„Śmiałym” Dokoła Kontynentu.   Wydawnictwo Morskie . Gdynia . 1967.
Jerzy Knabe
Książka “Śmiałym” dokoła kontynentu została wydana w roku 1967 jako część serii Miniatury Morskie. Publikujemy tekst książki Jerzego Knabe aby upowszechnić wiedzę na tema tej  wyprawy oraz upamiętnić dokonania naszego przyjaciela i wieloletniego korespondenta naszej redakcji. Cześć Jego Pamięci. Redakcja Portalu Pogoria.org  
Rozdział 1  Jesteśmy w Rio de Janeiro – najpiękniejszym mieście świata! „Śmiały” stoi na kotwicy  w zatoce Botafogo u stóp słynnej Głowy Cukru. Wokół nas inne jachty. Nasz  wyróżnia się miedzy innymi. Trzydziestodniowy przelot przelot przez Atlantyk  zostawił ślady w postaci rdzawych zacieków na kadłubie i zielonej brody wodorostów  na linii wodnej. Kapitan popłynął bączkiem do brzegu załatwić formalności  formalności przyjazdowe. My, zgromadzeni na pokładzie, pożeramy oczami  niedostępny jeszcze, jakże piękny, a przede wszystkim stały ląd. W pewnym  momencie podpływa jakiś żeglarz z sąsiedniego jachtu i stawia nam na pokładzie  dużą torbę ze słowami. - Macie chłopaki, pewnie dawno nie jedliście świeżych  jarzyn. Rozdział 2  Rio De La Plata  Zaraz po rzuceniu kotwicy w basenie portowym Montevideo dopadło nas mnóstwo urzędników. Immigration, celnicy, kapitanat portu, agent Polskich linii Oceanicznych (Urugwajczyk), ship-chandler (Polak).  Niestety nie skorzystaliśmy z uprzejmych usług rodaka, gdyż obowiązująca nas przezorność i oszczędność  nie pozwalała na zbędne wydatki (procent dla dostawcy), gdy kosztem jedynie naszego czasu i zachodu mogliśmy  kupić wszystko w mieście sami bez tego procentu. Te same uczucia powodowały nami przy pertraktacjach z ekipą,  która przybyła do nas na jacht z mocnym postanowieniem przeprowadzenia odszczurzania.
Żaglokultura
Rozdział 3 Przez Ryczące Czterdziestki.  Pożegnalne przyjęcie zgromadziło w Buenos Aires na pokładzie „Śmiałego” aż czterech ambasadorów; Polski,  Czechosłowacji, Węgier, Związku Radzieckiego. W morze wyszliśmy 2 lutego 1966 roku. 	Płyniemy na południe do Mar del Plata, a potem do Puerto Desado, czyli Portu Pożądania. Warunki żeglugi  pogarszają się.  Jest coraz zimniej. W nocy temperatura spada do 10C. Jeszcze w Mar del Plata było 18C! Wiatru albo nie  ma wcale, albo wieje prosto w nos z siłą 6 do 8 stopni Beauforta. Zmiany i uderzenia wiatru sa tak gwałtowne, że  podarliśmy kilka żagli i wreszcie jako zasadę przyjmujemy stawianie w tym rejonie grota z dwoma refami. Parę razy  używane są żagle sztormowe, jednak posuwanie się na nich pod wiatr jest mało skuteczne i są dni, kiedy nie robimy  żadnego postępu w żegludze w pożądanym kierunku, pomimo że płyniemy cały dzień i noc! Poza tym znosi nas na północ