Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

Reinkarnacja! Czyli?

Londyn 09.06.2007.

Taka sama nazwa, ale zupełnie inne wcielenie.


Dzisiejszy materiał poświecony będzie nieśmiertelnemu w naszym kraju typowi jachtu szkoleniowo-turystycznego z ciągotkami do sportu. Nie będę tu jednak wzorem Mickiewiczowskich wspominków, opisywał walorów, kolorów i świetności tej niezwykle popularnej w Polsce żaglówki. Jedynie dla zupełnego przypomnienia i lepszego zobrazowania całości, załączam fotki polskiej Omegi.


Dzisiaj zajmiemy się zupełnie innym wcieleniem jachciku o takiej samej nazwie. W zasadzie na samej nazwie podobieństwo się kończy. Czy jednak nie było by dobrze, żeby chociaż część naszych Omeg zamienić na tą, którą widać na fotografiach? Jestem przekonany, że z zamiany takiej cieszyliby się zwłaszcza wszyscy wielbiciele regat. Angielska Omega to typowo wyścigowa maszynka.


Konstrukcja łodzi z włókna szklanego fibre glass boat, charakteryzuje bardzo wysoka jakością wykonania. Rufa stern, jest zaprojektowana w typie otwartym open. Sternik w celu balastowania siedzi na burcie board. Samo balastowanie hike out, jest koniecznością, ponieważ łódka bardzo łatwo wchodzi w przechył lie over, nawet przy małym wietrze. Ster rudder wyposażony jest w niezbędny przedłużacz rumpelcepik, wykonany z włókna węglowego. Powoduję to możliwość bardzo aktywnej pracy sternika na balaście. Widuję często osoby stojące na burcie! Talia grota boom tackle, jest urządzeniem wzbudzającym zazdrość. Angielskie Omegi wyposażono standartowo, w osprzęt appare najwyższej klasy i najlepszych marek. Pokład dziobowy fore deck skrywa w sobie wysuwany bukszpryt sliding bowsprit do stawiania spinakera. Fok żagiel foresail zawijany oczywiście na rolfoku. Trzeba przyznać, że jachcik ten jest jednostką niesłychanie szybką. Ta lekka łódka, dobrze uzbrojona i wytrymowana trim the sails bardzo łatwo nabiera prędkości. Optymalną załogę stanowią dwie osoby, które niestety muszą liczyć się ze zmoczeniem ubrania w czasie manewrowania. Taka jest cena szybkości. Pływanie tutejszymi Omegami wymaga wprawy. Nie są to łódki dla nowicjuszy.


W klubie Docklands Sailing & Watersports Centre w każdy poniedziałek rozgrywane są regaty w systemie meczowym. Cykl takich wyścigów rozpoczyna się na wiosnę i punkty zliczane są do późnej jesieni. W czasie tych wyścigów można zaobserwować wszystkie możliwości tej naprawdę udanej żaglówki. W zeszłorocznej edycji regat startował nasz kolega z Yacht Klubu Polski Londyn, Marek i często się zdarzało, że wywoził miejscowych.


Muszę przyznać, że członkostwo w angielskim klubie żeglarskim, jest dla mnie nową, kapitalną kartą w moim wodniackim życiu. Bardzo dużo obserwuję i sporo się uczę. Nie chodzi o naukę samych manewrów, te już znam. Mam tu oczywiście na myśli praktyczne przyswojenie angielskiego nazewnictwa. Z tą korzyścią postanowiłem się z wami podzielić w moich artykułach. Oraz poznanie sprzętu, zwyczajów, tradycji i organizacji. Te mogę wam jedynie spróbować opisać i zdecydowanie będę to robił. Z każdej wycieczki do klubu na Docklands wracam bogatszy o nowe doświadczenia, a przy okazji kapitalnie się bawię. A czy nie o to przecież chodzi?

Więc, wszystkie ręce na pokład all hands on deck i ruszajmy na pokłady naszych Omeg!

Tomasz Bezan Mazur

PS. Dla wszystkich! Dowcip angielski zasłyszany w pracy. Pytanie. Czym się różni Polak od ET? Odpowiedź. ET mówi po angielsku, ma własny rowerek i chce do domu.