„Śmiałym” Dokoła Kontynentu.   Wydawnictwo Morskie . Gdynia . 1967. Rozdział 1
Książka “Śmiałym” dokoła kontynentu została wydana w roku 1967 jako część serii Miniatury Morskie. Publikujemy tekst książki Jerzego Knabe aby upowszechnić wiedzę na tema tej  wyprawy oraz upamiętnić dokonania naszego przyjaciela i wieloletniego korespondenta naszej redakcji. Cześć Jego Pamięci. Redakcja Portalu Pogoria.org  
Jesteśmy w Rio de Janeiro – najpiękniejszym mieście świata! „Śmiały” stoi na kotwicy w zatoce Botafogo u stóp słynnej Głowy Cukru. Wokół nas inne jachty. Nasz wyróżnia się miedzy innymi. Trzydziestodniowy przelot przelot przez Atlantyk zostawił ślady w postaci rdzawych zacieków na kadłubie i zielonej brody wodorostów na linii wodnej. Kapitan popłynął bączkiem do brzegu załatwić formalności formalności przyjazdowe. My, zgromadzeni na pokładzie, pożeramy oczami niedostępny jeszcze, jakże piękny, a przede wszystkim stały ląd. W pewnym momencie podpływa jakiś żeglarz z sąsiedniego jachtu i stawia nam na pokładzie dużą torbę ze słowami. - Macie chłopaki, pewnie dawno nie jedliście świeżych jarzyn. Po czym nie zważając na nasze protesty, odpływa. W torbie znaleźliśmy świeże cytryny, pomidory, cebule, mleko w proszku i piwo! Nazajutrz, już stojąc w przy nabrzeżu jachtklubu, dalej czekamy na odprawę. W klubie zapewniono nas, że możemy wychodzić do miasta. Wracając z pierwszej wyprawy Wracając z pierwszego wypadu stwierdzamy już z daleka duży napływ gości. Pokład jachtu i nabrzeże przy nim pełne jest żywo rozmawiających i gestykulujących ludzi. Naszych kolegów wachtowych zastajemy nieco na uboczu i nie zaangażowanych w dyskusje. - Co się tutaj dzieje, co to za ludzie? - Ci na brzegu to dziennikarze. Niezadowoleni, bo policja nie dopuszcza ich na nasz pokład. - A ci tu na pokładzie? - To właśnie jest policja. Okazuje się, że w Brazylii jest jej kilka rodzajów: federalna, stanowa, miejska, morska, drogowa i pewnie jeszcze kilka innych. Przyszli najpierw jedni, obejrzeli paszporty, pogadali o tym i owym, wypili po kielichu czystej wyborowej i przymówili się o całą butelkę i już przy wyjściu natknęli się na inną ekipę policyjną, która też przyszła na odprawę. Powstał spór kompetencyjny, który właściwie rodzaj policji może nas odprawić. Na dole w mesie też jest pełno, tam kłócą się szefowie. - A ci nowi dostali kielicha ? - Oczywiście! Podejrzewam, że cały problem zniknie, jeśli dostaną też butelkę. Tak tez się stało. Obie grupy opuściły jacht w najlepszej zgodzie ze sobą i z nami. Dziennikarze, nie doczekawszy końca sporu, pobiegli do swoich redakcji i nie omieszkali umieścić w gazetach sensacyjnych doniesień o kłopotach polskiego jachtu z policją brazylijską. Nam wyszło to w końcu na dobre, bo sprawa się wyjaśniła, a przybycie pierwszego polskiego jachtu do Brazylii, i w ogóle na kontynent południowoamerykański, otrzymało należyty rozgłos. Przystąpiliśmy więc wreszcie beż przeszkód do … och nie! – wcale nie do zwiedzania Rio de Janeiro – przystąpiliśmy do załatwiania szeregu niezbędnych spraw formalno-urzędowo-techniczno-bytowych. Resztę czasu zajęły kontakty naukowe z uniwersytetem i Brazylijskim Towarzystwem Geograficznym, wizyty w ambasadzie, przyjmowanie gości na pokładzie. W poszukiwaniu możliwości darmowego wyslipowania na ląd jachtu dotarłem do warsztatów naprawczych brazylijskiej marynarki wojennej. Okazało się, że z naszym prawie trzy metrowym zanurzeniem, nie mamy tam czego szukać. Za płytko! Na pociechę zostałem zaproszony na obiad do kasyna. Była właśnie feijoada  i przy tej okazji dowiedziałem się, że Brazylia słynie z trzech specjalności: feijoada, cachaca i mulatas. Tu trzeba przytoczyć mały brazylijski słowniczek, jaki musieliśmy wkrótce po przybyciu opracować na własny użytek. Cachaca (kaszasa) – popularna wódka brazylijska z trzciny cukrowej, zwana również pinga; dróga specjalność brazylijska. Cafesinho (kafezinju) – malutka filiżaneczka czarnej, gorącej brazylijskiej kawy, której można się napić za tanie pieniądze na każdym rogu. Calma do Brasil (kałma du Brasił) – brazylijski spokój; określenie na niezbyt nerwowe podejście do wszystkich pilnych, oczywiście tylko dla Europejczyka, spraw Carioca (karioka) – mieszkaniec lub mieszkanka Rio de Janeiro: Feijoada (feiżoada) tania i popularna potrawa z czarnej fasoli, zwykle z ryżem i ostrą przyprawą, pierwsza specjalność brazylijska. Manana – ( maniana) – jutro ! Zaklęcie powtarzane bardzo często przez różnych urzędników; patrz calma do Brasil; Mulatas – mulatki, piękne, zgrabne, czekoladowe dziewczyny, jakich pełno w całym Rio, a na słynnych plażach Copacabana i Ipanema w szczególności. Trzecia specjalność brazylijska. Postój w Yate Clube zakończył się nieprzyjemnym zgrzytem. Zostaliśmy, choć delikatnie i w „rękawiczkach” wyproszeni. Najpierw pojawiły się trudności w uzyskaniu połączenia telefonicznego z klubowego aparatu, potem na teren jachtklubu nie wpuszczono polskiego ambasadora udającego się z wizyta na „Śmiałego”. - Policja życzy sobie, żebyście przenieśli się na kotwicowisko koło Isla Fiscal – powiedział dyrektor klubu. 
Żaglokultura