Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

55 –ta wystawa London Boat Show.

 

Londyn 12.01.2009.

 

Godzinę temu opuściłem halę wystawową ExCel w Londynie, gdzie już po raz 55-ty odbywa się międzynarodowa wystawa London Boat Show. Usiadłem w domu przed komputerem uzbrojony w ciepłą herbatę i stos materiałów reklamowych z imprezy. Jak co roku postaram się oddać naszym czytelnikom ducha tej niepowtarzalnej wystawy i podzielić się zaobserwowanymi nowościami. Trzeba jednak podkreślić, że obecna wystawa jest szczególna! Nie chodzi nawet o okrągłą rocznicę. Tegoroczna wystawa London Boat Show, odbywa się w czasie trudnym dla Wielkiej Brytanii i jej mieszkańców. Credit crunch spowodował poważny kryzys ekonomiczny. Gospodarka przeżywa spore wahania, a niejeden sektor załamuje się. Z rynku znikają firmy o ponad 200-letniej tradycji. Ludzie zmuszeni są oszczędzać. Wielu mieszkańców Anglii, traci zatrudnienie. W takich sytuacjach ludzie raczej nie myślą o przyjemnościach, lecz próbują przetrwać ciężki czas. Przykładem takich właśnie ciężkich czasów, był okres transformacji ustrojowej w Polsce w 1989r. Był to okres upadków żeglarskich klubów i stowarzyszeń. Odbudowywanie strat zajęło klubom w Polsce wiele lat. Trzeba też podkreślić, że nie wszystkie przetrwały.

Okres ten jest trudny również dla polaków zatrudnionych w Wielkiej Brytanii. Niestety dotyka to też naszych kolegów żeglarzy! Trzeba jednak wierzyć w siłę i mądrość Korony Brytyjskiej i mieć nadzieję na rychłą poprawę.

 

Po tak smutnym wstępie, można by się spodziewać, że tegoroczna wystawa London Boat Show, świeciła pustkami. Można by zakładać, że zabrakło wystawców, a goście nie dopisali. Nic z tych rzeczy! Anglicy kochają tradycję, kochają żeglarstwo i kochają swoją słynną, wielką wystawę. Halę ExCel wypełnili wystawcy, a odwiedzający nie zawiedli organizatorów.

 

 

Zacznijmy, więc zwiedzanie 55-tej wystawy London Boat Show.

 

Ekspozycja tradycyjnie już, odbywa się w dwóch halach wystawowych. Jedną część zajmują jachty żaglowe, dinghy, sprzęt pokładowy, odzież jachtowa i oczywiście sprzęt ratunkowo – asekuracyjny.

 

Druga jest poświęcona motorowodniactwu we wszystkich odmianach i całemu motorowodnemu sprzętowi.

 

 

W tym roku postanowiłem w pierwszej kolejności, przyjrzeć się nieco uważniej łódką o klasycznej linii. Czyli stylizowanym na jachty typu retro cacuszkom. Moje zainteresowanie takim właśnie stylem, wynika chyba z tęsknoty, za utraconymi, polskimi, drewnianymi, jachtami. Wiele ich było jeszcze w latach 80-śiątych. Niestety koszty utrzymania i łatwo niszczejący budulec (drewno), spowodowały ich zanikanie na rzecz tańszych jachtów z tworzyw sztucznych. Tu w Anglii, miłośników tradycyjnych konstrukcji jest spora liczba. Powoduje to, że oferta jachtów w stylu retro, jest całkiem bogata.

 

Piękną, klasyczną sylwetkę, jachtu żaglowego, zobaczyć możemy na przykładzie jachtu CORNISH SHRIMPER. Jest to kuter gaflowy, który swoją linią nawiązuje do tradycyjnych łodzi używanych przy połowach ryb i krabów u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Całość wykonana jest z laminatów poliestrowo – szklanych, ale wszystkie wykończenia, maszt, gafel, bom i bukszpryt wykonane są z drewna. Długość jednostki to 6,8m natomiast powierzchnia ożaglowania wynosi 18m2.

 

 

Innym przedstawicielem łodzi retro, jest jacht firmy SWALLOW BOAT, o nazwie BayRaider. To balastowa łódka wyposażona w grot i bezan. Jej długość wynosi 6m, a powierzchnia żagla 17m2. Jak zapewnia producent, jacht jest wyjątkowo bezpieczny i odporny na wywrotki. Potrafi żeglować w warunkach trudnych. Jego stylizacja przypomina nieco łodzie ratownicze z minionej epoki.

 

Kolejny jacht żaglowy, inspirowany przez dawne konstrukcje, to mała łódeczka FOXTER. Lugrowe ożaglowanie o powierzchni 6,2m2 i lekka ładna bryła rzucają się w oczy.

 

 

 

Żaglowe jachty tradycyjne miały specjalny dział poświęcony ich budowie, konserwacji i renowacji. Projekt Classic Boat stanowi wsparcie dla odbudowy słynnego herbacianego klipra Cutty Sark, który częściowo spłonął w czasie prowadzonych prac remontowych w roku 2006.

 

 

Projekt Classic Boat prezentuje na swoich stanowiskach ręczne metody konserwacji i renowacji, drewnianych elementów tego słynnego żaglowca. Wiele można również dowiedzieć się o tradycyjnym budownictwie jachtowym. Jako przykład takiego, pokazano kuter rybacki z roku 1895, o nazwie PILGRIM – BM 45. Ten typowy trawler połowowy, został odbudowany dzięki prywatnym sponsorom. Pomimo surowej konstrukcji i braku wygód, stanowi perełkę sztuki szkutniczej.

 

 

Na zakończenie naszej wycieczki śladem jachtów o klasycznych kształtach, zaglądniemy na motorowodną część wystawy London Boat Show.

 

Oszołamiające wrażenie odnosi się oglądając francuskie łodzie spacerowe Mimosa i Van Wijk. Urzeka angielska, drewniana konstrukcja łodzi SEVEN SPRINGS. Bardzo ładnie wyglądają również łodzie firmy ANTARIS serii RB.

 

 

Firmy wystawiające się w tegorocznej edycji London Boat Show, prześcigają się w ofertach. Dla wielu zdobycie zamówień oznacza przetrwanie i ciągłość zatrudnienia. Nie dysponujemy jeszcze danymi dotyczącymi sprzedaży, ponieważ do zakończenia wystawy zostało sporo czasu. Te dane będą jednak bardzo interesujące. Przemysł nautyczny jest sporą gałęzią gospodarki. Zatrudnienie znajduje tam wielu pracowników. Straty będą nieuniknione, ale interesuje mnie rozmiar kryzysu. Obserwując samą tegoroczną wystawę London Boat Show, oceniam ją jako 15-scie, do 20-stu % mniejszą niż ta z zaszłego roku. Jestem bardzo ciekawy, czy moje kalkulacje okażą się słuszne? To jednak pokaże czas i statystyki powystawowe.

W czasie kolejnej odsłony udamy się na stoiska producentów łodzi typu Dinghy. W zeszłym roku oferta była bardzo szeroka i bogata. Wspólnie przekonamy się czy credit crunch, nabroił w tym żywo mnie interesującym sektorze jachtowym.

Na świeżo z hali wystawowej ExCel.

 

Tomasz. Bezan. Mazur.