Nowe nadeszło!
Zapowiadałem, zapowiadałem i stało się! Jest nowa strona! Strona ma zupełnie inną formę i szatę graficzną. Naszym zdaniem jest obecnie ładniejsza i bardziej czytelna. Zaznaczyć też wypada, że jest łatwiej czytać zamieszczone w niej treści, z uwagi na większą ilość miejsca. Pojawili się też i nowi „pismacy” Marta i Duduś, przygotowali już materiały, które jeszcze cieplutkie będą niebawem dostępne do czytania. Treści się jednak nie zmieniają. Ja będę dalej pisał o moim postrzeganiu świata w dziale „ U Bezana”, oraz będę umieszczał coraz to nowe opowiadania w cyklu „Halsowanie”. Czasami możecie poczytać też moje reportaże z wizyt w różnych interesujących miejscach. Poopowiadam troszku o spacerach Londyńskimi uliczkami i troszku o odwiedzinach w tutejszych muzeach. Na pewno znajdą się też refleksje, marzenia i wszystko to, co człowiekowi wejdzie pod klawisze w długie zimowe wieczory. Najważniejsze jest to, że strona ta jest od A do Z nasza. Zawarte w niej treści są naszą pracą lub nadesłane zostały przez naszych korespondentów. Nie będzie, więc już żadnych niedomówień, że to fotografia jest nie naszego autorstwa, a to znowu, że moje teksty są nie moje. Po prostu nadeszło nowe, i jest.
Nowego jest obecnie i znacznie więcej. Nowy sejm, nowy rząd i nowy prezydent. Kilka lat do tyłu, jeszcze mieszkając w Sosnowcu, napisałem pewien artykuł. Działo się to w czasie, kiedy rządy w Polsce obejmowała ekipa Leszka Milera, a ja wyraziłem nadzieję, że po latach rządów kolegów z AWS, może zmieni się coś na lepsze. No i ja wylądowałem na emigracji, bo to lepsze jakoś nie dotarło a Leszek Miler to nawet nie wiem gdzie się chłopisko teraz podziewa. Nauczony tym doświadczeniem, postanowiłem nie pisać następnego artykułu o nadziej. Dwa lata do tyłu mogłem jeszcze uciec w poszukiwaniu chleba do gościnnej Anglii. Obecnie, jeżeli nasi rządziciele pozrywają kontakty z Unią Europejską, to sprawa będzie trudniejsza. Kilkadziesiąt tysięcy młodych zdolnych i wykształconych ludzi, postanowiło dać sobie spokój z czekaniem na lepsze i wyemigrowali. Nie bardzo tym przejmują się i politycy, w czasie mojego pobytu w Polsce z uwagą oglądałem programy telewizyjne poświęcone wyborom. To było coś, żaden Anglik nie zrozumiałby tej paplaniny, choć by mu ją przetłumaczyć słowo w słowo. Mnie do gustu przypadł jeden taki program na drugim programie publicznej. Warto o nim napisać, choć był to obraz nędzny i żenujący, występowali w nim kandydaci na prezydenta. Nie jednak ci dwaj, co to w tym całym wyścigu się liczyli, tylko ci, co to byli w dalekim ogonie peletonu. Przed programem był płatny materiał wyborczy, taka reklamówka, w której kandydat zakuty w zbroje walił po łbie innego zakłutego z zbroje. Z tym, że kandydat był w polskiej zbroi a bity przeciwnik był Niemcem. Popatrzyłem i zapłakałem, tak to zaprawdę przejaw poparcia dla UE i zaraz przeraziłem się jeszcze mocniej, bo w 1410r pod Grunwaldem kilku rycerzy angielskich walczyło po stronie zakonu!? Miałem tylko nadzieję, że Anglicy już tego nie pamiętają. Za to w czasie tego programu każdy z kandydatów mógł na chwilę być prezydentem, tak całe szczęście na niby, a inni byli jego doradcami. I tak sobie siedzieli i gaworzyli, co by zrobić, co by służbę zdrowia naprawić, a co by zrobić, co by kasy było więcej i takie tam. Śmiałem się jak nigdy, aż do momentu, gdy poruszony został problem bezrobocia. Tu moja radość została przerwana, ponieważ jeden mądrala wyraził się w tak „ nie ma, co się przejmować bezrobotnymi, niech wyjadą na razie za granicę a jak by byli kiedyś potrzebni to wrócą”. No miał chłop szczęście, że nie był z zasięgu mojej ręki, może, bowiem rozwiązany miałby on problem z kandydowaniem. Jeżeli chodzi o polityków to powiedziawszy szczerze straciłem do nich zaufanie i jeżeli zmieni się coś na lepsze to będę miło zaskoczony. Spodziewać się raczej należy, że ponownie odżyją dawne dyżurne tematy, czyli kto kogo prześladował i kiedy. Wróci też i z całą pewnością temat patentów i uprawnień żeglarskich. Niestety w swojej karierze widziałem już w akcji kolegów ze wszystkich opcji politycznych i zawsze efekty były jednakowe. Czyli jak tu się dorwać do obywatelskiej kasy? Jestem o tym przekonany na stówę, ponieważ nasi rządziciele mieli zachcianki na naszą kasę, czyli zamierzali opodatkować jeszcze raz nasze zarobki w UK. Niestety w obronie Polaków, przed polskim urzędem podatkowym opowiedział się angielski rząd, przypominając podpisaną dwustronną umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania. Czy nowe będzie mniej pazerne? Czy nowe zadba o Polaków za granicami? Czy ponownie pomocy będziemy szukać u Anglików i w Brukseli? Zobaczymy!.Na razie chyba realizujemy po raz kolejny plan „Pekin”. Ratując obecnie nie nowoczesne okręty, ale jedyny majątek jaki nam pozostał, młodzież.
Mamy nową stronę i kupę nowych pomysłów. Mamy plany na wspólne działania w wakacje. Może uda nam się większą ekipą przyjechać w czasie kolejnego urlopu nad nasze ukochane jeziorko. A to nasze polityczne nowe? Niech sobie okrzepnie i niech sobie zacznie rządzić a my popatrzymy. Sezon się zakończył w Londynie mgła i deszcz, pewnie i nowego materiału będzie i więcej. Do zobaczenia, więc na stronie.
Pozdrawiam serdecznie
Bezan