![]()
|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Trzy miesiące!!!??? Londyn 16.12.2008.
Mijają już prawie, od I-wszych Polsko Polonijnych Regat na Pojezierzu Dąbrowskim. Łodzie pochowane w hangarach czekają na nowy sezon. Pogoria nie zamiera, ale zmienia swój charakter na czas zimowego spoczynku. Oczami wyobraźni widzę drzewa ogołocone z liści. Trzcinę pożółkłą, szeleszczącą na zimnym grudniowym wietrze. Jeszcze nie ma śniegów. Jeszcze nic nie zamarzło. Jeszcze nie ma lodu na szarej tafli jeziora. Wielokrotnie widziałem taką Pogorię i często wspominam tamten widok. Ciekawy jestem, czy jak dawniej zbierają się żeglarze w z trudem ogrzanych domkach campingowych? Czy robią jeszcze grilla w styczniu? Pamiętam takie czasy! Przed sobą trzymam wycinki prasowe opisujące wrześniowe regaty. I chyba przychodzi czas na podsumowania. I Polsko – Polonijne Regaty uważam za ogromny sukces. W Pierwszej kolejności jest to sukces miasta Dąbrowa Górnicza i dąbrowskiego żeglarstwa. Samo miasto i żeglarze z nad jezior Pogoria, w krótkiej chwili stali się znani w światowym środowisku żeglarskim. Znani jako doskonali organizatorzy i partnerzy w realizacji dużych imprez sportowo socjalnych. Zdanie, to zostało potwierdzone przez wszystkich uczestników regat, oraz przez prasę, internet i telewizję. W środowisku internautów wiadomość rozeszła się błyskawicznie. Nigdzie nie
Trzy pozostałe otrzymali wcześniej Prezydent Miasta Dąbrowa Górnicza Zbigniew Podraza, Komandor KSW Fregata Andrzej Malinowski, oraz Szefowa Wydziału Prasowego Urzędu Miasta DG, Anna Zubko. Kolejnym sukcesem imprezy wrześniowej, była zgoda! Pogrzebano wszystkie zaszłości. Podaliśmy sobie ręce i wypiliśmy toast na zgodę i zapomnienie dawnych waśni. I jest to ogromny sukces, którego nie można podważyć. Ze strony żeglarstwa polonijnego natomiast widzę jeszcze wiele do zrobienia. Po pierwsze przepływ informacji. Wydawałoby się, że w dobie Internetu przesyłanie informacji jest banalnie łatwe. Niestety tak nie jest! Brakuję dobrze prowadzonych i stale uaktualnianych stron internetowych o klubowo żeglarskiej tematyce. Przeglądałem strony internetowe klubów polonijnych, a wyniki nie są budujące. Strony aktualizowane są rzadko i brak jest na nich wyczerpujących informacji. Najczęściej prowadzone jako działalność amatorsko – charytatywna, wyglądają po prostu siermiężnie. Zbudowanie i prowadzenie strony internetowej wymaga wysiłku, cierpliwości i ogromnej pracy. Wiem to z własnego doświadczenia z Pogoria.org. Ale trzeba się na coś zdecydować i albo robić coś dobrze, albo nie robić wcale! W innym przypadku, zapycha się jedynie Internet „śmieciami”, które po krótkim czasie stają się raczej antyreklamą klubu, niż jego wizytówką. Pisząc to poruszyłem ważną kwestię działalności charytatywnej, społecznej, ogólnie mówiąc volentariatu. W moim subiektywnym odczuciu, należy szybko i zdecydowanie zreformować sposoby działania zarządów żeglarskich grup zainteresowań, działających w środowisku polonijnym. Piszę to z całą odpowiedzialnością. Ponieważ uważam, że obecna forma nie sprzyja rozwojowi. A jak powiada stara maksyma, „kto stoi w miejscu, ten się cofa”! Trzeba sobie powiedzieć śmiało, że wszystko kosztuje, a nas ludzi młodych nie stać, materialnie, na działania o charakterze społecznym. Nie jestem również zwolennikiem zarabiania, na działalności klubowej, choć w zagranicznych klubach taka praktyka z powodzeniem jest stosowana. Konieczne jest jednak zwracanie kosztów, poniesionych przez poszczególne osoby w czasie wykonywania czynności organizacyjno klubowych. Jest to krok konieczny, do uaktywnienia większej ilości członków. Obecnie działalność żeglarskich stowarzyszeń polonijnych opiera się na pracy kilku pasjonatów, „wariatów”, którzy dokładają swoje pieniądze i czas dla ogólnego dobra. Chwała im za to! Ale czy jest to w porządku! W moim odczuciu stanowczo nie! A przecież istnieją środki do finansowania klubów sportowych i stowarzyszeń kultury fizycznej. Są to środki rządowe, miejskie i Unii Europejskiej. Niestety by je zdobyć, nie wystarczy jedynie chcieć. Konieczna jest zupełna zmiana świadomości działalności społecznej. W innym przypadku kluby żeglarskie, jako zorganizowane stowarzyszenia polonijne staną się marginalne, a w następstwie znikną i przestaną istnieć. Dlatego zastanawiam się, jaki będzie dalszy ciąg? Czy wykorzystamy szanse jakom dała nam gościnność Dąbrowy Górniczej i żeglarzy w jeziora Pogoria? Taką szansą jest program Unii Europejskiej, o finansowaniu wspólnych przedsięwzięć. Trzeba jedynie by dwa partnerskie stowarzyszenia, działające w różnych krajach, złożyły wniosek o pomoc w sfinansowaniu wspólnego projektu. Po zaakceptowaniu takiego wniosku, otwiera się droga na działania opłacane nie z własnej kieszeni, lecz ze środków wspólnoty.
Widzę kilka dróg. Albo głęboka reforma organizacyjna, do której już od dawna nawołuję, albo nie robienie nic. Co oznacza powolne cofanie i zanik zorganizowanej działalności klubowej. Polacy są indywidualistami, jest to fakt niezaprzeczalny. Obecnie istnieje szereg możliwości indywidualnego uprawiania żeglarstwa. Trzeba się jednak zastanowić, czy nie szkoda? Na dzień dzisiejszy, trzy miesiące po I-wszych Polsko – Polonijnych Regatach w Dąbrowie Górniczej, wygląda na to, że kluby miejscowe spisały się doskonale. My natomiast musimy sporo zmienić i sporo się nauczyć, by w przyszłości można było mówić o zorganizowaniu, II-gich Polonijno – Polskich Regat np. w Londynie.
Tomasz, Bezan, Mazur.
|
|