie tylko pachniało zgniłym imperializmem i skwaśniałą burżuazją , ale dawało dodatkowy przydział na reglamentowaną benzynę. Zatem rejestrował motorówki, kto tylko mógł. Problem polegał na tym, że zakupić silnik do łodzi, graniczyło z cudem. Kolega się uparł. Dostępne na rynku były jedynie produkty z krajów już dziś nieistniejących. Bo albo z CCCP, a Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, wyzionął ducha po akcji pierestrojki Gorbaczowa, można było nabyć Neptuna, Wietieroka, Wichra i coś tam jeszcze, nazwy nie wspomnę. Lub z NRD czytaj Niemiecka Republika Demokratyczna, to ta oddzielona od reszty murem, produkowała coś, o nazwie FOREL. Zdarzało się jeszcze, że przypadkiem pojawiały się na rynku produkty z zakładów w Nowej Dębie rodem z PRL (zmarła w 1989r z powodu ogólnej niewydolności wszystkiego) Słowo, że towary były dostępne, należy brać bardzo w cudzysłowie. Jednak po obdzwonieniu wszelkich centrali zaopatrzenia sportu, intersportu, intersteru, centrali zaopatrzenia składnic harcerskich itp, okazało się, że silnik taki jest!!! Otóż gdzieś w podkrakowskich Słomnikach, w sklepie rolniczym Samopomocy Chłopskiej, leży od lat kilku nowiutki silnik Wicher 30kM!!! Dodać należy, ze Słomniki mają niezwykle bogate życie wodniackie. Oprócz kilku studni i gnojówek, najbliższą znaczną wodą to rzeka Wisła oddalona na dalekie kilometry pól uprawnych i chlewików. Silnik, zatem spoczywał sobie w skrzyni ładnych kilka lat. Chłopi dywagowali, czy nie dałoby się zrobić z tego kosiarki, czy coś innego bardziej pożytecznego. Nikt jednak nie skusił się na ten ryzykowny i niepotrzebny zakup. Tak oto kolega pojechał i zakupił nowiutki silnik za śmiesznie niską cenę. Towar, bowiem jako zalegający magazyny, przeceniano i przeceniano. Z tego, co wiem służył jeszcze długo na wodnych szlakach. Nie pamiętam jednak, czy doczekał upadku CCCP.

 

Cała ta „Wojna” z 1981r, dziś dość dramatycznie opisywana przez wszelkich weteranów, przeszła dla nas nawet całkiem spokojnie. Wróciliśmy do szkoły. Czołgi wróciły do koszar, a robotnicy na fabryk. Paradoksem jest to, że wtedy gotowi byli oni oddać życie za fabryki, które demokratyczny, solidarnościowy system pozamykał, zlikwidował, albo sprzedał za łapówki.

Nadeszły lata szkoły średniej!!! Rozpalone głowy, PUNK ROCK, Nowa Fala, Kaczmarski, Katyń, Marszałek i mit! Mit ZACHODNIEJ GOSPODARKI!!! Jak obserwuje się to dzisiaj to, aż śmiech mnie dławi z naszej naiwności, ale wtedy było poważnie. Największym paradoksem było, to że robotnicy z socjalistycznego systemu totalnej ochrony pracowników tęsknili za, a nawet pragnęli wprowadzenia systemu kapitalistycznego, który w założeniu opiera się na wyzysku klasy pracującej. Opowieściom na było końca!!! W powszechnej wiedzy, każdy pracownik w Niemczech, Anglii, a już na pewno w USA miał dom, samochód, pracował najwyżej pięć dni w tygodniu, a za swoją pracę był złotem obsypywany. Kraje systemu socjalistycznego były przez nas postrzegane jako totalitaryzm, reżim, inwigilacja i wyzysk klasy pracującej. Zachód natomiast to była idylla wolności i raj miodem i mlekiem płynący. Byliśmy głupi, młodzi i naiwni, a sterowali tym cwaniaki, jakich mało.

Ukuł się wtedy mit, że nie ma nic bardziej pewnego niż Marka Niemiecka, Armia Czerwona i Polski turysta zarobkowy. Czas pokazał, że upadły filary świętości!!!

 

Moje pokolenie zrobiono na jajo!!! Całe czasy wychowywano nas w duchu marksizmu i leninizmu. Choć przyznać trzeba, że w wersji zdecydowanie light!!! Przygotowano do życia w socjalizmie i wypuszczono ze szkoły prosto w objęcia drapieżnego kapitalizmu. A przecież byliśmy gotowi! Nauczyliśmy się kombinować. Każdy wiedział gdzie się zapisać, by dostać mieszkanie. Gdzie iść do pracy, by szybciej awansować. Komu postawić wódkę by dostać talony na telewizor, umywalkę, czy drzwi do balkonu….. Tak byliśmy świetnie przygotowani do startu w socjalistyczną rzeczywistość. Niestety ktoś zwołał wiec, na który zaprojektowali specjalny mebel, co by nie było kantów i przy tym zabytku nas załatwili.

 

Nie zapomnę tego. Byłem wtedy na obozie w NRD. Właśnie mieliśmy obchodzić święto 22 lipca, gdy nasz szef obozu stwierdził, że już chyba nie warto. I tak oto znaleźliśmy się wolni jak dzikie świnie w systemie, którego nikt nie znał. W Poroninie upadł pomnik Lenina. Wyrwany traktorami przez nienawidzących go górali. W całym zaś kraju upadły filary powszechnej wiary, świadomości i nienawiści.

 

Potem było różnie. Lepiej lub gorzej. Okazało się, że ci nowi wcale lepsi nie są. Nowym wielkim filarem narzucił się narodowi kościół i jego Wartości Chrześcijańskie. Jak grzyby po deszczu wyrastali wokoło zasłużeni weterani walki z komunizmem. W pewnym momencie było ich tak wielu, że zdziwiłem się, że ta biedaczka komuna tyle wytrzymała!!! Po prostu wszyscy walczyli z systemem i już. Niestety walczyli w tajemnicy, więc nie wiedzieli o innych walczących. Jedynym prawdziwym komunistą w Polsce, okazał się Jerzy Urban!!!

 

Potem gruchnęło, że w knajpie o nazwie Magdalenka, kolesie się podzielili. Kiedyś na ulotkach pisali że; Na drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści i jeszcze coś o „czerwonej pajęczynie”. Po uroczym Magdalenkowym spotkaniu, się wszystko wyjaśniło i był spokój. Funkcjonariusze od pałek, dostali kapitalne emerytury. Wysokiej rangi przedstawiciele PZPR, otrzymali intratne interesy, a w dupę dostali jedynie chłopi i robotnicy. Chłopom dołożyli oprocentowanymi zbójecko kredytami a robotnicy,,,,, szkoda nawet pisać! Narodowy filar w postaci Lecha Wałęsy i Solidarności, rozpadał się na oczach naszych, jak domek z kart. Do całkowitego upodlenia filarów wolnościowych, doprowadziły rządy Pięknego Mariana vel Krzaklewskiego. Ta to ekipa ukuła narodowy slogan TKM ( Teraz Kurwa My) brali chłopaki co się dało. Widziałem na własne oczy, ( do dzisiaj je przecieram z niedowierzania), bo takich numerów to żaden komunistyczny sekretarzyna nie wykręcił.

Skończyło się to tak, że trzeba było na zachód emigrować. I tutaj życie, rzeczywistość i doświadczenia w pył roztrzaskały filary dobrobytu zachodu. Zaczęło się niewinnie. Byłem wystraszony, nieznający języka, przepisów i obyczajów, przybysz z dzikiego kraju. W roku 2004, miejscowi pytali mnie jeszcze czy w Polsce jest co jeść, czy mamy drogi, samochody, telewizory??? Zdarzały się i pytania o białe misie?!!! My patrzyliśmy na Anglię oczami dużego dziecka. Znaliśmy dobrze realia i przemiany naszego kraju, tego zaś nowego, uczyliśmy się jak ludzie Kolumba. Popełnialiśmy pomyłki!!! Czasem ktoś dał nam po łapach, lecz w większości patrzono na nas z pobłażaniem i litościwym wybaczeniem. Niemniej jednak filar trwał! Świadomość i nauka, to pogromca mitów.

Zaczęliśmy się uczyć. Język otworzył nam oczy i umysły. Zaczęliśmy widzieć, że w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii, wcale nie beztrosko żyje się Anglikowi, Szkotowi, Irlandczykowi czy Walijczykowi. Nasze zarobki, przy zminimalizowaniu wydatków i kosztów starczały na wcale spokojne życie, a nawet na inwestycje w kraju. Niemniej jednak tubylcy nie mogli sobie na takie cięcia kosztów życia pozwolić. Oni tu żyją!!! Muszą płacić czynsz na dom dla rodziny z dziećmi. My za pokój lub za łóżko! Biorą kredyt w walucie i muszą go w walucie spłacać. My zyskujemy na przelicznikach. Leczą tu zęby, kupują okulary, lekarstwa. My robimy to za funty w tańszej Polsce. Słowem życie tubylca w UK, wcale do łatwych nie należało. Kolejny mit zatrząsł się w posadach. Bo czy ten kapitalistyczny system naprawdę jest takim błogim spokojem???

 

Walnęło wraz z kryzysem!!! Najpierw z okien spadło kilku inwestorów giełdowych i bankierów. Pierwsi spadli ci super zachłanni i szczerze, NIKT PO NICH NIE PŁAKAŁ. Wkrótce bankierzy, ci bardziej spolegliwi, dogadali się z rządami. Te wcisnęły w sektor moc pieniądza, co go wycisnęły wcześniej z podatków maluczkich. Tak grad bankierów spadających z okien, został zatrzymany. Nakręciła się jednak ogromna machina wyciskania!!! Czytaj cięcia kosztów i oszczędzania. Oczywiście ci, co to się wcześniej dogadali, nie zdecydowali się oszczędzać na sobie. Co to, to nie!!! Nadmiar młodych i spec agresywnych managerów finansowego sektora, został wchłonięty przez rządowe służby specjalne i resorty siłowe. Tych mniej agresywnych, przekształcono w nauczycieli i pracowników administracji. Oszczędzanie zaś pozostawiono nam!!!

Szukanie czarnego Luda!!! Nie ma kasy, spadają płace i rosną ceny!!! Kto jest temu winien??? Prasa szybko nakręciła spiralę win i nienawiści. Okazało się, że najbardziej winni są POLACY! Ktoś policzył dzieci, co to brały zasiłki od angielskiego rządu mieszkając w Polsce. Ktoś inny policzył ile wydaje służba zdrowia na Polki rodzące w UK. Żeby była równowaga, to ktoś inny policzył ile nasze rodaczki wykonują tu aborcji. Dostało się naszym kierowcom, co to po kilku głębszych zapominali o ruchu lewostronnym i naszym sprzątaczką też, że języka nie znają. Zresztą sprawa zasiłków „benefitów” to epicentrum wszelkich problemów. Nasze rodaczki zoczyły w tym całkiem dobry interes. Wystarczyło się rozmnożyć, co w czynności wcale nie jest nieprzyjemne, a rząd dawał kasę. Normalny raj, siedzisz w domu, za który płaci rząd, wychowujesz dzieci, na które płaci rząd. Miło, spokojnie i zgodnie z Wartościami Chrześcijańskimi Made In IVRP. To zresztą nic w Anglii nowego. Tak żyją tu prawie wszyscy przybysze z Afryki, Jamajki, Indii, Pakistanu, itp., Nam się jednak dostało.

Na fali tych wszelkich oskarżeń i oczywiście za sprawą narodowego oburzenia wojną w Iraku i Afganistanie, Rząd Laburzystów dostał kopa. Z tym Irakiem to wyszła ściema jak ze Świńską grypą. Miały być rakiety, miała być broń masowego rażenia, a wyszła dupa blada. Kosztowała za to ta wojna, że największe mózgi zliczyć nie mogą.

Do władzy doszły konserwy i zaczęło się! W Londynie na najwyższym urzędzie burmistrza, znalazł się facet o typowo anty imigracyjnych poglądach. Zresztą syn imigranta z Turcji, no może taty nie lubił i tak mu zostało. Odgrażał się, wywijał paragrafami, a jedyny widoczny skutek, to publiczne rowery niewypały (bo za drogie ) i strajki w metrze.

Ogólnie zrobiło się syfiasto, bo podniesiono podatki, obniżono płace i dowalono ceny. Skutek raczej łatwy do przewidzenia. Ludzie wychodzą na ulice!!! I tak oto w wieku prawie lat 40-stu, wyzbyty z złudzeń, mitów i filarów widzę w telewizji BBC jak POLICJA pałuję studentów pod Brytyjskim Parlamentem, aż wióry lecą. Pamiętam takie sceny w ulic PRL, to była brutalna reakcja bandyckich, komunistycznych rządów. Tu jednak mamy PAŁOWANIE DEMOKRATYCZNE!!! Czyli wszystko gra??!!! Zresztą ludzie walczą na ulicach we Francji, Rzymie, Hiszpanii. Podobne sceny były niedawno w Grecji. Można by nazwać to ogólnoeuropejskim pałowaniem demokratycznym UE. A jeżeli rządy sięgają po pałki, to znaczy system się wali i chwieje w posadach, bo jest NIEWYDOLNY!!! Tak oto pada ostatni filar powszechnej wiary i utopijnej świadomości wychowanego w socjalizmie chłystka, jakim przez lata byłem.

To jednak nie wszystko!!! Na koniec upadły i w Polsce Wartości Chrześcijańskie!!! W Europie cała ta religia, wiara i mistycyzm kościołkowo szopkowy, traktowany był jako folklorystyczna spuścizna po przodkach. Nie jednak u nas!!! My byliśmy przecież Przedmurzem Chrześcijaństwa i Chrystusem Narodów. Mieliśmy Papieża, Prymasa 1000-lecia, Częstochowę, Ojca Rydzyka i Moherowe Berety, słowem twierdze nie do pobicia! Nie przeszkadzało temu małe i miałkie podgryzanie mediów. Że to niby ksiądz kasę na kościół zawinął i zwiał. A to, że jakiegoś chłopczyka z chóru za bardzo polubił. Przymykaliśmy społeczne oko, bo ksiądz to też człowiek, a przecież z księdzem, to nie grzech, jak mówiły nasze babki. Sprawę załatwił dopiero upadek Prezydenckiego Tupolewa i harcerski krzyż pod pałacem. Na ten temat napisano, już tyle, że ja się nie ważę!!! Efekt mamy taki, że ponad połowa „katolickiego narodu” jest zdecydowanie zniesmaczona, a reszta się wacha!!! To poważne ostrzeżenie o zachwianiu się filara WC. Walnie, walnie, poczekać tylko trzeba.

 

Trzydzieści lat minęło do komunistycznego pałowania, by doczekać się demokratycznego lania studenckich hardych karków. Marka Niemiecka, pozostała we wspomnieniach i klaserach numizmatyków. Armia Czerwona zmieniła nazwę. Lecz dalej jest niepokonana. W trzy dni opanowała Gruzję, tak szybko że Prezydent RP śp. Lech Kaczyński nie zdążył pospieszyć z odsieczą. Pozostał jedynie Polski Turysta Zarobkowy. Biedny, obrażany, niechciany nigdzie, filar domowych dziur budżetowych zgodnie z nieśmiertelną piosenką Góralu czy ci nie żal!!! Której tekst każdemu polecam do przeczytania, na trzeźwo!!!

 

 

Na pożegnanie kolejnej dekady, stary i skwaśniały życiem.

 

BEZAN