Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

A może pożeglujemy w Lutym? Why not !

Londyn 17.02.2008.

Ranek 16 luty, sobota. Wolny weekend! Tydzień pracy mamy za sobą. Otwieram komputer i tradycyjnie wchodzę na onet.pl . W Polsce nawrót zimy, temperatury spadają nawet do –9 C, można też przeczytać o nadchodzących opadach śniegu. Słowem w myśl ludowego porzekadła „ idzie luty podkuj buty”. Nasi koledzy, żeglarze z jezior Pogoria, czas spędzają na nartach, co widać czasami na stronach internetowych. Oczywiście trochę zazdrościmy im tej białej, polskiej, pory roku. Z nad monitora spoglądam za okno. I tu niespodzianka!

Już od ponad tygodnia w Londynie panuje wiosenna pogoda. Świeci słońce na zupełnie bezchmurnym niebie. Z nadzieją w sercu czekałem na wolną sobotę no, bo jeżeli by utrzymała się taka sprzyjająca aura, to razem z Agnieszką wyskoczylibyśmy do klubu na Dockland rozpocząć NOWY SEZON.

Koledzy z YKP Londyn pływali już w zeszłym tygodniu. Marek, który właśnie wrócił z rejsu przez Atlantyk, postanowił powalczyć w czasie I Polsko – Polonijnych Regat w Dąbrowie Górniczej. Wprawdzie do września pozostaje jeszcze sporo czasu, ale Marek i jego team trenuję ostro. Nam w zeszłym tygodniu praca uniemożliwiła żeglowanie. Za to wczorajszy dzień wynagrodził tygodnie czekania.

Za oknem kapitalne słońce, brak zachmurzenia i spokojny wiatr. Decyzja może być tylko jedna. Jedziemy na żagle! Ekwipunek na taką ewentualność już od dawna spoczywa w żeglarskich torbach. Ciepłe czapki, swetry i nieprzemakalne spodnie zostały ostatnio uzupełnione przez buty z pianki. Ha będzie świetna okazja sprawdzić, czy zakup się opłacał. Jeszcze tylko gorąca herbata w termos i kanapki do pojemnika. Po chwili wagoniki londyńskiego metra wiozą nas nad Tamizę.

Millwall Dock w dzielnicy Dockland już od dawna stał się naszym akwenem treningowym. To właśnie tu umiejscowiony jest angielski klub Docklands Sailing & Watersports Centre. Znają nas już tutaj. Kilka słów przywitania z bosmanem. Ustalamy jak wygląda harmonogram dnia, ostrzeżenia nawigacyjne, kiedy przerwa na posiłek itp. To bardzo ważne, akweny treningowe RYA podlegają ścisłej obserwacji i nikt nie pozostanie bez pomocy w przypadku nieszczęścia. Jest to szczególnie ważne w Lutym, gdy woda ma około 0 C. Na wodzie cztery łódki z kursantami. My szybko taklujemy jachcik typu Bosun. To mała, ale niesłychanie zwinna łódka, doskonała do aktywnego żeglowania dla dwóch osób. Łódkę tą opiszę niebawem na naszej stronie, wzorem opisu angielskiej Omegi Topaz.
Wiatr z każdą chwilą staje się mocniejszy. Na wodzie są już regularne pasy białej piany. Kurs wraca do pomostu. To pierwsze zajęcia z zupełnie nowymi ludźmi. Rozumiemy to. Ostatnie instrukcje od bosmana, Nie wypływać poza obszar widoczności, woda zimna w razie wywrotki długo nie wytrzymacie. OK. Będziemy ostrożni! Rozważamy refowanie. Decyzja płyniemy, w razie gdyby kładło za mocno, zarefujemy na wodzie. Oddajemy cumy i już upajamy się tym pierwszym w tym roku żeglowaniem.
Akwen jest zdrowo rozkołysany. Bryzgi lodowatej wody wchodzą do środka przy każdym zwrocie na wiatr. Sternik ma kupę roboty, a i balast musi się tęgo nalatać z burty na burtę by nie zaliczyć lutowej kąpieli. Wszystko to w promieniach słońca i przy bezchmurnym niebie. Na wodzie jesteśmy sami. Grono kibiców przygląda nam się z brzegu. Pewnie robią zakłady czy mam się uda. Ale to, co z brzegu wygląda groźnie, jest zupełnie inaczej widziane na wodzie. Dla nas to po prostu kapitalna zabawa. Dochodzi godzina 1200, czyli zbliża się przerwa na lunch. Kierujemy się do pomostu, klar portowy i godzinka odpoczynku z herbatką, kanapkami i słonkiem.

Po przerwie w klubie zaczyna się robić tłoczniej. Wiatr i pogodna aura popchnęła zwolenników żeglarskiej pogody do ruszenia się z domowego zacisza. Na wodzie pojawiają się nowe jednostki. Wiatr troszeczkę słabnie. Robimy sobie rejs przez całość dostępnego w dniu dzisiejszym akwenu. Szybko robi się ciemniej, to przecież jeszcze luty. Zwijamy sprzęt i do następnego razu.
Sezon rozpoczęliśmy! Neptun potraktował nas łaskawie, był wiatr, słońce i wspaniała żegluga. Oby był to zwiastun udanego żeglarskiego roku, bo przecież tyle ma się jeszcze wydarzyć.

Za kilkanaście dni odwiedzimy Polskę! Postaramy się zabrać trochę tej wspaniałej pogody nad ukochaną Pogorię.

Do zobaczenia niebawem
Tomasz Bezan Mazur.

PS. Buty z pianki sprawdziły się doskonale. Po prawie dwóch godzinach w zimnej wodzie, bryzgi wchodziły do środka kokpitu zdecydowanie za często :) , zimno nie było odczuwalnie dokuczliwe. Ponadto podeszwy posiadają specjalistyczny protektor, który świetnie zabezpiecza przed poślizgnięciem. Wydatek całkowicie opłacalny i pożyteczny. Polecamy!

ps. Wprawdzie było słoneczko, wprawdzie były i kwiatki ale przyznam szczerze, że Bezan z tym żeglowaniem w lutym troszeczkę przesadził. Zmarzłam jak nigdy do tąd a przy życiu utrzymał mnie tylko termos gorącej herbaty i ... :)

Pozadrawiam,
Bramreja