Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

Wiosna, wiosna, wiosna !!!!!

Londyn 11.03.2007.

Prawie wszystkie zdjęcia wykonał samodzielnie Bezan :) przyp.Bramreja

 

Jest niedziela 07,30 rano. Telefon spokojnie, acz stanowczo wyrwał mnie ze snu. Sam fakt, że nie zobaczyłem obrazka tańczącego budzika, o godzinie 05,30 rano na wyświetlaczu mojego telefonu natchnął mnie optymizmem. Oznaczało to, że mam OFF-a, dzień wolny, a za oknem świeciło piękne słońce. Szczerze powiedziawszy to dzień ten miałem już dokładnie rozplanowany. Oprócz spaceru, o którym zaraz napiszę, miało zdarzyć się coś jeszcze!


W zeszłym tygodniu w sobotę, spotkaliśmy się na małym przyjęciu u kolegi klubowego Marka. Przyjęcie sami wiecie, troszkę alkoholu i troszkę śpiewania. Impreza żeglarska „całą gębą”, nie widzieliśmy się przecież kilka miesięcy. Sąsiedzi musieli, więc wybaczyć, jeżeli chwilowo było głośno. W czasie tego spotkania padło jedno zasadnicze pytanie. Czy chłopaki w klubie na Docklands, już pływają? Marek był w okolicy i mówił, że widział białe żagle. Był jednak w pracy i czas nie pozwolił na dokładne sprawdzenie, co i jak. Bramreja też widziała oznaki życia na ośrodku, gdy przejeżdżała tam kolejką DLR. Wszystko to wskazywało na to, że już po żeglarskiej zimie. Niemniej jednak wymagało to sprawdzenia. Postanowiłem sprawdzić naocznie, czy możemy już myśleć o rozpoczęciu sezonu żeglarskiej włóczęgi.
Od kilku dni, w wyniku niezwykłego przypadku, prowadzę arcyciekawą korespondencję z pewną tajemniczą dziewczyną o imieniu Ania. Zaproponowałem wspólny spacer. Niestety zabiegane życie mieszkańców Londynu, często uniemożliwia realizowanie planów towarzyskich. Tak stało się i tym razem. Ania pozostała w dalszym ciągu osobą tajemniczą, ale dzisiaj już wiem, że posiada bardzo miły i ciepły głos. Do zobaczenia w przyszłości Aniu, cały czas mam nadzieję, że się poznamy osobiście.
Z domu metro, byle jak najszybciej dostać się na stację Bank. Tam przesiadka na kolejkę DLR i już spokojnie „płyniemy” po szynach zawieszonych nad kanałami, dokami i przystaniami. Zadziwiająca kombinacja widoków, drapacze chmur, szkło, stal i beton. A zarazem piękne sylwetki jachtów, nowoczesnych i tych klasycznych, drewnianych, do których czuję największy sentyment.


Wysiadka na stacji Canary Wharf, jest około 11,30. To właśnie w tym czasie otrzymuję wiadomość, że spacerek odbędę w samotności. Wskakuje, więc do autobusu nr D3. Krótka droga i wysiadam dokładnie przed bramą, Docklands Sailing& Watersports Centre. Już z okna autobusu widać powiewającą na wietrze banderę RYA. Klub powinien działać, myślę sobie. Nie zawiodłem się, przy kejach stoją przycumowane jachty. Na wodzie Laser i inna żeglująca drobnica. Spokojnie, dostojnie, jakby czekając na poryw silniejszego wiatru, sunie po wodzie Omega. Jakaż ona inna od tych naszych starych, poczciwych i wysłużonych Omeg z Polski.

Ośrodek wysprzątany, tawerna funkcjonuje. Można by powiedzieć, że zimy nigdy nie było. Niestety nie wszystko jest tak kolorowo. Chciałem przy okazji odnowić swój membership, czyli członkostwo. Jako YKP Londyn silnie współpracujemy z tym angielskim klubem, a cześć członków YKP jest także członkami DS.&WC. Niestety w niedziele dokonanie wpłaty było niemożliwe. Oczywiście koledzy ze Staffu służbowego wprost namawiali mnie do skorzystania z okazji i wykonania kilku halsów. Nie zabrałem jednak ze sobą ubrania i nie mogłem skorzystać z ich uprzejmości. Pooddychałem za to do woli, posiedziałem na słoneczku i zostawiłem na wodzie swój ślad. Może raczej cień, który machając wam pozdrawia. I woła, że już czas się obudzić ze snu!

Potem jeszcze tradycyjna wycieczka na targ Greenwich. Chwila zadumy nad brzegiem Tamizy i kilka chwil przy całkowicie „zdemolowanym” żaglowcu Cutty Sark. Nie, nie wpadajcie w panikę! Anglicy to dziwna nacja, ale o pamiątki narodowe dbają jak nikt. Cutty Sark przechodzi obecnie kapitalny remont. Kilka fotek z początkowego stadium prac, zrobiła Bramreja. Dzisiaj nie było, co fotografować, ponieważ prócz kawałka bukszprytu, wszystko zasłania ogrodzenie. Swoją drogą, kiedy ja doczekam się wieści, że ktoś remontuje Dar Pomorza?

Tak przeleciał kolejny dzień. W zasadzie, bardzo udany i sympatyczny. Za kilkanaście dni przylatuję do Polski. Będę krótko, w czasie mojego pobytu wypada jedynie jedna niedziela. Niezależnie jednak od wszystkiego odwiedzę moją starą i poczciwą Pogorie I. Mam nadzieję na dobrą pogodę i fantastyczne zdjęcia.

Jeszcze raz informuję wszystkich zainteresowanych, że na Docklands można już żeglować!

Do zobaczenia na wodzie

Tomasz Bezan Mazur.

PS. Właśnie siedzę nad materiałem, w którym mam ochotę opisać cały ten cyrk, który się narobił wokół Agaty Wróbel. Hipokryci znad Wisły i karierowicze znad Tamizy. Materiał ukaże się wkrótce.