|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Omega w słodko kwaśnym sosie!
Londyn 06.01.2010.
W czasie mojej pisaniny na łamach Pogoria.org, kilkakrotnie zmuszony byłem polemizować z miesięcznikiem „Żagle”. Dzisiejszy materiał jest wynikiem analizy tekstu Jarosława Cieślaka pt. „Widać postęp”, który to zamieszczony został na stronie 18stej grudniowego wydania Żagli.
Tekst z pozoru bardzo przychylny. Przecież „słodko” jest czytać, o sukcesach kolegów z macierzystego jeziora, a co więcej z klubu, który współzakładałem! Dlatego pozwolę sobie przytoczyć cytat ze wspomnianego wyżej tekstu.
„W kategorii Standard (Omega) sklasyfikowano aż 95 sterników. Dublet – mistrzostwo oraz Puchar – wywalczyła załoga KSW Fregata Dąbrowa Górnicza ze sternikiem Radosławem Stachurskim. Ta kategoria rozwinęła się mocno na Śląsku, gdzie od kilku lat cyklicznie rozgrywany jest Puchar Śląska”.
Cóż to za nektar dla duszy żeglarza, który doskonale zna jezioro i chłopaków tworzących tą właśnie historię. Sama idea żeglowania na łodziach Omega, jest mi o tyle bliska, że współuczestniczyłem w reaktywowaniu klasowych regat na naszym jeziorze. Należy pamiętać, że to właśnie pewnego dnia w domku kampingowym na ośrodku KSW Fregata narodził się pomysł zorganizowania regat klasy Omega. W domku tym, przy herbacie popołudniowej siedzieli Tomasz Mazur ówczesny V-ce Komandor ds. Organizacji i Szkolenia, Jacek Sedlak Sekretarz Klubu, Zdzichu Krasiczyński Skarbnik, Krzysztof Żak Bosman, oraz Agnieszka Mazur Szefowa Komisji Rewizyjnej. Pamiętam ten dzień bardzo wyraźnie. Wspólnie zastanawialiśmy się, co jeszcze możemy w klubie zrobić. Pomysł organizacji regat wyszedł od Jacka Sedlaka. Po długich dyskusjach ustaliliśmy, że będą to regaty międzyklubowe, cykliczne, klasowe. Wybór Omegi, był oczywisty. Tej klasy jachtów było po prostu w klubach najwięcej. Z pomocą finansową przyszło Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji z Dąbrowy Górniczej. Prezes Andrzej Malinowski ufundował puchar, który w ramach naszej oszczędnej formuły, stał się na kilka lat trofeum przechodnim. Pierwsze Regaty o Puchar Komandora Klubu Sportów Wodnych Fregata, odbyły się w roku 1999. Wygrała je załoga łodzi „Piotruś Pan” dowodzona przez kol Pawła Białasa reprezentująca TKŻ Tramp. Regaty sędziował i bardzo sprawnie poprowadził Honorowy Członek KSW Fregata, kapitan Jan Wątrobiński. Taki był początek! W latach następnych regaty klasy Omega na akwenach Pogoria, nieodzownie kojarzyły się z Kazimierzem Zającem sternikiem łodzi „Wiedźma”, a następnie z żeglującą rodziną Marka, Radka, Eli i Ani Stachurskich, oraz z ich nietuzinkową łódeczką „Nutą Wodną”. Trzeba też wspomnieć inną osobę wielce zasłużoną dla rozwoju Omegi na jeziorze Pogoria I. O Macieju Krajewskim, dziś już mało kto pamięta, ponieważ wycofał się on z czynnego żeglarstwa. Niemniej jednak należy pamiętać, że to właśnie Maciek Krajewski był pierwszym licencjonowanym sędzią na jeziorze Pogoria I. Ponadto jego zasługą było zorganizowanie regat w klasie Omega, rozgrywanych zupełnie wtedy nowatorską formułą Match Racing! Sukces kolegów z KSW Fregata, jest w pełni zasłużony. Ja, choć już od ponad pięciu lat nie uczestniczę czynnie w życiu żeglarskim jeziora Pogoria I, niezwykle się cieszę z ogromnego wyczynu moich przyjaciół, z którymi pływałem, śpiewałem, organizowałem i spierałem się nieraz. Dla mnie osobiście, a jak się potem okazało dla naszych czytelników również, niezwykle atrakcyjne były reportaże regularnie przesyłane przez kolegę Dariusza „Bazyla” Bałazego. Darek również startował we wszystkich edycjach regat Pucharu Śląska i Polski, jako sternik łodzi AQUADUO, reprezentującej barwy Klubu Sportów Wodnych HUTNIK. Jego relacja z regat w Górkach Zachodnich, wycisnęła nam łzy z oczu. Zgodnie, więc z tytułem Widać Postęp! Więc gdzie jest ten kwaśny smak w „omegowym” sosie?
Pozwolę sobie przytoczyć inny fragment wspomnianego już tekstu Jarosława Cieślaka.
„ Liczba nowych jachtów, szczególnie z Pogorii, niewielkiego, acz mocno zasłużonego akwenu budzi szacunek i nadzieję, że załogi te trafią ostatecznie do ambitniejszych kategorii Sportu”.
I tutaj zaczyna się robić kwaśno! Pozwolę sobie stwierdzić, że chłopaki z Pogorii, świetni zawodnicy i Mistrzowie Polski, do żadnych ambitniejszych klas sportowych nie trafią!!! I nie chodzi o to, że brak jest im zapału! Nie chodzi też o brak wiedzy, czy umiejętności. Żeglowanie na jeziorze Pogoria I, łatwe nie jest i wymaga dość dużych zdolności od załóg. Problemem nie do pokonania, jest oczywiście brak kasy!!!!!!!! Szanownemu czytelnikowi nie będzie pewnie łatwo uwierzyć, że wyczyn kolegów z KSW Fregata, nie był poparty żadnym wsparciem ze strony miejskich, czy wojewódzkich funduszów sportowych! Proszę sobie spróbować wyobrazić ile kasy zainkasowaliby piłkarze nożni, za zdobycie tytułu Mistrza Polski??? Natomiast w wydziale sportu Urzędu Miejskiego nikt nawet nie wiedział o sukcesie Radka Stachurskiego i jego załogi! Mogę to stwierdzić autorytatywnie, ponieważ osobiście we wrześniu ubiegłego roku poinformowałem Urząd Miejski Dąbrowa Górnicza, o tym właśnie wydarzeniu. Mistrzowska łódka „Pasja Wodna” jest darem Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji z Dąbrowy. Firma ta od lat wspiera żeglarstwo na jeziorze Pogoria I i wielkie dzięki za to! Tutaj jednak wszelka pomoc się kończy! Załogi na odległe regaty jeżdżą same, za własne pieniądze. Łodzie ciągną, za prywatnymi samochodami na własnej roboty przyczepach. Swoją drogą ciekawy jestem, czy istnieje jeszcze w Polsce, klub piłki nożnej, w którym to zawodnicy sami kupują sobie buty i piłki do gry? To, co się stało ubiegłym roku, jest szczytem jaki można osiągnąć amatorskimi metodami. Przy odrobinie szczęścia można ten sukces powtórzyć i tytuł obronić. Jednak nie ma szans na przesiadką w inne ambitniejsze klasy żeglarskie. Do tego potrzebne jest zaangażowanie większych środków, czasu i przychylność wielu osób z grona decyzyjnego. Bardzo bym nie chciał by zdobycie przez żeglarzy z Pogorii I, tytułu Mistrza Polski w klasie Omega Standard, było wyczynem jednorazowym. Życzyłbym sobie, a tym bardziej innym, by był to początek zupełnie nowej ery na jeziorze. Czasu otwarcia nowych szkółek regatowych, pojawienia się trenerów, zakupu nowoczesnych jachtów i wreszcie startu w poważnych międzynarodowych zawodach żeglarskich. Potencjał do tego jest. Potrzeba jeszcze środków, pochodzących może z oszczędzenia, na nieprzynoszącej sukcesów piłce nożnej. Potrzeba jest również zreformowania sytemu działalności klubów i zarządzania śląskim żeglarstwem. W tym ostatnim temacie kłania się pomysł Jana Wątrąbińskiego, czyli powołanie Rady Komandorów, a może i federacji klubów dąbrowskich. Takie ciało mogłoby skuteczniej oddziaływać na podział środków administracyjnych przekazywanych na sport w regionie. Trwa zima! Za kilka miesięcy ruszymy na wodę. Czy ruszymy po sukcesy? Pełni wiary popartej środkami materialnymi? W dużej mierze zależy to od zarządów klubów. Widać postęp, ale czy ten postęp będzie trwał? Do takich to właśnie „słodko kwaśnych” rozważań skłonił mnie artykuł Jarosława Cieślaka, który oczywiście gorąco polecam.
Tomasz, Bezan, Mazur.
|
|